środa, 6 sierpnia 2014

Sarah Jio: Dom na plaży

Między Słowami, Kraków 2014 (wyd. II)

Wojenny romans

Miłość jest zawsze taka sama, bez względu na przemiany obyczajowe i czasy. Historie miłosne z kolei zawsze noszą w sobie indywidualne cechy. Sarah Jio dokonuje połączenia tych dwóch motywów, by „Domem na plaży” przypomnieć czytelniczkom, co w życiu powinno się liczyć. Jednocześnie nie boi się wplatania do romansu elementów grozy i kryminału, żeby pokazać odbiorczyniom wiele rodzajów przeszkód na drodze do szczęścia.

Wnuczka Anne właśnie kończy studia, kiedy znajduje w koszu na śmieci zagadkowy list adresowany do babci. Wyjaśnienia, jeśli mają być szczere i pełne, wymagają czasu. Anne decyduje się na opowiedzenie historii z czasów swojej młodości, kiedy świat ogarnięty był wojną. We wspomnieniach przenosi się na Bora-Bora. Anne tuż przed zaplanowanym ślubem decyduje się zostać pielęgniarką i pomagać rannym żołnierzom – tę kontrowersyjną decyzję podejmuje pod wpływem swojej odważnej przyjaciółki, Kitty. Tyle że Kitty w kraju nie zostawiła narzeczonego a żonatego kochanka, a na miejscu nic sobie nie robi z ostrzeżeń przed spragnionymi kobiet żołnierzami. Kitty żyje chwilą, inaczej niż przezorna Anne.

I tak większa część powieści rozgrywa się w latach 40. XX wieku na wyspie, która mogłaby być rajem, gdyby nie wojenne okoliczności. Znajduje się tu bungalow obłożony rzekomo klątwą – który Anne daje schronienie. Bohaterka nie musi obawiać się samotności – i coraz mniej myśli o pozostawionym w kraju narzeczonym, co do którego nie ma pewności, czy naprawdę go kocha. Ale poza wojennymi przeżyciami Anne odkrywa na wyspie coś jeszcze, coś, co zmusi ją do wieloletniego milczenia. Izolacja od normalnego świata weryfikuje wszelkie przekonania i związki. Sarah Jio funduje swoim czytelniczkom koktajl emocji i najsilniejszych uczuć.

Dylematy pielęgniarki z czasów drugiej wojny światowej nie pobrzmiewają tu archaicznie. Chociaż inne są pobudki, którymi kieruje się Anne w układaniu sobie życia, niewiele zmienia się w temacie zauroczenia czy pożądania. „Dom na plaży” wykorzystuje w fabule uniwersalny portret kobiety, która marzy o wielkiej miłości, a przy tym wie, czego się od niej oczekuje. Za to narzeczony bohaterki, postać z dalekiego planu, mimo oddalenia wypada bardzo marionetkowo. Jio nakreśla jedną namiętność i nie chce zaciemniać obrazu przez opisywanie przywiązania, więc czytelniczki – podobnie jak bohaterka – łatwiej odnajdą się na wyspie, która oddala zwykłe zasady funkcjonowania w społeczeństwie.

Sarah Jio stworzyła tu romans klasyczny, o czym przypomina także czas akcji. Przez nawiązania do minionych zwyczajów ta autorka zapewnia sobie ochronę przed dosłownością i banałem, a także uzasadnienie dla silnych wzruszeń – w końcu sentymenty są zjawiskiem zrozumiałym przy wspomnieniach z czasów młodości. Do tego autorka dodała trochę tajemnic z różnych sfer – w ramach romansu zdecydowała się na ograne chwyty – listy pozostawiane w skrytce czy wspólne sekrety. W ramach kryminału – ukryła sprawcę zapadających w pamięć wydarzeń. Poprowadziła opowieść z wprawą i z pełnym przekonaniem co do rozwoju uczuć. Jio wykorzystała tu proste i ponadczasowe psychologiczne obserwacje. Nie komplikuje przesadnie charakterów swoich postaci, ale znajduje sposób na to, by wydobyć z nich prawdę. „Dom na plaży” nie jest lekturą wakacyjną ani tanim romansidłem – autorka potrafi opowiadać historie i to się w tej powieści najbardziej liczy, nawet jeśli ktoś nie ma ochoty na śledzenie miłosnej przygody sprzed dekad.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz