Media Rodzina, Poznań 2014.
Lekcje rymowane
Małgorzata Strzałkowska bardzo konsekwentnie chce uczyć dzieci. Do tego stopnia, że momentami jej rymowanki tracą już rozrywkowy kształt, a służą tylko i wyłącznie edukacji. Wprawdzie ćwiczenia na zrytmizowanych tekstach i tak są przyjemniejsze – a ze względu na mnemotechniczne właściwości rymów również bardziej skuteczne, ale czasami trudno o literacką finezję czy zabawę.
„Części mowy, czyli wierszowany samouczek nietypowy” to próba zaznajomienia najmłodszych z podstawami gramatyki. Autorka każdą kolejną część mowy próbuje zdefiniować w rozłożystym rymowanym dwuwersie (zarzuca tu zupełnie system puent, liczy się wyłącznie chęć przełożenia informacji na rym). Forma zostaje całkowicie podporządkowana treści. Po krótkim wstępie (nie zawsze najprostszym, bo jednak czasem zrezygnowanie ze współbrzmień ułatwiłoby przekaz, choć i odebrało zabawę) znajduje się kilka krótkich (maksymalnie czterowersowych) rymowanek, w których Małgorzata Strzałkowska mnoży przykłady danych części mowy. To podporządkowanie się rygorom rymowanek sprawia, że często sięga też autorka po rymy gramatyczne. Tym razem nie ma to większego znaczenia, a to za sprawą celu historyjek – mają one funkcjonować jako czytanki, ćwiczenia do znajdowania części mowy lub do ich utrwalania, bo w końcu omawiane części mowy są zaznaczane wytłuszczeniami.
Zajmuje się też Strzałkowska odmianą. Tłumaczy (zawsze w wierszykach), o co chodzi z liczbami i rodzajami, jak odmienia się przez przypadki, a jak przez osoby (tu – też w poszczególnych czasach). Opowiada o stopniowaniu i wyjątkach – żeby utrwalić w dzieciach reguły gramatyki. Wprawdzie próbuje sięgać po absurd w wyszukiwaniu nowych bohaterów, ale dostosowuje mikrofabułki do celów edukacyjnych. „Części mowy” mają być szkolną pomocą, nie źródłem rozrywki.
Zapewne wielu czytelników dzięki powtarzaniu rymowanek z tej książki ograniczy swoje problemy z nauką gramatyki. Ale uwaga – tom Małgorzaty Strzałkowskiej nie może być podstawowym źródłem wiedzy, jedynie wspomagaczem. Po porządkujące całość informacje warto jednak sięgnąć do podręcznika – a dopiero potem zestawiać je z wierszykami Strzałkowskiej. Co ciekawe, tomik ten można potraktować również jako pomoc przy nauce czytania. Dzieje się tak dlatego, że Strzałkowska czasem odrzuca uproszczenia i sięga albo po wyrazy trudniejsze (wilgoć z trotuaru), albo po długie wyliczenia, albo po nazwy własne. Trudniej takie teksty zapamiętać, a nawet i trudniej przeczytać, bo kompetencje językowe maluchów nie pozwalają jeszcze na tak swobodne operowanie skomplikowanymi formami.
Małgorzata Strzałkowska tym razem ogląda się wyłącznie na edukowanie dzieci. Tym założeniem mocno się usztywnia, sprawia, że zamiast lekkości i zabawy najmłodsi czytelnicy otrzymują zestaw zrymowanych reguł i rymowanek nie zawsze opatrzonych ciekawymi finałami. Dużo lepiej ta autorka sprawdza się w publikacjach logopedycznych, gdzie absurd narzucany jest jej przez nagromadzenia określonych głosek. Chociaż „Części mowy, czyli wierszowany samouczek nietypowy” nie może być samodzielną lekturą, umila dzieciom naukę i przyczynia się do zapamiętywania kolejnych reguł. Zwłaszcza młodszemu rodzeństwu świeżo upieczonych uczniów może się wydać intrygujący i pełny ciekawych wiadomości – najmłodsi bowiem mniej będą zwracać uwagę na przekaz utworów, a bardziej na ich formę, a co za tym idzie – łatwiej i szybciej przyswoją wierszyki, co pomoże im potem w szkole. Strzałkowska na rynku literatury edukacyjnej ma już od dawna ugruntowaną pozycję, może więc eksperymentować i uczyć języka polskiego po swojemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz