Czarna Owca, Warszawa 2013.
Literat
Nie pierwszy to raz, kiedy tajemniczy i barwny życiorys pisarza służy innemu pisarzowi do kształtowania niemal mitotwórczych obrazów. Tym razem Jerzy Kosiński stał się inspiracją: powieść „Jerzy Kosiński” to pozycja dwoista – z jednej strony dla fanów twórczości tego autora, dobrze zorientowanych w fabularnych biograficznych meandrach, z drugiej natomiast – zestaw barwnych i absurdalnych momentami scenek dla czytelników, którzy lubią klimat surrealizmu czy erotyki. Tom „Jerzy Kosiński” wcale nie ma prezentować pełnej sylwetki twórcy, nie może też być przewodnikiem po jego tomach: to raczej wariacja na temat – oraz intertekstualne wyzwanie ozdabiane wprawną choć gorzką narracją.
Jerome Charyn wykorzystuje postać Kosińskiego ze względu na aurę tajemniczości oraz poczucie wyobcowania autora, który nigdzie nie mógł znaleźć własnego miejsca. Interesuje go kreowanie tożsamości twórcy w oparciu o krótkie, niemal pozażyciorysowe migawki, elementy spoza oficjalnej biografii, czasem zaczerpnięte po prostu z kluczy w powieściach. Literatura i autokreacja to jedno ze źródeł tworzenia sylwetki pisarza – drugim będą natomiast liczne i niezbyt sztampowe kontakty z kobietami: tu każdy kolejny związek przynosi nowe spojrzenie na seksualność, zasady wierności oraz erotyczne wyzwania. Uwikłany w kolejne relacje Kosiński dla swoich fantazji zyskuje coraz to nową oprawę – liczy się ciągłe poszukiwanie nowości i posmak szaleństwa, daleki od codziennych trosk.
Portret Kosińskiego Jerome Charyn uzyskuje z odbić w oczach kochających go kobiet – ale samego bohatera nie angażuje w związki tak bardzo jak jego partnerki – w ten sposób może uzyskać czystszy i bardziej wiarygodny (pod względem fabularnym) obraz, łatwiej przekona do siebie czytelników spragnionych niebanalnych ocen i różnych perspektyw w opisie postaci. Dzięki kobiecej polifonii uzyskuje też Charyn nimb tajemniczości – a dokładniej podtrzymuje go, żeby nie odsłaniać przed odbiorcami szczegółów życiorysowych zabaw. Drugą część sekretnego wizerunku pracowicie odtwarza z dzieł, które tutaj mają moc sprawczą. Nikogo nie dziwi, kiedy to, co realne, zmiesza się z tym, co stworzone na potrzeby literatury. W takim przypadku dochodzenie do prawdy zamienia się w detektywistyczną zabawę o wręcz przeciwnych zamierzeniach. Charyn nie poprzestaje na kolorowaniu emocjonalnych białych plam swojego bohatera – stara się nawet, na podstawie znalezionych w książkach tropów, odtworzyć wojenne doświadczenia Kosińskiego. Z jednej tajemnicy autor wyprowadza szereg kolejnych, zanurza się w tym, co nieopowiedziane, nie po to, żeby zapewnić wiarygodne uzupełnienie faktów, a żeby zbudować nową powieściową legendę o fragmentarycznym kształcie. „Jerzy Kosiński” to ubrana w powieściowo-biograficzny kostium anegdota, próba uzupełnienia wiadomości o rozszyfrowaną rzekomo tajemnicę. Jerome Charyn chce wpłynąć na czytelników przede wszystkim drapieżną prozą, obecnością sekretów i pozorów ich rozwiązywania. Przy okazji może na nowo rozbudzić zainteresowanie Jerzym Kosińskim – zwrócić uwagę nie tylko na jego literackie pomysły, ale i na skomplikowane losy, które mogły – chociaż nie musiały – stać się kluczem do odczytywania książek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz