Nasza Księgarnia, Warszawa 2014.
Prawdziwe życie
Kiedy dzieci próbują zachowywać się jak dorośli, zawsze wpadają w tarapaty. Bo z perspektywy malucha świat wygląda zupełnie inaczej. Gospodarowanie pieniędzmi oznacza obliczanie, ile czekolady można kupić za całą posiadaną sumę, a gra w ruletkę jest pretekstem do bójek i kłótni. Zresztą zakupy z tatą też nie należą do udanych, bo na pewnych sprawach tata zwyczajnie się nie zna, choćby nie chciał się do tego przyznać. Mikołajek ma kłopoty zwykle dlatego, że rodzice go nie rozumieją. A przecież tak fajnie jest bawić się nową latarką lub kredą. Dzieciństwo ma sporo uroków i dorośli dużo tracą, skoro nie próbują nawet pojąć swoich pociech.
„Mikołajek ma kłopoty”, ostatni tomik wydanej przez Naszą Księgarnię jubileuszowej serii, to kolejne udane spotkanie z niesfornymi uczniami. Autorzy zderzają tutaj dziecięcy sposób patrzenia na świat z tym, co wiedzą już dorośli. Obcy jest Mikołajkowi i jego kolegom zestaw dyplomatycznych gierek. Kiedy tacie zależy na zrobieniu dobrego wrażenia na swoim dyrektorze i próbuje zaprzęgnąć do tego Mikołajka, nie ma szans na uniknięcie gafy. Bo Mikołajek jest szczery i naturalny. Ale on też odrzuca możliwość poznawania rzeczywistości dorosłych – jego zaangażowanie sprowadza się do obserwowania rodziców i relacjonowania ich zachowań, bez próby zrozumienia. Dzięki temu czytelnicy otrzymują jedną z wielu płaszczyzn humoru. Naiwność przepojona jest tu sprytnie ironią – zwłaszcza dorośli czytelnicy bardzo szybko wychwycą rozmaite niuanse w nieporozumieniach na linii dzieci-rodzice.
Nieporozumień jest wiele, zresztą nie może być inaczej, skoro żywiołowy bohater nie zastanawia się nad konsekwencjami własnych pomysłów. Mikołajek i jego koledzy mają własne – jedyne słuszne – poglądy i stanowiska. W tym towarzystwie ewentualne spory rozstrzyga się za pomocą niegroźnych bijatyk (które są również świetną zabawą), a zasady zachowania idą w kąt, gdy na sytuację da się zareagować spontanicznie. To dlatego Mikołajek i jego koledzy przebiegają przez ulicę tuż po lekcji o bezpiecznym przechodzeniu przez jezdnię. Tutaj każde wydarzenie zamienia się w okazję do autorskich żartów. Mały bohater działa bez zastanowienia, więc będzie się z czego pośmiać. Zwłaszcza że Mikołajek znajduje odzwierciedlenie w innych chłopakach z paczki, a także… w rówieśnikach-odbiorcach. Jego postawy nie są wyolbrzymiane czy przesadzone: to świetnie sportretowane dziecko ze wszystkimi wadami, reakcjami i poglądami. Prawdziwość bohatera potęguje jego śmieszność. Prawdziwi są też rodzice oraz nauczyciele, zwłaszcza w swojej bezradności wobec najmłodszych.
„Mikołajek ma kłopoty” to najbardziej zróżnicowany tematycznie tomik. Przygody spotykają tu nie tylko Mikołajka i jego kolegów, ale również w dużym stopniu tatę oraz panią w szkole. Autorzy zwracają uwagę na dalszoplanowych bohaterów, szykując im niejedną niespodziankę. Wszystko oczywiście przedstawiane jest odbiorcom w bardzo skondensowanej formie. Dzieje się tu dużo, a każda opowiastka podporządkowana zostaje śmiechowi, tak, żeby czytelnicy przez cały czas mogli doceniać absurdy z życia postaci. „Mikołajek ma kłopoty” to publikacja silnie rozweselająca, dowód na potęgę dowcipu, ale i uniwersalność humoru obyczajowego – historyjki o Mikołajku zupełnie się nie starzeją, a do tego, o czym każdy już wie, nadają się dla młodszych i starszych czytelników. W beztroskim świecie Mikołajka rządzi śmiech – drobne opowiastki dostarczają zatem rozrywki w znakomitym gatunku i łączą pokolenia. Od przygód tego bohatera nie da się oderwać – to wspaniała zabawa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz