piątek, 11 kwietnia 2014

Alf Prϕysen: Maleńka pani Flakonik

Dwie Siostry, Warszawa 2014.

Inna perspektywa

Tak prostym pomysłem norweski autor Alf Prϕysen może z łatwością trafić do dzieci. Zakorzeniony w absurdzie motyw doskonale oddziałuje na wyobraźnię najmłodszych. Pani Flakonik co pewien czas robi się maleńka jak flakonik na ocet lub oliwę – takie przemiany bywają dość trudne i przysparzają bohaterce nieco kłopotów – ale tak naprawdę pani Flakonik nie boi się przeobrażeń i może być pewna, że wszystkie skończą się dobrze. Zyskuje za to szansę przeżywania nowych przygód związanych z niewielkim wzrostem. Jako maleńka pani Flakonik, może zostać na przykład królową wron lub udawać nakręcaną lalkę, by dać nauczkę niedobrym kobietom z pewnego snobistycznego przyjęcia. Maleńka pani Flakonik może podróżować w kieszeni swojego męża, a wtedy nawet kupowanie makaronu zamienia się w zabawę. W dodatku bohaterka uczy się kreatywnego podejścia do problemów – da radę nawet usmażyć naleśniki, odpowiednio wpływając na patelnię i miskę. Maleńka pani Flakonik pełna jest energii oraz optymizmu, niezależnie od okoliczności.

Sam autor natomiast nie boi się korzystać z wyobraźni. Przymyka oko na logikę rzeczywistości, tworzy bajkowe prawa dla świata pani Flakonik – tak, że małych odbiorców nie zdziwi już żadne nietypowe działanie. Spotkania z panią Flakonik – każdy rozdział to nowa bajka – wiążą się z zaskakiwaniem dorosłych, ale i z pełnym zrozumieniem ze strony maluchów. Pani Flakonik dzięki swoim metamorfozom staje się ciekawa sama w sobie. Autor nie wysyła jej na dalekie i niebezpieczne wyprawy, przygód szuka w najbliższym otoczeniu, sugerując odbiorcom jeszcze bardziej, że prawdziwe bajki rozgrywają się w pobliżu, na wyciągnięcie ręki. Pani Flakonik to typowa starsza pani z sąsiedztwa – i to wystarczy jako obietnica fantastycznych wydarzeń. Poza tym, że pani Flakonik przybiera rozmiary flakonika, wszystko jest zwyczajne i proste, nawet konstrukcja samych bajek. Prϕysen wygrywa tym walkę o uwagę dzieci – jego historyjki zyskują na ponadczasowości.

Książka wydana w serii Mistrzowie Ilustracji wydawnictwa Dwie Siostry prezentuje prace Krystyny Witkowskiej – sposób na połączenie dorosłych grafik i bajkowego klimatu, elegancję bez infantylizowania i wyczucie tekstu. Krystyna Witkowska nie zamierza rywalizować z opowieścią, woli ją dopełniać – wie, że i tak przyciągnie do tomiku najmłodszych. Rezygnuje z oczywistości, dosłowności i rysunkowych kontekstów – postać pani Flakonik przedstawia właściwie w powietrzu, często w sytuacjach zaczerpniętych z bajki. Operuje zgaszonymi kolorami, za to upust fantazji daje w ozdabianiu sukni pani Flakonik. Jeśli już decyduje się na pełnostronicowe obrazki, chętnie zaburza w nich perspektywę (i równie chętnie mnoży rozmaite desenie). Rysunki w „Maleńkiej pani Flakonik” stanowią zagadkową zapowiedź zawartości rozdziałów – funkcjonują prawie jak zachęta do lektury, bo swoim kształtem budzą ciekawość. Jednocześnie prace Krystyny Witkowskiej nie są agresywne w tonie – nie wywołają silnych emocji u dzieci, co sprawdza się zwłaszcza przy lekturze przed snem.

„Maleńka pani Flakonik” to jedna z propozycji literatury absurdu, ważna pozycja w literaturze czwartej. Rozwija wyobraźnię maluchów i przenosi je do świata wymyślonego i bajkowego, a przy tym przyjaznego. Autor dba o proste i dowcipne fabułki, ilustratorka nadaje kształt postaciom, które trafią do przekonania dzieciom. Cały tomik idealnie nadaje się do oswajania najmłodszych z czytaniem – jest dowodem na siłę fantazji, a i przyjemną odskocznią od dzisiejszych literackich mód i poszukiwań. Razem z panią Flakonik mali odbiorcy będą przemierzać nieznane tereny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz