Replika, Zakrzewo 2013, Merlin.
Żona gangstera
Marta Obuch od początku twórczości wie, w jakiej konwencji chce tworzyć i konsekwentnie realizuje swoje zamiary, przecierając szlaki kolejnym autorkom komedii romantycznych o posmaku kryminalnym. Ceni Joannę Chmielewską, ale jej pomysł na podobną powieść przetwarza, podbijając programową naiwność bohaterek i pozwalając działać losowi. Dostarcza rozrywki i nie dopuszcza do postaci czarnych myśli – chce rozbawiać i stara się o tym nie zapominać. A kryminał wdziera się w życie zwyczajnych bohaterek, które z zewnątrz mogą sprawiać wrażenie słodkich idiotek. W końcu odrobina emocji jeszcze nikomu nie zaszkodziła, zwłaszcza w optymistycznej historii.
Jak to jest, że zuchwała kradzież diamentów może uratować komuś życie, a przynajmniej – nastrój? U Marty Obuch związek między przestępczym półświatkiem a sercowymi rozterkami bywa dość ścisły – tak jak w „Łopatą do serca”. Zniknięcie despotycznego małżonka Misia przyjmuje dość obojętnie – wykorzystuje sytuację do przeanalizowania wspólnych chwil i dochodzi do wniosku, że uczucie wygasło, a w jego miejsce pojawiły się niepotrzebne pretensje. Nie ma jednak pojęcia, że przez lata dzieliła dom z gangsterem, znanym w mafijnym środowisku jako Hardy. Hardy nie mieszał życia prywatnego i zawodowego, o jego sprawach żona nie wiedziała, ale kiedy został aresztowany, jego bliski współpracownik, Igła, ma zająć się domem i pozostawioną w nim Misią. I tu Marta Obuch przypomina, że słodkoidiotkowe pozy bohaterek są rodzajem daniny dla spragnionych śmiechu czytelniczek. Misia bowiem ma silny charakter i dość niekonwencjonalne sposoby radzenia sobie z problemami. Ma też równie dzielną przyjaciółkę, Zuzę. Może zatem stawiać czoło najbardziej skomplikowanym problemom. A bandytów bez trudu rozgromi zwykłą łopatą. Bo zirytowana kobieta może być nieobliczalna…
Motyw diamentowej kradzieży jest katalizatorem akcji, ale całą narrację napędza obyczajowy wątek uczuć. Misia zostaje skazana na obecność obcego, przystojnego faceta w swoim mieszkaniu. Jej energia może zatem zostać skanalizowana i skierowana na układanie niecodziennych relacji. Zuza staje się obiektem westchnień policjanta, który powinien przesłuchiwać Misię pod kątem interesów męża. A kiedy w powieści pojawiają się dwie nakręcające się wzajemnie przyjaciółki, wiadomo, że nie będą siedzieć bezczynnie, tylko zaczną prowadzić własne śledztwo, dalekie od tych konwencjonalnych. Oczywiście uczucia są znacznie ważniejsze od kryminalnych zagadek, ale jedno drugiego nie wyklucza, a Marta Obuch dba o to, by wątki wciąż się przeplatały i uzupełniały.
Kreacja naiwnej kobietki w zestawieniu z dryblasowatym bandziorem to kontrast, o który autorce chodzi. Dzięki niemu efekt komiczny w opowieści da się dość prosto uzyskać: im więcej głupstw narobi Misia (jako przeciwieństwo stabilnego emocjonalnie i rozsądnego Igły), tym zabawniej będzie się musiała z własnych sideł wycofywać. Postacie z „Łopatą do serca” są mocno przerysowane, niemal komiksowe – albo bezbronna pozornie i beztroska pani domu, albo karykaturalna kochanka, albo mąż, którego nie można już wytrzymać, albo facet, który sam z siebie robi na śniadanie niebiańskie naleśniki i przymyka oko na wszelkie wyczyny pań. Rzecz jasna, pojedynek między płciami trwa i na arenie obyczajowej, i na tej kryminalnej – strony działają w tajemnicy przed sobą, co prowadzi do dalszych zabawnych scenek i nieporozumień. Marta Obuch chce tu przede wszystkim tworzyć żarty sytuacyjne, ale i sam sposób prowadzenia opowieści, lekko kąśliwy, prześmiewczy i nacechowany emocjonalnie będzie wpływać na lekturę. „Łopatą do serca” to czytadło tworzone dla wywołania uśmiechu, a i dostarczenia czytelniczkom rozrywki w zakresie bajkowych fabuł i happy endów. Tu bohaterki mogą być sobą, nawet jeśli komuś ten fakt nie będzie się podobać. Każde szaleństwo okazuje się przekonujące za sprawą pasującego do wydarzeń stylu opowiadania historii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz