niedziela, 3 listopada 2013

Maria Czubaszek, Wojciech Karolak w rozmowie z Arturem Andrusem: Boks na Ptaku, czyli każdy szczyt ma swój Czubaszek i Karolak

Prószyński i S-ka, Warszawa 2013.

Familiarny śmiech

Maria Czubaszek i Wojciech Karolak przez długi czas znani byli pewnym kręgom zainteresowanych (satyrą lub jazzem). Artur Andrus przypomniał Marię Czubaszek szerszemu gronu odbiorców, a już niemal celebrycką karierę zapewnił autorce tekstów satyrycznych brawurowy występ w improwizowanym serialu „Spadkobiercy”. Tak Marii Czubaszek udało się przejście z enklawy satyryków do masowej publiczności – i chociaż część tej publiczności przygląda się znacznie chętniej kontrowersyjnym decyzjom Marii Czubaszek – większość uwielbia jej abstrakcyjne skojarzenia i absurdalne poczucie humoru. Jedno i drugie pojawiło się już w tomie „Każdy tom ma swój Czubaszek”. Wojciech Karolak, znakomity muzyk, pozostał wówczas w cieniu rozsławionej żony – chociaż dysponuje równie wspaniałym poczuciem humoru i dystansem do siebie oraz rzeczywistości. Teraz zyskuje szansę na zaprezentowanie się odbiorcom. Tom „Boks na Ptaku” to druga część rozmów Artura Andrusa – tym razem on i Maria Czubaszek mają stanowić tło dla Wojciecha Karolaka snującego wspomnienia i opowiadającego anegdoty z różnych momentów życia. Nie jest to jednak klasyczny wywiad-rzeka, ani też rozmowa o charakterze biograficznym. Zdarza się, że na niezamierzone tory kierują dyskusję obrazy z telewizji, albo zupełnie nieistotne dygresje. W końcu nie chodzi tu o precyzyjne odtwarzanie życiorysu Wojciecha Karolaka, a o znakomitą zabawę czytelników. To „Boks na Ptaku” gwarantuje.

Artur Andrus łączy tu role dziennikarza, satyryka, przyjaciela, ale i odbiorcy, słuchacza, który lubi się śmiać, dostrzega paradoksy i operuje ironią równie swobodnie jak jego rozmówcy. To sprawia, że czytelnicy tomu będą się podczas lektury dobrze bawić – zapewnia lekki ton i brak narzucanych kierunków dialogów. Andrus nie wycofa się i kiedy rozmowa zaczyna toczyć się w kierunku niepotrzebnego w biografiach absurdu – pozwala na skojarzenia satyryczne i ciekawe oraz ważne dla rozrywkowej wymowy tomu. Do dyskusji Andrus i Karolak włączają Marię Czubaszek, czyniąc ją często obiektem żartów – ale też Maria Czubaszek potrafi w nieoczekiwanym momencie zdziwić się naiwnie czy znaleźć drugie dno rozmowy i całkowicie odmienić jej atmosferę. Nie mówi tu zbyt wiele, to Wojciech Karolak snuje wspomnienia – ale dzięki obecności wybitnych satyryków wytwarza się nastrój, który spodoba się czytelnikom.

Jedną warstwę opowieści stanowi humor i cała seria zabawnych skojarzeń, które rodzą się podczas dyskusji. To wartość oczywista, której odbiorcy oczekują – i nie będą rozczarowani, bo śmiechu tu nie zabraknie. Drugą zapewniają doświadczenia i wspomnienia Wojciecha Karolaka: to przejście od satyry do branży muzycznej i spojrzenie na środowisko jazzmanów od wewnątrz. Trzecim motywem w tomie jest miłość. „Boks na Ptaku” to opowieść o niezwykłym małżeńskim porozumieniu, o umiejętności wybaczania i o cieszeniu się sobą. Ta historia mieści się między wierszami, daje się odczytywać z drobnych przekomarzanek i ciepłych wzajemnych kpin ze swoich słabostek. Artur Andrus nie porusza tematów, które łatwo stałyby się pożywką dla brukowców – potrafi subtelnie i ostrożnie przejść nad sprawami trudnymi. Jego rozmówcy wyznają tyle, na ile mają ochotę, nie ma tu mowy o dziennikarskich śledztwach i wywlekaniu sensacji. Familiarny charakter rozmowy pozwala na takie rozwiązania. Kolejną sprawą są odnalezione w walizce teksty Marii Czubaszek oraz ilustracje (rysunki i fotomontaże) Wojciecha Karolaka. Do tego wszystkiego Artur Andrus dorzuca jeszcze serię anegdotek, które dobrze charakteryzują bohaterów tomu, a nie zmieściłyby się w podstawowym nurcie rozmowy. Całość bawi do ostatniej strony, a Andrus, Czubaszek i Karolak dbają o to, by lektura nie znudziła się czytelnikom, mimo że wydają się nie pamiętać o odbiorcach. Oba tomy zasługują na uwagę, oba są zjawiskiem niezwykłym na rynku wydawniczym. „Boks na Ptaku” przedłuża jeszcze „prywatne” rozrywkowe spotkanie – i mam nadzieję, że będzie jeszcze dalszy ciąg.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz