sobota, 5 kwietnia 2014

U Studni

Przyjaciele dla pokoleń

Dla fanów – miłośników poezji śpiewanej i dźwięków spod znaku Krainy Łagodności – są jak dobrzy przyjaciele. Doskonale znani, bliscy i zawsze dodający otuchy. Muzycy z zespołu U Studni proponują odbiorcom utwory krzepiące, ciepłe i dostarczające mnóstwa pozytywnej energii. Swoją bezpośredniością i poczuciem humoru urzekają niemal wszystkich. Dla wielu ich piosenki są szansą na ucieczkę od codziennego zabiegania, pośpiechu, bylejakości, złośliwości czy rutyny. Jako U Studni Wojciech Czemplik, Dariusz Czarny, Ryszard Żarowski, Andrzej Stagraczyński i Ola Kiełb-Szawuła istnieją dość krótko: na rynku muzycznym pojawili się w 2012 roku – ale już zdążyli przekonać do siebie koneserów piosenki poetyckiej, gitarowych ballad i wartościowych tekstów. Na scenie nie zamieniają się w gwiazdy – zachowują prywatną atmosferę koncertów i utrzymują kontakt z publicznością – za sprawą drobnych żartów lub... przyznawania się do inspiracji dla tworzonych piosenek (szczególnym uznaniem cieszą się te napisane „dla żon”, co podkreśla jeszcze familiarny charakter relacji z słuchaczami). Prezentują wartości, o których dziś często się zapomina, niemodne dzisiaj postawy, a do tego optymizm i energię, radość wspólnego grania. Pozostają zespołem niszowym – to jest trzymają się z dala od komercyjnych nurtów i wielkich estrad. Wybierają łagodność, wyciszenie i spokój, zarówno w dźwiękach, jak i w przesłaniach. Nad rozgłos przedkładają kontakt z odbiorcami. To wszystko sprawia, że ich propozycje muzyczne stają się po pierwsze ponadczasowe, a po drugie – wielopokoleniowe. U Studni nie ma szans się zestarzeć, mimo że członkowie zespołu od wielu lat funkcjonują na scenie i dali się już poznać młodszemu pokoleniu.

„Wszyscy wywodzą się z zespołu Stare Dobre Małżeństwo” – jak piszą o sobie na stronie. Porównań z dawnym dorobkiem SDM oraz ciągłych pytań o rozpad legendarnej grupy nie mogą zatem uniknąć – jednak starają się przekonać słuchaczy, że mają do zaoferowania coś „swojego”. Nie można ich traktować jako kontynuatorów „starego” nurtu SDM – ale też nie odcinają się od korzeni, cenią klimaty Krainy Łagodności i z sukcesami pracują na to, by odbiorcy mieli za co ich pokochać. Dostarczają piosenek z tekstem (określenie Magdy Umer tym razem pasuje jak ulał do wierszy Adama Ziemianina, naczelnego poety zespołu, ale i do literackich prób pozostałych członków grupy), poruszających uniwersalne tematy i najważniejsze dla człowieka uczucia. Nie walczą o popularność – mają za to nadzieję, że znajdą się ludzie chcący ich słuchać. A komu spodoba się pomysł łączenia muzyki, poezji, wzruszeń oraz pozytywnych emocji – bez egzaltacji i tanich chwytów – ten U Studni pozostanie.

Piosenki U Studni wydają się bardzo lekkie. Łatwo wpadają w ucho i równie łatwo grać je przy ogniskach lub w schroniskach na górskich szlakach – tym bardziej, że akordy i teksty grupa udostępnia w wirtualnym śpiewniku. Ale to wirtuozerskie popisy gitarowe i skrzypcowe samych muzyków pozwalają cieszyć się aranżacjami na najwyższym poziomie. Każdy dźwięk zaprasza tu do wsłuchania się w idealnie poprowadzoną muzycznie opowieść – nawet jeśli kogoś nie przekona poezja Adama Ziemianina, sama warstwa brzmieniowa piosenek wywołuje chęć ciągłego powracania do raz przesłuchanych utworów. Co ciekawe, chociaż Dariusz Czarny jest tu „głównym” wokalistą i kompozytorem, U Studni funkcjonuje na scenie jak zespół bezliderowy, świetnie zgrana drużyna, w której każdy jest ważny i każdy ma swoją rolę.

Muzycy z U Studni zwykle dość ostrożnie wypowiadają się na temat przyszłości. Fani z kolei od początku dostrzegają potencjał grupy. Faktem jest, że U Studni już zdążyło zapisać się w świadomości i sercach słuchaczy. To zespół dla wszystkich wrażliwców, poszukiwaczy pozytywnych przesłań i radości tworzenia.

W katowickim Teatrze Korez koncert zespołu U Studni odbędzie się 10 kwietnia o godz. 19:00. Bilety w cenie 30 złotych można rezerwować na stronie www.korez.art.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz