poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Nadia Szagdaj: Kroniki Klary Schulz. Zniknięcie Sary

Bukowy Las, Wrocław 2014.

Klucz do zbrodni

Kiedy bohaterowie powieści funkcjonują w realnych miejscach, autorzy zyskują dodatkową płaszczyznę promowania książek – w oparciu o patriotyzm lokalny. Nadia Szagdaj to kolejna autorka, która tłem kryminalnych zagadek czyni Wrocław, teraz –z początku XX wieku. W Breslau młoda pani detektyw, Klara Schulz, prowadzi razem z ojcem biuro detektywistyczne. Klara posiada wszystkie cechy, które powinny charakteryzować dobrych śledczych. Zdarza jej się jednak popełniać błędy i niechcący wpadać w pułapki zastawiane przez o wiele sprytniejszych przestępców.

W „Zniknięciu Sary” Nadia Szagdaj udowadnia, że dobrze czuje się zarówno w rodzinnym mieście sprzed stu lat, jak i w „niedzisiejszych” kręgach obyczajowo-kulturowych – a przecież wcale nie archaizuje akcji i gdyby nie niemieckie nazwy ulic i brak nowinek technicznych, można by część wydarzeń przenieść do współczesnego kryminału. Jak to często w powieściach tego typu bywa, o atmosferze książki decydują sprawy uniwersalne – uczucia i przeżycia. A Szagdaj nie chce prowadzić papierowego śledztwa, w działaniu towarzyszy pani detektyw, jak i jednej z przyszłych ofiar.

W Breslau giną młode dziewczyny, a zabójstwa da się ze sobą łatwo powiązać, mimo że brakuje reguły, według której postępuje zbrodniarz. Klara – idealna do rozwiązania sprawy – nie może się w nią jednak w pełni zaangażować. Otrzymuje zaproszenie na sesję fotograficzną, która okazuje się pułapką zastawioną przez przestępcę. Teraz o Klarę będą musieli zawalczyć jej najbliżsi, mimo że kobieta postąpiła według najbardziej sensownych zasad. Od początku Nadia Szagdaj utrzymuje czytelników w przekonaniu, że wróg wyprzedza „dobrych” bohaterów i potrafi przewidzieć każdy ich ruch, przez co staje się jeszcze bardziej niebezpieczny. Ale i tak do budzenia grozy wystarczyłyby turpistyczne obrazy, od których Szagdaj wcale nie stroni.

Ciekawie łączą się w tej powieści pierwiastki męski i żeński. Szagdaj ceni sobie męski styl pisania, szorstki i konkretny (ale i niepozbawiony literackości), dość stanowczy – a jednocześnie w akcji często wykorzystuje elementy psychologii i uczuć. Nie rozwodzi się nad sercowymi sprawami bohaterki, ale ma swoje sposoby, by zaangażować odbiorców w jej prywatne doświadczenia. Epatuje koszmarnymi scenami po to, by za moment powrócić do portretowania scenek rodzinnych. Wyraźnie nie lubi stereotypów i literackich schematów – czy to fabularnych, czy konstrukcyjnych.

A „Zniknięcie Sary” zawiera też swoistą literacką mapkę Wrocławia. Lubiących wycieczki szlakami bohaterów dodatkowo zachęca się tu do działania… serią zdjęć, które ilustrują kryminał. To niecodzienne rozwiązanie pewnie przeszkadzałoby przy rozmytej i niedopracowanej narracji – ale Nadia Szagdaj pisze z ogromną pewnością siebie, prezentuje narracyjny tupet, dzięki czemu może przekonać odbiorców do nawet najbardziej oderwanych od codzienności pomysłów. „Zniknięcie Sary” to kryminał, w którym ważne stają się odczucia bohaterów – strach czy niepewność dominują nawet nad szczegółami śledztwa prowadzonego przez Klarę. Nadia Szagdaj chce w świecie kryminału zaistnieć brawurowo i bez kompleksów – w „Kronikach Klary Schulz” zestawia inteligentny styl z treścią zapewniającą dreszczyk emocji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz