Wielka Litera, Warszawa 2014.
Wakacje od życia
Gdyby nie fakt, że bohaterka dobija do czterdziestki, można by „Powrót na Majorkę”, podobnie jak poprzednią część, zaklasyfikować do chicklitów. Jest u Anny Klary Majewskiej ta sama beztroska i brak zaangażowania w codzienne sprawy, jest skłonność do nieustającego imprezowania, a przynajmniej do czerpania z życia pełnymi garściami, jest wreszcie obyczajowa swoboda (i wcale nie chodzi tu o oswajanie homoseksualności starszego brata przez konsekwentne nazywanie go „ciotą”). Bohaterka „Powrotu na Majorkę” żyje po prostu dniem dzisiejszym i nie potrafi przejmować się przyziemnymi sprawami. To jej sposób na radzenie sobie z życiem, bo dorastający syn sprawia problemy wychowawcze, partner nie myśli nawet o zaręczynach (chociaż matka kobiety nie może doczekać się ślubu córki), a ojciec wdał się w romans z młodą dziewczyną. Codzienność mogłaby nawet przytłoczyć, nic więc dziwnego, że gdy o pomoc apeluje czeska przyjaciółka, Ivanka, Magda rzuca wszystko i leci na Majorkę. Tu ma szansę odzyskać zdrowe zmysły i radość życia. Tu też może spotkać ją gorący romans…
„Powrót na Majorkę” napisany jest tym samym językiem co „Rok na Majorce” i przyzwyczajonym do tradycyjnych narracji może być trudno odnaleźć się w wybuchowych opisach Anny Klary Majewskiej. Ta autorka wprost lubuje się w prezentowaniu rzeczywistości przez pryzmat bohaterki o silnej osobowości – oznacza to nieprzejrzystość stylu i mocne rysy indywidualizmu w narracji. Przez to Majewska właściwie nie daje czytelniczkom wytchnienia – muszą odnaleźć się w świecie bohaterki, albo nie dadzą rady zaakceptować książki. Narracja ma tu być mocno ironiczna i dostosowana do życiowych poglądów Magdy, niesie zatem momentami pozory hermetyczności. Zresztą dla Majewskiej akcenty mają wartość dopiero w dialogach – bardzo często do krótkich wymian zdań przerzuca autorka ciężar klauzuli rozdziału. Nie zawsze jest to klauzula z puentą, co sprawia wrażenie, jakby Majewska notowała rzeczywiste życiowe rozmowy. To z kolei pomaga jej w uwiarygodnieniu powieści, za to niekoniecznie pozytywnie wpływa na tempo.
Akcję chce Anna Klara Majewska jak najbardziej urozmaicić towarzyskimi podbojami bohaterów z różnych stron świata. W kulturowym tyglu smutki można przez cały czas topić w alkoholu – albo uczestniczyć w najbardziej zwariowanych wydarzeniach (jak choćby pochówku psa w morzu). Rozmaitych wyskoków i ekscesów jest tu bardzo wiele, bo w wakacyjnej historii autorka próbuje jak najbardziej oddalić się od rozważań na temat związku Magdy i jej planów na przyszłość. „Powrót na Majorkę” to zatem zbiór dziwnych zwykle (a zabawnych w założeniu) doświadczeń wielu postaci, dla których łącznikiem jest obywatelka świata, Magda.
W „Powrocie na Majorkę” głód przygód jest znacznie większy niż prawdopodobieństwo. Anna Klara Majewska pozwala bohaterce na dowolne szaleństwa, koncentruje się na działaniu, za to niemal kompletnie zapomina o psychologicznej konstrukcji bohaterów. Tworzy karykatury dalszoplanowych postaci, nie dbając o to, czy prezentowane przez nie postawy mają jakikolwiek sens – ważne, żeby było dużo hałasu i wrażenia nieustającej imprezy. Majorka pozwala oderwać się od własnych zmartwień i chociaż nie uwalnia w pełni od rozterek przyjaciół, na wyspie znacznie łatwiej znieść wszelkie wyzwania. Tu nie ma miejsca na wyrzuty sumienia czy refleksje, co pozwala z dystansu spojrzeć na własną egzystencję, kiedy przyjdzie na to czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz