Media Rodzina, Poznań 2014.
Gorzka prawda
W serii Gorzka Czekolada proponuje się czytelniczkom powieści obyczajowe o oryginalnych scenariuszach. Tu nie ma miejsca na powtarzanie modnych tematów ani na proste rozterki sercowe. Bohaterowie są indywidualistami, mają własne dziwactwa i problemy czasem mocno oderwane od zwykłego życia odbiorców. Tym lepiej dla nietypowych fabuł. Takie książki czyta się z przyjemnością nawet wtedy, gdy nastawienie na ekscentryczne zachowania pozwoli przewidzieć następny krok bohatera. Bo i tak się zdarza. Nie ulega jednak wątpliwości, że kierunki historii zwykle dostarczać będą czytelniczkom dość silnych przeżyć.
Jane ma właśnie wyruszyć na urlop na Hawaje. Zabiera ją tam jej ukochany Jimmy. Kobieta przewiduje szereg katastrof i chce ich za wszelką cenę uniknąć, by móc po prostu cieszyć się obecnością chłopaka i hawajskiego raju. Ale już od początku wszystko układa się źle – najpierw trzeba poszukać noclegu poza zarezerwowanym hotelem, potem w restauracji Jimmy nie może zapłacić kartą. Mężczyzna jest coraz bardziej zdenerwowany i ciągle znika na kolejne biznesowe spotkania. Aż w końcu idzie nurkować w oceanie na oczach Jane – i już się nie wynurza. Tak zaczyna się „Hawajskie alibi”, opowieść zabawna i gorzka jednocześnie, w sam raz do zastanowienia się nad siłą uczucia bez sentymentów i bez idealizowania.
Jane czeka sporo zmian. Jednak na razie najważniejsze jest rozstrzygnięcie sprawy ukochanego. Pierwszą niemiłą niespodziankę bohaterka przeżywa na komisariacie – pojawiła się tam bowiem piękna i młoda modelka, która przyszła zgłosić zaginięcie ukochanego. Który to ukochany nazywa się i wygląda identycznie jak zaginiony ukochany Jane. Sprawy komplikują się coraz bardziej, a na jaw wychodzą rozmaite tajemnice i sekrety. Do jakiego stopnia można zaufać drugiemu człowiekowi i na jakich podstawach da się budować związki – to pytania, które w fabule nie powracają bezpośrednio, ale na pewno zdopingują czytelniczki do zastanowienia się nad granicami prywatności.
„Hawajskie alibi” to powieść atrakcyjna dzięki oryginalności i dowcipna za sprawą ironii. Bohaterka radzić sobie musi nie tylko z własną zrujnowaną przyszłością, ale też ze stałą i natrętną obecnością dziennikarzy, którzy szukają w jej życiorysie sensacji. Sojuszników przypadkiem znajduje tak, gdzie w normalnych okolicznościach nigdy by się nie zwróciła. W czasie urlopu i oddalenia od codziennych obowiązków Jane przeżywa coś, co zmieni jej psychikę. Ale bohaterce nie zabraknie zmysłu ironii. Kobieta na każdą sytuację potrafi spojrzeć z przymrużeniem oka, umie się śmiać z przeciwności losu, nawet gdy prawda bywa okrutna i bolesna. „Hawajskie alibi”, chociaż rozgrywa się w wakacje i w rajskich warunkach, nie jest typowym wakacyjnym romansem, wręcz przeciwnie – tu liczą się mnożone wciąż zagadki i próby zrozumienia dziwnej rzeczywistości.
Carol Snow proponuje odświeżające spojrzenie na damsko-męskie relacje. Odświeżające nie ze względu na motyw (bo trudno klasyczny trójkąt uznać za oryginalny temat), ale ze względu na jego realizację. „Hawajskie alibi” to powieść poprowadzona z pomysłem, błyskotliwie i bez sentymentów. To lektura zamieniająca trudne przeżycia w żart, lekka i dowcipna, a przy tym też niebanalna. Dobrze pasuje do założeń serii i nie jest płytkim czytadłem, o którym szybko się zapomina. „Hawajskie alibi” to powieść dla szukających ciekawych książek rozrywkowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz