sobota, 31 maja 2014

Cecelia Ahern: Pora na życie

Świat Książki, Warszawa 2014.

Obecność

Nie wszyscy lubią łączenie zwyczajnego życia z elementami fantastyki w powieściach obyczajowych – a Cecelia Ahern udaje, że w obecności upersonifikowanego Życia nie ma nic dziwnego. Jej bohaterka ma sporo problemów – traci zaufanie przyjaciół, tęskni za chłopakiem, z którym rozstała się trzy lata wcześniej i całą swoją egzystencję opiera na kłamstwach. W końcu przy jej boku staje Życie, mężczyzna, który nie pozwoli na kontynuowanie wygodnej dla bohaterki drogi. Życie jest okropny, irytujący i dziwny, w dodatku za każde kłamstwo Lucy ujawnia jedną z jej głęboko skrywanych prawd. To grozi nie tylko towarzyskimi niesnaskami, ale i poważnymi problemami w pracy. Dla Lucy jednak to również szansa na uwolnienie się z pułapki.

Na początku autorka wybiera dość ciekawą strategię w narracji. To Lucy opowiada o sobie i o bliskich – barwnie odmalowuje ich reakcje i stany, po czym dokonuje nagłych przewrotów i koloryzowane historie zamienia w prawdę. Pierwsze wersje brzmią malowniczo i powieściowo. Drugie mocno satyrycznie. Bohaterka próbuje ukryć przed czytelnikami fakt, że nie układa się jej w życiu, po czym szybko zmienia zdanie i przyznaje się do kolejnych intryg. Spotkanie z Życiem w tej książce nikogo nie zdziwi – większość bohaterów miała już kontakt z jego agencją i wie, co to oznacza. Dlatego jedynymi, którym ciężko się będzie pogodzić z tym wątkiem, będą sami odbiorcy. Dlatego też autorka decyduje się na mnożenie szoków, każe Lucy raz po raz przeżywać wstrząsy związane z różnymi dziedzinami życia. Wskazuje obszary, które musiały ucierpieć na nieszczerości – i zmusza do zmian. Lucy nagle traci bezpieczny azyl z kłamstw – i nie może w tej dziedzinie liczyć na wsparcie Życia.

Chociaż ta metafora – upersonifikowane Życie, które ma dosyć złego traktowania i bierze sprawy w swoje ręce – brzmi bardzo naiwnie, książka taka nie jest. Przede wszystkim dzięki gorzkim prawdom zamykanym w prawdziwym świecie Lucy. Bohaterka ucieka przed innymi, tworzy na ich użytek swój fałszywy wizerunek i osiąga w ten sposób dużo – poza wewnętrznym spokojem. Życie staje się tu głosem sumienia, a materialną formę musi przybrać po to, by ujawniać kolejne kłamstwa Lucy. W innym przypadku kobieta nigdy nie zdobyłaby się na przedstawienie takich informacji i naprawdę trudno jej się dziwić. Gorycz bohaterki przenika i do narracji, i do fabuły. Lucy ma problemy w życiu towarzyskim, rodzinnym i zawodowym. Bajkowy pomysł na obecność Życia autorka maskuje skutecznie przedstawianiem mało bajkowych sytuacji z domu i pracy. Tutaj bohaterka sama mierzy się ze scenami rodem z filmów sensacyjnych lub ze zwykłymi przyziemnymi troskami, które ją przerastają.

„Pora na życie” to obyczajówka nie tyle lekka co ostrzegawcza – ale przez dłuższy czas też bardzo zabawna. Ahern nie traci na wiarygodności mimo osobistych kataklizmów Lucy – zachowuje ciekawy portret psychologiczny bohaterki. Nie zamierza w prosty sposób pouczać, za to zgrabnie posługuje się wyolbrzymieniami. Wierzy w swoją postać i daje jej siłę – dzięki czemu obecność Życia przyniesie prawdziwe oczyszczenie. Parę rzeczy może w tomie drażnić i prowokować, ale Cecelia Ahern stawia nie na wygodę czytelników, a na mocne uderzenie. Wychodzi jej to całkiem nieźle, więc „Pora na życie” nie zmęczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz