piątek, 15 sierpnia 2014

Katarzyna Majgier: Stuletnia Gospoda

WNK, Warszawa 2014.

Marzenia

Katarzyna Majgier „Stuletnią Gospodą” ucieszy tych wszystkich odbiorców, dla których ważne są wielopokoleniowe opowieści. Tu historia rozwija się niespiesznie, a autorka koncentruje się na precyzyjnym odtwarzaniu organizacji życia przeciętnych ludzi. Bohaterowie z różnymi wadami dosyć szybko stają się bliscy czytelnikom: nie ma tutaj wielkich czynów ani marzeń nie do zrealizowania, codzienność zawsze wygrywa – a drobne sprawy składają się w końcu na bogatą przeszłość. I zwyczajność postaci sprawia, że odbiorcy coraz bardziej przywiązują się do nich, mimo wad i niepopularnych decyzji. „Stuletnia Gospoda” to opowieść o próbie spełniania marzeń najbardziej przyziemnych. Chociaż i tu pojawić się może odrobina baśni.

W „Stuletniej Gospodzie” dominują opisy. Majgier decyduje się na zapośredniczone relacje, bo w ten sposób najpełniej może zaprezentować swoich bohaterów. Najpierw tworzy im miejsce przyciągające wszystkich członków rodziny. Stuletnia Gospoda nie przypomina lokali „z duszą”, urządzanych w modnych czytadłach przez kobiety, które uciekają z wielkich miast przed wyścigiem szczurów lub nieudanymi związkami. To budynek, którego wystrój nie imponuje (a nawet stoi w jawnej sprzeczności z zasadami urządzania wnętrz). Wiadomo dokładnie, że nie dekoracje będą odpowiadać za atmosferę miejsca. Stuletnia Gospoda nie ma też właściwości magnetycznych: nie każdego uwiedzie. I na tym też polega jej urok. Niektórzy członkowie rodziny mają własne wizje przyszłości, chcą uciec od rodowego osiągnięcia i zdefiniować siebie w oderwaniu od nietypowej restauracji.

Majgier nawiązuje też do powieści środka. Wujek Lucek, osiłek i niemowa, odkrywa w sobie talent do malowania. Przy okazji wychodzi na jaw, że widzi strzygi, demony i całe zło, które czai się w pobliżu Stuletniej Gospody. Chociaż młodsze pokolenie nie chce przyjąć tego do wiadomości, starsze wierzy w obecność ciemnych sił. Tak Stuletnia Gospoda wkracza w atmosferę baśni. Ale autorka zachowuje równowagę między codziennością i wierzeniami ludzi prostych. Przyjemność sprawia jej zwłaszcza kreślenie charakterów. Tutaj bohaterów nie da się pomylić, każdy na inny sposób walczy o uznanie własnych pomysłów. Stuletnia Gospoda nie jest azylem – to scena dla postaci. Umożliwia konfrontację idei z rzeczywistością i staje się świadkiem wzlotów, ale i porażek. W „Stuletniej Gospodzie” nie ma miejsca na bezpodstawny optymizm, więc Katarzyna Majgier zdobędzie serca czytelników, którzy doceniają nieszablonowe scenariusze.

„Stuletnia Gospoda” to galeria postaci. Jedne autorka wyposaża w talent do robienia biznesu, inne – w wiarę we własne siły. Tu nic nie przychodzi łatwo, o każdy efekt trzeba długo walczyć. „Stuletnia Gospoda” wydaje się więc o wiele bardziej prawdziwym miejscem niż wszelkie pospiesznie w literaturze rozrywkowej zakładane pensjonaty. To z kolei prosta droga do polubienia historii, którą Majgier proponuje.

„Stuletnia Gospoda” to powieść tworzona z przyjemności pisania. Autorka wykazuje się tu nie tylko zdolnością portretowania charakterów, ale i umiejętnością przewidywania konsekwencji niepopularnych decyzji. Łączy nawiązania do pozaliterackiej rzeczywistości z motywami uniwersalnymi i ponadczasowymi. W tej książce przeszłość ożywa w zagęszczonej narracji. Majgier dobrze prowadzi kolejne pomysły, jednocześnie inspirując odbiorców. Podpowiada, jak uwolnić się od męczących schematów – i te podpowiedzi realizuje również w samej warstwie fabularnej „Stuletniej Gospody”, co oznacza, że dostarczy ciekawej lektury. „Stuletnia Gospoda” to powieść zakotwiczona w oryginalnym miejscu i pełna celnych obserwacji. W sam raz dla koneserów sagowych historii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz