Akapit Press, Łódź 2014.
Wybryki dzieci
Kiedy Penny z Piekła Rodem relacjonuje swoje kolejne szalone i obfitujące w katastrofy przygody, brzmi to tak, jakby mówiła bez przerwy na jednym oddechu i nie umiała się zatrzymać w tym słowotoku. Jest to narracja przejętego dziecka – przekonująca i niepozostawiająca wątpliwości co do charakteru bohaterki. Penny to bardzo żywiołowe dziecko, postać o bogatej wyobraźni i talencie do wpadania w kłopoty. Penny swoimi wybrykami nieodmiennie rozśmiesza tatę, złości mamę i sprawia, że starsza siostra nazywa ją kompletnym matołem. Nie bez powodu: Penny przecież nigdy nie myśli o tym, co może się stać, kiedy wcieli w życie swoje pomysły. A tych ma bez liku. W „Szczycie szkód” Joanna Nadin będzie rozśmieszać dzieci kolejnymi historiami.
Najpierw Penny razem z Kosmą poluje na wampira. Wszystko zaczyna się od poszukiwania dziwności w zwykłym otoczeniu. Kosmo zamierza zostać łowcą wampirów, a sobie tylko znanymi sposobami dochodzi do wniosku, że wampirem jest pan Bernard Kubełek, nowy absztyfikant ciotki Penny. Wychowywany przez wyzwoloną i postępową matkę Kosmo bez trudu wciąga przyjaciółkę w emocjonującą przygodę. Druga historyjka dotyczy babci Penny. Mama mamy bohaterki, wiecznie niezadowolona, przyjeżdża w odwiedziny i narzeka na wszystko. Jej nastrój łatwo udziela się innym, zwłaszcza że babcia uważa, że zna się najlepiej na wszystkim. Penny ma jednak niezawodny sposób na poprawę humoru babci – przemianę. I oczywiście swój pomysł wciela w życie bez jakiejkolwiek refleksji. I tym razem odnosi pewien sukces. Trzecia opowieść z tomiku jest jednocześnie najspokojniejsza, chociaż w przypadku Penny nie ma mowy o spokoju. Na bicie rekordów pozwalają nawet nauczyciele, dla których jest to jedna z nielicznych szans na uspokojenie rozbrykanej klasy. Ale zbudowanie najwyższej wieży z puszek i słoików to coś, na co rodzice nigdy by się nie zgodzili. Oni jednak potrafią przewidywać skutki szaleńczych zabaw, w odróżnieniu od dziewczynki. „Szczyt szkód” to zatem tomik dynamiczny i pełny szaleństw Penny.
Mała bohaterka przy okazji opowiadania o jednej przygodzie jest w stanie zasugerować całą serię innych, pobocznych i tym razem niezbyt ważnych. Jednak Penny sprawia wrażenie, że prowokuje katastrofy. Gdzie tylko jest, działa jak żywioł, przynosi wiele szkód, ale ma to swój urok. Przede wszystkim dzięki temu, że nigdy nie doprowadza do prawdziwego nieszczęścia. Szkody przez nią wyrządzone można w miarę łatwo usunąć. Kiedy bliscy gniewają się na Penny, to jest to zwykle ostatni moment przykrych konsekwencji katastrof. Warto też podkreślić, że przygody bohaterki kończą się komicznie dla odbiorców. Dzieciom spodobają się tarapaty Penny, bo zwykle wiążą się z tym, co zakazane – to katastrofa na skalę domową: widowiskowo psują się sprzęty lub mało ważne przedmioty, ludzie zostają ubrudzeni, dorośli dostają nauczkę. Z tego wszystkiego Penny obowiązkowo wychodzi cało – powiększa się tylko lista rzeczy, których nie wolno dziewczynce dotykać.
„Szczyt szkód” to kolejny tomik z serii o przygodach niesfornej i przyciągającej kłopoty dziewczynki. Penny przeprowadza maluchy przez to, czego nie wolno im robić, stanowi więc ciekawy dla dzieci antywzór. Kusi maluchy wyobraźnią i odwagą do realizowania kolejnych pomysłów. Dostarcza wciąż nowych powodów do śmiechu – zarówno za sprawą fabuły, jak i techniki prowadzenia opowieści. Penny nie ma czasu na nudę – u niej bez przerwy dzieje się coś ciekawego, coś, co zrozumieją dzieci i co wprawi w osłupienie dorosłych. Penny jako karykatura kilkulatki to postać, która dzieciom wyda się idealna ze względu na klimat kolejnych przygód.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz