wtorek, 26 listopada 2013

Magdulka i cały świat. Rozmowa biograficzna z Witoldem Kieżunem przeprowadzona przez Roberta Jarockiego

Iskry, Warszawa 2013.

Przystanki

Rozmowy z ludźmi, którzy byli świadkami tworzenia się wielkiej historii zawsze należą do ciekawych. Wydarzenia z podręczników zostają pokazane w innym świetle, a personalizowane przeżycia pozwalają zagłębiać się w przeszłość bez znużenia. Ogromny tom „Magdulka i cały świat” zawiera wspomnienia Witolda Kieżuna i jest przeglądem różnych czasów i rozmaitych życiowych lekcji. Dostarczył materiału na niejeden film, a czytelnikom spodoba się również ze względu na przyspieszoną podróż przez dekady, wciąż osobistą i okraszoną poczuciem humoru. Zarówno Witold Kieżun, jak i przeprowadzający z nim rozmowę Robert Jarocki, świadomi są czytelniczych preferencji i zasad konstruowania tomów wspomnieniowych. Dbają o to, by w każdym punkcie egzystencji pojawiła się garść anegdotek lub faktów budzących silne emocje, nie pomijają doświadczeń przykrych, ale pokazują też, że nadawałyby się na scenariusz kryminału. Pamięć o odbiorcach książki widać na każdej stronie, „Magdulkę” czyta się więc bardzo dobrze.

Pierwsze wspomnienia obejmujące dzieciństwo przeplatają się z historią rodu. Kieżun zna wiele rodzinnych opowieści (choć nie o wszystko zdążył dopytać), dzieli się więc z czytelnikami wiedzą o dokonaniach swoich krewnych. Jego osobiste skojarzenia czasem przeplatają się z rodzinnymi anegdotami, nie da się zresztą dokładnie rozdzielać wrażeń dziecka i opowieści bliskich. Ale Kieżun już w tym punkcie tomu osiąga cel: przedstawia odbiorcom swój świat z pogranicza magii sentymentalizmu i doznań dziecka. Angażuje emocjonalnie, choć stara się być rzeczowy. Potem podróż przez życie oznacza mocno charakterystyczne punkty biografii: wojna, gułag, praca w banku, PAN, wyjazdy zagraniczne i powroty. Witold Kieżun opowiada też o polityce – ale przy tym nie zapomina i o rodzinie, zresztą kilka razy do rozmowy zostaje włączona jego żona, która może z własnej perspektywy przedstawić wycinek zdarzeń. Witold Kieżun proponuje opowieść w eleganckim stylu: to zwierzenia inteligenta, który nie lubi filozofować, wybiera za to wyraziste sytuacje i sceny, które spotkają się z zainteresowaniem odbiorców. Nie powtarza powszechnie znanych informacji i nie rozwleka przesadnie opowieści – duża w tym zasługa Jarockiego, który bezbłędnie wytycza kolejne przystanki w rozmowie. Dzięki temu książka zyskuje na dynamiczności i nie jest tematyzowana, ukazuje za to barwne życie Witolda Kieżuna. Wśród pytań co pewien czas pojawiają się prośby o humorystyczne wspomnienia, co uatrakcyjnia potężny tom.

Robert Jarocki nie udaje naiwnego dziennikarza. Dobrze wie, o co chce zapytać i jakie wspomnienia wydobyć na światło dzienne – porządkuje zresztą w tomie również motywy, o których usłyszał prywatnie. Pokazuje czytelnikom, że doskonale zna swojego rozmówcę i jest właściwie tylko pomocnikiem przy opisywaniu wspomnień. Pozwala nadać kształt całości według wcześniejszego planu. To rozwiązanie sprawia, że nie musi się bać utracenia ciekawych zwierzeń. Witold Kieżun także swobodnie się w tych wspomnieniach czuje, opowiada z lekkością, ale też w ładnym stylu. Jest dokładny, a przy tym nie zanudza czytelników przesadną drobiazgowością, potrafi selekcjonować wrażenia i doświadczenia, odbiorcom pozostawia te najciekawsze. Nie opowiada kadr po kadrze całego życia, ale nie pozostawia też uczucia niedosytu. „Magdulka i cały świat” zasługuje rzeczywiście na określenie „rozmowa biograficzna” – przy luźnym charakterze nieformalnej pogawędki powracają ważne dla autora fakty z życiorysu. Witold Kieżun zaskakuje i humorem, i umiejętnością opowiadania o własnej przeszłości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz