Bukowy Las, Wrocław 2013.
Pytanie o sens
To prawdziwa tajemnica gór, nie do pojęcia przez tych, którzy nie próbowali swoich sił we wspinaczce. Tanis Rideout w „Ponad wszystko” przygląda się niebezpiecznemu nałogowi, uczestnicząc (jako narrator) w wyprawie na Mount Everest, ale i odwiedzając Ruth, żonę George’a Mallory’ego. Gdy George próbuje zapisać się w historii jako śmiałek, któremu uda się wspiąć na groźną górę, jego żona boryka się z samotnością, wychowuje dzieci i broni się przed niechcianym uczuciem. George z kolei boryka się z innymi kwestiami: musi zastanowić się, ile warte jest ludzkie życie i kto jest winien śmierci członków wypraw wysokogórskich. Mallory nieraz już musiał podejmować trudne i ryzykowne decyzje, w oczach wielu mógłby uchodzić za mordercę. Ale nie rezygnuje z działania. Nie powstrzyma go nawet pamięć o rodzinie, którą pozostawił.
„Ponad wszystko” to powieść trudna. Inaczej niż w przypadku literatury górskiej, tu nie chodzi o mierzenie się z własnymi słabościami, a o próbę uchwycenia dramatów psychologicznych. Autorka przygląda się relacjom przemijającym w ekipie, analizuje konflikty i wpływ problemów zdrowotnych na relacje z innymi, pokazuje, do czego doprowadza strach, zdenerwowanie i samotność. Mniej zajmuje się rozbijaniem kolejnych obozów i całą logistyką wyprawy, nie należy do zarażonych pasją wspinania się, więc też nie zadaje sobie pytań, które w pewnych sytuacjach mogłyby się pojawić. Relację człowiek-góra zamienia na relację człowiek-człowiek, sięgając do bardziej niebezpiecznych tematów. Nie do końca jest w stanie wytłumaczyć obsesję na punkcie zdobywania szczytów i przełamywania ograniczeń, dlatego też zwraca uwagę na inne, międzyludzkie aspekty wspinaczki. Rzadko posługuje się terminami fachowymi, odtwarza za to prawdopodobne choć ulotne chwile, nadzieje i spory.
Jedna warstwa powieści dotyczy wyprawy na Mount Everest i przypomina zaglądanie do kolejnych obozów. Ponieważ dolegliwości związane z chorobą wysokościową oraz przejmujące zimno nie wystarczają jako tło akcji, coraz częściej autorka zaczyna też szukać wspomnień Mallory’ego. W Walce z górą bohater ukojenie wypracowuje przez myślowe powroty do domu, przypomina sobie początki związku z Ruth i ogrzewa się taką mentalną ucieczką przed trudnymi warunkami na drodze do szczytu. To też okazja dla autorki, by zaprezentować jego punkt widzenia. Bo druga część narracji przypada samej Ruth, coraz bardziej zmęczonej nieobecnością ukochanego i strachem o niego. Ruth tęskni za bliskością i boi się złych wiadomości, a nawet nieżyczliwych ludzi. I ona przygląda się swojemu związkowi z perspektywy czasu oraz doświadczeń. Świadoma, na jaką egzystencję się zgadzała, nie może poradzić sobie z melancholią. Ruth w wyprawach górskich nie dostrzega nic atrakcyjnego, nie rozumie fascynacji męża. Czuje się samotna.
I „Ponad wszystko” to także książka o ogromnej samotności. Każdego z bohaterów autorka pozostawia bez wsparcia, przynajmniej bez takiego wsparcia, jakiego postacie by sobie życzyły. Poświęcenie wszystkich stron jest ogromne, a w zamian nie dostaje się nic – i tego w lekturze brakuje, czynnika równoważącego cierpienia, a odpowiednio silnego, by przełamać minorowy ton narracji. Tanis Rideout nie proponuje pocieszanki, a historię opartą na faktach ogląda od strony prawdopodobnych uczuć. Na kanwie doniesień medialnych chce stworzyć ponadczasową opowieść o bezradności człowieka w obliczu jego destrukcyjnych pragnień. „Ponad wszystko” nie przyniesie pocieszenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz