Egmont, Warszawa 2014.
Ciekawostki z kosmosu
Wydawcy prześcigają się w pomysłach, jak zachęcić dzieci do czytania. Tworzą też specjalne serie, dzięki którym maluchy mają rozwijać tę umiejętność. Tymczasem sukces może przynieść także odpowiednio wybrany temat. „Apollo 11. O pierwszej podróży na Księżyc” zachęci nawet lekturowych sceptyków – dawką wiadomości (a nie bajek) na temat kosmicznej wyprawy. Narracją zajęła się tu Ewa Nowak, a ta autorka ma wprawę w wyszukiwaniu zagadnień ważnych z punktu widzenia dzieci – i w takim prowadzeniu historii, by wzbudzić zainteresowanie.
Na trzecim poziomie serii wspomagającej naukę czytania w wydawnictwie Egmont pojawił się tom wartościowy dla tych wszystkich maluchów, które lubią konkret i ciekawostki – i które fascynują się tematem kosmicznych podróży. Ewa Nowak pozwala kilkulatkom niemal uczestniczyć w wyprawie: przedstawia jej uczestników, skafandry oraz czynności umożliwiające start rakiety. Do dziecięcych wyobrażeń na temat podróży kosmicznych dokłada zatem wiadomości i wyjaśnia fachowe terminy. Czyni to wszystko w prostej narracji – wie dobrze, że nie może zniechęcić najmłodszych do czytania już na starcie. Maluchy szybko zorientują się, że Ewa Nowak funkcjonuje jako przewodniczka po świecie podróży kosmicznych – i będą chciały czytać dalej, by rozwiać wątpliwości, znaleźć odpowiedzi na ważne lub nasuwające się podczas lektury pytania – oraz by po prostu przeżyć przygodę, tym ciekawszą, że prawdziwą.
Ewa Nowak zajmuje się kolejnymi etapami podróży, sprawdza, jak astronauci załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne i opisuje wydarzenie, które nadaje całości dramaturgii – rozdzielenie się grupy astronautów. Teraz kilkulatki zostaną już do końca przy lekturze, by dowiedzieć się, jaki był finał niezwykłej wyprawy. Czasem autorka dodatkowo rozbawi czytelników – na przykład informacją o ściągach na rękawicach. „Apollo 11” nie jest zwykłą edukacyjną czytanką – to podzielona na drobne fragmenty tekstu lektura wpasowująca się w zainteresowania dzieci.
W odróżnieniu od tomików z niższych poziomów serii, „Apollo 11” nie jest picturebookiem, mało tego, nie ma też kolorowych ilustracji, ale czarno-białe rysunki Tomka Kozłowskiego wpisują się w klimat podróży kosmicznej. Na małych czytelników tradycyjnie też czekają nagrody w postaci tematycznych (i kolorowych) naklejek – to wciąż element mobilizujący do pracy.
Jednak tym razem najważniejsze wydaje się staranne oddalenie wysiłku poznawczego przez atrakcyjny temat. Dzieci nie potraktują przedzierania się przez lekturę jako żmudnego czy przykrego ćwiczenia, bo każda strona i każda (nie do przewidzenia) informacja staje się dla nich wartością i rekompensuje trud czytania. W trzecim poziomie serii Czytam sobie pojawia się także mały słowniczek trudniejszych wyrazów pojawiających się w tekście – co daje szansę na całkowicie samodzielne czytanie ze zrozumieniem, a do tego pokazuje małym odbiorcom, jak korzystać z systemu przypisów. Od składania słów i czytania zdań przechodzą twórcy serii do czytania całych rozdziałów – o czym może przypominać też nieodłączny dyplom sukcesu. Ale dzieci tym razem poza dodatkowymi nagrodami docenią również sam fakt przyswajania wartościowych i ważnych informacji, czytać będą dla siebie, a nie dla nagród czy uznania. Zawartość tomiku skutecznie zachęci je do wertowania książek, ułatwiając zadanie rodzicom oraz nauczycielom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz