niedziela, 1 czerwca 2014

Kerstin Gier: Zieleń szmaragdu

Egmont, Warszawa 2012.

Rozwiązania

Po raz ostatni w Trylogii czasu Kerstin Gier zabiera swoje czytelniczki w podróż w czasie. „Zieleń szmaragdu” znów przynosi serię niespodzianek, ale tym razem dla autorki oraz bohaterki ważniejsza jest teraźniejszość. Gwendolyn cierpi z powodu Gideona, wypłakuje swoje rozczarowania i tym bardziej angażuje się w sprawy poprzednich pokoleń. Odwiedza – ponownie – swojego dziadka, zajmuje się też tajemnicą kradzieży chronografu. Przy okazji przeżywa ogromny szok. Kerstin Gier odważnie prowadzi tę opowieść – pierwsze zaskoczenie związane z podróżami w czasie Gwendolyn dawno już minęło, teraz autorka musi podjąć spory wysiłek, by ponownie zaangażować odbiorczynie w lekturę. W „Zieleni szmaragdu” wiele tajemnic zyska rozwiązanie – ostatnia część Trylogii czasu jest jednocześnie najlepszym tomem cyklu. Gier ustabilizowała rzeczywistość bohaterki, wprowadziła do zwykłej egzystencji potrzebne zmiany i zaprezentowała cały kontekst opowieści – teraz może wreszcie zatrzymać się nad uczuciami postaci.

Rozczarowania miłosne to nieodłączny motyw historii o dojrzewaniu. Gwendolyn idealizuje związki – stąd bierze się jej silne rozczarowanie chłopakiem, z którym odbywa podróże w czasie. Odkrywanie jego motywacji nie będzie przyjemne dla naiwnej mimo doświadczeń dziewczyny. Tyle że Kerstin Gier wcale nie zależy na prostym romansie – znów wątek miłosny spycha na margines i przyćmiewa go ironią. Tu przydaje się jej postać zabawnego demona-gargulca oraz kilku zwyczajnych ludzi z kręgu Gwen. Każdy ma swoją rolę – a część problemów autorka przykrywa śmiechem. Decyduje się na to, bo ma do przekazania jeszcze kilka wstrząsających odkryć. Teraz już Gwendolyn ostatecznie przekroczy granicę między zwyczajnością i światem fantastyki, opuści krąg nastolatek. To rozwiązanie ułatwi rozstanie z bohaterką – zwłaszcza że Kerstin Gier robiła na początku wszystko, by czytelniczki do niej przywiązać.

Autorka wybrała tu motywy klasyczne, obecne niemal w każdej rozrywkowej fabule. Gwendolyn musi pojąć, kim naprawdę jest, zrealizować własne cele i uniezależnić się od dorosłych sterujących korzystaniem z chronografu. Ponadto uczy się radzenia sobie z kryzysami w związku. Tylko przyjaźni i miłości siostrzanej nie musi się uczyć – to wartości stale w jej życiu obecne. Tak przygotowana bohaterka poradzi już sobie z rewelacjami, które w końcu i bez żadnych zapowiedzi zostaną odkryte.

W „Zieleni szmaragdu” historia – czyli sama opowieść – i jej ładunek emocjonalny liczą się znacznie bardziej niż kolejne wynalazki z dziedziny fantastyki. Gatunek pozwala autorce na wplątanie do relacji, bez szkody dla całości, zawsze sprawdzających się zagadnień- obok spraw sercowych poruszy też Gier temat zdrady, zbrodni, poświęcenia, tęsknoty, a nawet próby przechytrzenia śmierci. Panowanie nad czasem jest tutaj obwarowane wieloma przepisami – to umiejętność dostępna jedynie wybranym, a i niosąca ze sobą spore ryzyko. Kerstin Gier zapewnia więc czytelniczkom powieść nasyconą przygodami i tajemnicami. Panuje nad przedstawianym światem i pisze z myślą o nastoletnich odbiorczyniach, którym do szczęścia potrzebne są wielkie uczucia. W „Zieleni szmaragdu” podobnie jak w całej serii uaktywnia się też ironiczne poczucie humoru autorki. Gier pozwala Gwendolyn na drobne złośliwości – to szansa na łatwiejsze pogodzenie się z niełatwymi sytuacjami, a dla czytelniczek dodatkowy argument, by po ten tom sięgnąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz