Egmont, Warszawa 2014.
Hel w deszczu
Liliana Fabisińska zabiera młodych czytelników w podróż, której nie sposób się oprzeć. Bohaterów, Różę i Benka, wysyła na Hel. Tu razem z ojcem i dziadkiem spędzić mają oni najbliższe pół roku. Ojciec-profesor prowadzić będzie badania dotyczące życia i twórczości Stefana Żeromskiego, a Róża i Benek… od pierwszych chwil zostają wciągnięci w niezwykłe przygody. Poznają rodzeństwo o bardzo nietypowych imionach, by niemal natychmiast przenieść się w czasie o kilka wieków wstecz. Rzekomo są w posiadaniu skarbu należącego do groźnych piratów – a to oznacza, że będą musieli stawić czoła licznym niebezpieczeństwom, zwłaszcza że wir przenoszący w czasie pojawia się nieoczekiwanie.
W „Skrzyni piratów” pogoda podkreśla grozę akcji – Hel przegrywa z żywiołami, przez wiatr i wodę zostaje odcięty od świata. To może utrudnić ucieczkę, a ze zdeterminowanymi piratami nie ma żartów. Benek i Róża nie zamierzają jednak narzekać na aurę – zmuszani do działania, odkrywają kolejne tajemnice Helu, a przy okazji przeżywają przygodę jak z książek – i to nie Żeromskiego. Liliana Fabisińska wyposaża swoich bohaterów w oryginalną rodzinę – czytelnikom może się wręcz wydawać niezrozumiałe ustępowanie ojcu w jego dziwacznych pomysłach. Benek i Róża wiedzą, że nie mogą wciągać do swoich spraw dorosłych – to prawo każdej bajki. Ale nie znają reguł gry, w której właśnie zaczęli brać udział. Mało tego – nawet język, jakim posługują się tutejsi mieszkańcy, wydaje się pełen zagadek. Fabisińska dobrze się bawi, zarzucając czytelników obco brzmiącymi pojęciami. Zawsze trudniej rozwiązywać zagadki, gdy nie da się zwyczajnie porozumieć. Autorka na marginesie pirackiego pościgu pokazuje, jak wyglądało dawniej życie rybackich rodzin, pozwala zresztą bohaterom spędzić kilka chwil w dawnej chacie. W „Skrzyni piratów” sama oś fabularna – ucieczka przed groźnymi postaciami – brzmiałaby może całkiem konwencjonalnie, podobnie jak motyw przeskoków w czasie. Ale akcję Liliana Fabisińska bardzo ożywia dzięki skonkretyzowaniu miejsca i zagłębianiu się w jego historię. Ta autorka nie zanudza danymi przepisywanymi z podręczników – pozwala dzieciom przeżyć coś dziwnego i zdobyć wiedzę przy okazji uczestniczenia w niecodziennej akcji. Umiejętnie operuje też składnikami powieści awanturniczych – wątki z typowych fabuł odświeża i składa ze sobą w nowe opowieści, przez co „Skrzynia piratów” zaczyna budzić coraz większą ciekawość. Udaje się też Fabisińskiej uniknąć banału i infantylizmu, jaki często spotyka się w dzisiejszych opowieściach z piratami.
W „Skrzyni piratów” nawet zwyczajne życie wygląda niezwyczajnie. Tata-profesor jest całkowicie oderwany od codziennych spraw i interesuje go tylko Żeromski, dziadek nie dostrzega, że jego wnuki dorastają. Benek i Róża chcą wyswatać ojca z miłą doktorantką. Wkrótce do zestawu nietuzinkowych postaci dołączy jeszcze nowa przyjaciółka bohaterów – o nietypowych zainteresowaniach i umiejętnościach. Wszystko razem w zestawieniu z drobnymi tajemnicami, jakie kryje sam dom na Helu, zamienia się w opowieść, o której trudno zapomnieć. Fabisińska odrzuciła modne tematy i postawiła na ponadczasowe motywy. Zbudowała powieść brawurową, pełną ciekawostek i dostarczającą odbiorcom nieco wiedzy. Widać, że ta historia powstała z miłości do Helu – i autorka wcale się z tym nie kryje. Od klimatu dawnych powieści awanturniczych robi tylko jeden wyjątek: już zapowiada kierunek akcji z kolejnej części. Nie ulega wątpliwości, że cykl Podwodne miasto spotka się z uznaniem młodych czytelników – zwłaszcza tych, którzy cenią sobie opowieści w klasycznym stylu, czerpiące z bogatej wyobraźni i tradycji literackiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz