Czarna Owca, Warszawa 2014.
Problemy w szkole
Zatroskanym wynikami dzieci rodzicom potrzebne jest wsparcie. Nie chodzi nawet o faktyczną pomoc, a o zwykłe pocieszenie. „Przyszłość świetlana szkolnego tumana” to książka, która wskazuje sposoby radzenia sobie ze szkolnymi problemami pociech. Autorka, nieco na przekór psychologicznym publikacjom, postanawia odwrócić sytuacje będące dla rodziców źródłem zmartwień i pokazać, jak inaczej interpretować zachowania pociech. Gromadzi tyle przykładów złych uczniów, którzy osiągnęli w życiu jeśli nie sukces to chociaż stabilizację, że ma się wręcz wrażenie, jakby w niemieckich szkołach obowiązkiem było przynajmniej raz powtarzać klasę.
Autorka ma za sobą przeszłość wzorowej i pilnej uczennicy, która nigdy nie przysporzyła zmartwień rodzicom ani nauczycielom – i wieloletnią praktykę pedagogiczną. Dopiero doświadczenia dwóch synów pozwoliły jej inaczej spojrzeć na szkolne kłopoty dzieci. Heidemarie Brosche spróbowała usystematyzować najbardziej typowe „złe” postawy uczniów i… znaleźć ich dobre strony. Podstawowym założeniem jej tomu jest przekonanie, że jeśli szkolne sprawy dziecka idą z jakiegoś powodu źle, nie da się z tym wiele zrobić, a nie ma sensu zaogniać atmosfery w domu i tracić kontaktu z młodszym pokoleniem. Dlatego też w zawoalowany sposób staje w obronie złych uczniów, ale zajmuje się wyłącznie ich rodzicami. Ważnym założeniem tego tomu staje się odwracanie stereotypowych ocen i poglądów. To, co szkoła tępi, uznając za wadę (między innymi nadmierna aktywność dziecka, lenistwo czy nieumiejętność koncentrowania się na zadaniach), Brosche interpretuje jako zalety dzieci – pokazuje, jak dane cechy mogą się przydać w życiu i dlaczego nie należy ich uznawać za złe. Krytykuje za to postawy, które są przez nauczycieli i rodziców nagradzane, odnosząc się do braku ich przydatności (a czasem nawet do moralnej niejednoznaczności, by wytoczyć silniejsze argumenty) w codziennym życiu. Dziecko uznawane za leniwe na pewno ma jakąś pasję, choćby to miało być granie na komputerze, a zbyt grzeczne dziecko tłamsi swoją osobowość i może potem mieć problemy ze sobą. Oczywiście Brosche koloryzuje i wyolbrzymia skrajne przypadki, ale jej tom kierowany jest do sfrustrowanych rodziców słabych uczniów – więc to zachowanie wydaje się być usprawiedliwione.
Autorka nie zamierza dawać porad, jak pomóc dziecku, które ma problemy w szkole – wie, że każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie, a kryzysy trzeba po prostu przeczekać. Pokazuje, że często chęć do nauki i dojrzałość w tym zakresie przychodzi z wiekiem i warto kibicować dziecku niezależnie od drobi, jaką samo wybierze. Kolejne rozdziały przerywa wyodrębnionymi graficznie wskazówkami dla rodziców – ale mieszczą się tu niemal wyłącznie wspomnienia, by nie psuć atmosfery w domu i nie pogłębiać kryzysu ani frustracji dziecka przez wygórowane oczekiwania lub żądania. Stosowanie się do wszystkich rad Brosche pewnie zaowocowałoby jeszcze większym spadkiem motywacji do nauki u dzieci – ale czasami warto przyjrzeć się niektórym uwagom i dokładnie je przemyśleć, autorka bowiem próbuje zadbać o całościowy kształt relacji między rodzicami i dziećmi – a ten nie powinien ograniczać się wyłącznie do spraw szkolnych. „Przyszłość świetlana szkolnego tumana” to tom, który przedstawia inne spojrzenie na typowe troski rodziców uczniów. Nie wytyka błędów wychowawczych (i w ogóle nie został przygotowany według takich kategorii), za to skupia się na zwykłym pozaszkolnym życiu – i daje każdemu, nawet najmłodszym, prawo do decydowania o własnym losie. Wbrew podręcznikom samorozwoju udowadnia, że brak wymiernych sukcesów w szkole nie wyklucza sukcesów w życiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz