niedziela, 21 września 2014

Janosch: Panama

Znak, Kraków 2014.

Siła przyjaźni

Miś i Tygrysek to dwaj przyjaciele, którzy prowadzą spokojne i uporządkowane życie. Mają swoje role (kiedy jeden łowi ryby, drugi sprząta dom), wiedzą, że mogą na sobie zawsze polegać. Co pewien czas zdarza się coś, co zakłóca sielankę – i wtedy na moment zmienia się równowaga w domu. Ale Miś i Tygrysek zawsze w końcu dochodzą do porozumienia. I chociaż ani w ramach opowiadań, ani w całej historii zamkniętej teraz w tomie „Panama” nie widać ewolucji ich charakterów, Miś i Tygrysek zawsze są jednakowi – dobrzy, wyrozumiali i lekko naiwni. To bohaterowie pozbawieni związku z jakimkolwiek czasem i miejsce, definiujący siebie nawzajem, uniwersalni, a do tego nieobliczalni.

Janosch stawia na dosyć filozoficzny rytm opowiastek. Sięga po chwyty naturalne w bajkach i niosące dyskretne pouczenia. Miś i Tygrysek w tej książce wyruszają w podróż w poszukiwaniu Panamy, wymarzonego i najlepszego miejsca do zamieszkania. Ale Panama, która jest obrazem odwiecznych ludzkich tęsknot i przekonań, że gdzie indziej na pewno będzie lepiej, to tylko jedna z historyjek. Miś i Tygrysek zajmują się również szukaniem skarbów (i jest to uruchomienie kolejnego charakterystycznego motywu z literatury nie tylko dla dzieci). Bohaterowie miewają też rozmaite problemy. Tygrysek pewnego dnia trafia do domu świnki i zapomina o swoim towarzyszu, zafascynowany innym trybem życia (a i bezlitośnie wykorzystywany). Innym razem zapada na pewną chorobę i może polegać tylko na Misiu, który się nim zaopiekuje. W sześciu opowiadaniach z „Panamy” Janosch próbuje zawrzeć definicję prawdziwej przyjaźni, ale też mówi sporo o odnajdowaniu szczęścia. Miś i Tygrysek unikają rutyny – ale każde odejście od schematów prowadzi do zrozumienia, w jak idealnej sytuacji są. To pochwała prostego życia układanego zgodnie z własnymi, naturalnymi a nie narzucanymi z zewnątrz, potrzebami. Miś i Tygrysek nie wiedzą, że do szczęścia nie muszą mieć nic więcej. Przekonują się o tym z każdą przygodą.

Janosch pisze prostym językiem – w ten sposób najlepiej przekazuje się podstawowe prawdy. Narratorowi zdarza się zawołać bohatera, kiedy nie wytrzymuje napięcia i chce powstrzymać ulubieńca przed popełnieniem błędu. Jednak autor pozwala na pomyłki i zachowania niezgodne z idylliczną atmosferą. Nie chce okłamywać małych odbiorców, wie, że zło jest częścią świata. Zdarza się, że uruchamia Janosch czarny humor: gęś idzie na pogrzeb swojej koleżanki zabitej przez lisa (lis też wybiera się na ten pogrzeb, z główną zainteresowaną pod pachą). Zło nie przyciąga uwagi, jest i trzeba się z nim pogodzić, ale nie wzbudza zainteresowania opowiadaczy. Dokonuje się bowiem zawsze na zewnątrz, poza relacją Misia i Tygryska. To oznacza, że nie może zagrozić bohaterom i ich szczęściu.

W „Panamie” Janosch bawi się typowymi tematami, okraszając je dawką refleksji. Miś i Tygrysek zawsze budzą sympatię i ciepłe uczucia, nie ma przy nich dramatów czy rozczarowań. Historie zawsze kończą się dobrze i zachwycają nie tylko dzieci. Teraz opowiadania przedstawiane czytelnikom stopniowo składają się na wartościową (i pięknie wydaną) książkę. Janosch ludzkie tematy zamyka w baśniowych opowiastkach o zwierzętach – ale maluchy nie będą mieć problemu z odszyfrowaniem przesłań. Sporo tu ważnych spostrzeżeń, sprytnie ukrytych w prostych bajkach. Prostych na pozór – autor doskonale wie, co chce uzyskać.

Warto też poświęcić czas na przeanalizowanie ilustracji. Janosch ukrywa tu nieco drobnych żartów i niespodzianek dla dzieci i dorosłych. To znakomite dopełnienie tekstu, dodatkowa opowieść dla odbiorców. Poczciwi bohaterowie budzą sympatię i zachęcają do śledzenia przygód. Cała „Panama” to zestaw historii, które podbijają serca i wyobraźnię maluchów – pięknych, nieskomplikowanych pod względem stylu, za to bogatych w przesłania i uczucia. Miś i Tygrysek, choć sprawiają wrażenie naiwnych, są ważnymi postaciami, które pokażą odbiorcom sens przyjaźni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz