Świat Książki, Warszawa 2014.
Hand made
Ponieważ trwa moda na przedmioty hand made, otworzył się też rynek dla osób produkujących biżuterię z koralików czy zabawki. Łatwy dostęp do materiałów sprawia, że niemal każdy może spróbować swoich sił w rękodziele. Po „Przytulankach szmaciankach”, czyli zabawkach z materiałowych resztek, pojawia się tom „Przytulanki filcanki” – poradnik tworzenia zabawek i przytulanek z filcu. Laurence Herbet jest wyczulona na bezpieczeństwo maluchów: w jej propozycjach nie ma guzików, koralików ani żadnych elementów, które mogłyby się oderwać i stanowić zagrożenie dla dziecka. Wszystkie propozycje tworzone są z kawałków filcu w różnych kolorach – oraz nici.
Wstępne porady dotyczą ogólnej pracy przy wykonywaniu zabawek. Potem pojawia się pięćdziesiąt propozycji zwierzątek, posegregowanych tematycznie: są tu zwierzęta dzikie i udomowione, koty i psy, ptaki i owady, mieszkańcy bieguna, zwierzęta leśne i górskie. To zapewni nie tylko miłą różnorodność, ale też ułatwi dopasowanie filcanki do charakteru i zainteresowań przyszłego właściciela. Bywa, że kształty powtarzają się (tak jest w wypadku królika) – ale to tylko dlatego, że autorka ma oryginalny pomysł na kolejne wykończenie zabawki i chce go zaprezentować. Za to w przypadku psów i kotów przedstawia różnorodność wzorów: zwierzęta różnią się rasami, pozycją, a nawet tuszą – w tym wypadku chodziło najprawdopodobniej o możliwość dopasowania propozycji do wyglądu prawdziwego pupila – z czego największą radość będą miały dzieci.
Za każdym razem wielkoformatowe zdjęcie prezentuje gotową maskotkę z filcu, obdarzoną już imieniem – dla dodatkowego zindywidualizowania zabawki. Kolejne strony przedstawiają schemat wykonania, spis materiałów i kolejność łączenia elementów oraz wykroje, które należy przekopiować przed wykorzystaniem. Autorka minimalizuje tekst, kierując swoją publikację przede wszystkim do tych, którzy mają już wprawę w podobnych robótkach – świadczy o tym zresztą również stopień zaawansowania filcowych wykończeń. Herbet nie poprzestaje na stworzeniu bajkowego pyszczka (za każdym razem innego, by jak najbardziej przybliżyć odbiorcom wizerunki prawdziwych zwierząt) – dba o bogate zdobienia maskotek, czasem nawet wbrew logice i realizmowi. Osiołek ma więc na sobie symbole łąki, a pingwin – rybę pluskającą się w wodzie. Wprawdzie z tych zdobień można by zrezygnować, ale dodają one uroku zabawkom i czynią je niepowtarzalnymi małymi dziełkami. Prace Herbet zachwycają – i to nie tylko dzieci. Można je wykorzystać jako prezent dla pociech, ale i jako miły upominek dla przyjaciół – to projekty na tyle ciekawe, że przypadną do gustu różnym grupom odbiorców.
Imponuje u Herbet zwłaszcza umiejętność sygnalizowania podobieństw do rzeczywistych gatunków zwierząt. Filcowe zabawki, mimo że z natury bajkowe, nie pozostawiają wątpliwości co do żywych pierwowzorów. Autorka udowadnia, że wystarczy wyobraźnia, kolorowe kawałki filcu i nici, by stworzyć niepowtarzalną przytulankę. Przy zalewie chińskich przedmiotów filcanki mogą stanowić ciekawe urozmaicenie, a spodobają się zwłaszcza tym mamom, które najbardziej cenią sobie bezpieczeństwo swoich pociech. „Przytulanki filcanki” to poradnik, który jest jednocześnie albumem – został wydany w taki sposób, by przyjemność stanowiło samo oglądanie projektów zabawek – ucieszy nawet tych odbiorców, którzy nie mają zamiaru poświęcać się żmudnemu szyciu, ale lubią kreatywne pomysły i ciekawe rozwiązania. Książka stanowi również stylistyczną odskocznię od „Przytulanek szmacianek” przy jednoczesnym zachowaniu ciągłości serii. Dla tych, którzy lubią pracować z filcem, to pozycja obowiązkowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz