Świat Książki, Warszawa 2014.
Eksperymenty twórcze
Malowanie w ujęciu Jennifer Lipsey nie oznacza tworzenia konkretnych figur i form, a zabawę farbami. W tomiku „Uwielbiam malować! Moja ulubiona książka do plastyki” autorka proponuje najmłodszym wypróbowanie różnych technik zostawiania śladów na kartce. Dzieciom potrzebne będą farby, akwarele oraz kredki świecowe. A obok nich cały szereg zwyczajnych przedmiotów obecnych w każdym domu – rolki po papierze toaletowym, gąbki, kawałki sznurka i taśmy.
„Uwielbiam malować” to przegląd sztuczek, które można wykorzystywać przy tworzeniu prac. Lipsey opowiada dzieciom o efektach malowania po mokrej kartce, zachęca do malowania palcami, pokazuje, jak tworzyć wałki i używać ich do zabawy farbami. Malować można gąbką, starą szczoteczką do zębów czy gumką od ołówka, możliwości są niemal nieograniczone, a każda technika sprawdza się przy innych rodzajach i tematach obrazków.
Autorka w „Uwielbiam malować” pobudza wyobraźnię dzieci i zachęca je do działania. Tego tomiku nie da się zwyczajnie przeglądać – zaraz chce się sprawdzać, czy Lipsey ma rację i czy uda się dostrzec ciekawe kształty na przykład w rozlanych kleksach farby. Lipsey proponuje też „dziwne” techniki – powiązane z wydrapywaniem rysunku lub gnieceniem kartki. Za każdym razem maluchy mogą odkryć coś nowego i inspirującego.
Nie chodzi tutaj o realistyczne obrazki. Jennifer Lipsey jako malarka abstrakcyjna może wreszcie uświadomić najmłodszym, że sztuka ma wiele oblicz. Zachęca do odnalezienia piękna w nieregularnych kształtach i łączeniu kolorów. Zamiast nudnego odwzorowywania rzeczywistości, zapowiada niebanalną rozrywkę. Nawet te dzieci, które klasyczne malowanie już znudziło, powinny ucieszyć się na myśl o eksperymentowaniu z różnymi narzędziami do malowania. Zwłaszcza że przedstawiane przez autorkę efekty zawsze olśniewają, a sposób ich osiągnięcia wydaje się dostępny każdemu.
Uczy Lipsey także, jak pokonać nudę. Nie chce mozolnego wymyślania tematów, pozwala działać przypadkowi. To farby decydują, co powstanie na kartce. Efekty mogą dziwić nawet małych artystów. Co ważne dla dorosłych – Lipsey podpowiada dzieciom, jak zorganizować mogą własny artystyczny kącik. Do tego wskazuje jeszcze, jak utrzymać porządek. Przekonuje małych odbiorców, że łatwiej uzyskają zgodę rodziców na eksperymentalne malowanie, jeśli będą po sobie sprzątać. Trudno odmówić jej racji, a w dodatku skoro Lipsey staje się autorytetem w dziedzinie malowania – nie można jej rady zignorować.
„Uwielbiam malować” to tomik kolorowy i radosny. Chociaż podtytuł (lub nazwa serii) brzmi „Moja ulubiona książka do plastyki”, nie ma tu mowy o szkolnym podejściu do tematu. Malowanie ma sprawiać przyjemność i wymykać się wszelkim rygorom. W książce mnóstwo jest ciekawych wskazówek i podpowiedzi, które mogą stać się także punktem wyjścia do własnych twórczych poszukiwań. Lipsey nie tylko udowadnia, jak wiele możliwości artystycznej ekspresji kryje się w farbach. Otwiera dzieci na nieszablonowe pomysły i pozwala czerpać radość z tworzenia. Nikogo nie poucza – raczej zachęca do wypróbowania kolejnej techniki. Nie steruje małymi odbiorcami, licząc na ich wyobraźnię. Sporo motywów jest tu dziełem przypadku i własnej interpretacji, w związku z tym nie ma obrazków ładnych lub brzydkich – to podbuduje pewność siebie maluchów, ale też nauczy je zwracania uwagi na różne rodzaje malarstwa. „Uwielbiam malować” to tomik, w który powinno zostać zaopatrzone każde dziecko – korzyści z lektury będą ogromne, nie wspominając o ćwiczeniach. Rodzicom tomik może podpowiedzieć ciekawe wspólne zabawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz