środa, 18 czerwca 2014

Kjersti Annesdatter Skomsvold: Im szybciej idę, tym jestem mniejsza

Media Rodzina, Poznań 2014.

Niewidzialność

Mathea ma worek cudzych zębów – zawsze mogą się przydać. Ta starsza pani czuje się już niewidzialna – na własnej skórze przekonuje się, że społeczeństwo wyrzuca starców na margines i próbuje ich nie dostrzegać. Mathea nie może porozumieć się z kasjerem w markecie, nie sądzi też, że ktokolwiek oczekuje od niej wzięcia udziału w czynie społecznym. Mathea staje się niewidzialna – bo gdyby młodsi ją dostrzegali, musieliby się o nią zatroszczyć, a na to nikt nie ma czasu. Kobieta może zatem pozwalać sobie na wszystko, co tylko przyjdzie jej do głowy. Jako starsza pani nie spotka się z potępieniem. Tyle że niewidzialność potrafi bardzo boleć, a Mathea nie ma już przy sobie Epsilona, jedynej wielkiej miłości.

„Im szybciej idę, tym jestem mniejsza” to powieść gorzko ironiczna, a przy tym też wstrząsająca. Literacki debiut Kjersti Annesdatter Skomsvold jest połączeniem przykrych społecznych obserwacji ze światem fascynującego absurdu. Mathea żyje już we własnym azylu stworzonym przez pamięć i uszczypliwy humor – tylko tak może się obronić przed przykrościami z otoczenia. Dla postronnych wyglądać będzie na dziwaczkę – tymczasem mechanizmy obronne pozwalają jej przetrwać i nie poddawać się w okrutnej dla starych ludzi rzeczywistości. Bariera z narracji chroni Matheę przed złem i rozczarowaniami – a do tego wytwarza specyficzny – niepowtarzalny – obraz bohaterki. „Im szybciej idę, tym jestem mniejsza” zawiera przenikliwy obraz samotności – tu nie ma potrzeby definiowania postaw bohaterki – ani szukania motywacji jej zachowań. Mathea ocenia rzeczywistość i własną przeszłość po swojemu, a bardzo subiektywne i przefiltrowane przez jednostkowe doświadczenia komentarze stanowią osłonę dla faktycznych odkryć. „Im szybciej idę” to powieść oparta na zgrabnych metaforach. Nie ma tutaj bolesnej dosłowności, bo to, co przyziemne, szybko zamienia się w nonsens. Mathea jest jedynym obiektem obserwacji – wykluczona ze społeczeństwa, nie może odbijać się w oczach innych. Ale jako wiodący temat w powieści nie znudzi się czytelnikom – właśnie ze względu na czysty absurd i twórcze odkrycia. Ta postać okazuje się fascynująca – trafia do przekonania i budzi dwa rodzaje uczuć. Z jednej strony – wywołuje śmiech dzięki arcyzabawnej i pełnej nowatorskich pomysłów narracji. Z drugiej strony doczekuje się reakcji na prawdy o traktowaniu przez społeczeństwo starzejących się ludzi. Rozrywkę i pouczenie Skomsvold zamknęła w absurdalnej opowieści, która wywrze spore wrażenie na odbiorcach.

„Im szybciej idę, tym jestem mniejsza” to książka wartościowa i przejmująca. Autorka zrezygnowała z sentymentów i napomnień, sugeruje wyłącznie rozrywkę – dopiero z czasem ujawnia drugie dno zwierzeń Mathei. Dobry pomysł idzie tu w parze ze znakomitym wykonaniem, tę niewielką powieść warto samodzielnie odkrywać. Kluczem do tej lektury okazuje się sarkazm, ale i liryczność w narracji. Skomsvold nie pozostawi czytelników obojętnymi – zwłaszcza że jej bohaterka jest silną indywidualnością i wcale nie porusza się po życiowych czy powieściowych schematach. W tej powieść obok potęgi satyry to oryginalność jest największym atutem. Również sposób realizacji nie pozostawia wiele do życzenia. Mathea to postać nietuzinkowa – bardzo odległa od codzienności, chociaż przecież także będąca zwierciadłem społecznych nastrojów. Skomsvold stworzyła książkę, która w historii literatury powinna przetrwać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz