Bukowy Las, Wrocław 2013.
Cena dojrzewania
„Szukając Alaski” to powieściowy debiut Johna Greena i książka, która pokazuje znaczenie rytuałów przejścia w procesie dojrzewania. Jeśli „Gwiazd naszych wina” rozsławiła tego autora nie tylko wśród młodzieżowych odbiorców, „Szukając Alaski” to tom podtrzymujący atrakcyjny dawniej stereotyp dorastania. Przypomni czytelnikom klasyczne motywy wprowadzania w dorosły świat, dzięki brawurze i młodzieńczej niefrasobliwości, przełamywaniu nakazów i zasad rozsądnego życia. Młodość u Greena to czas ciągłych wyzwań i przygód, ryzyka, szalonej zabawy i braku wyrzutów sumienia. Bohaterowie nie muszą kierować się racjonalizmem: prawo młodości wiąże się z odrzucaniem tego, co stanowi wartość dla dorosłych. Rytm egzystencji nastolatków oderwanych od rodziców wyznaczają niekończące się imprezy oraz… potyczki między bractwami.
Miles to typowy nieudacznik, postać lubiana przez Greena. Nie ma przyjaciół i nigdy nie zasmakował łamania zasad. Wszystko zmienia się, gdy trafia do szkoły średniej. Zyskuje tu dobrego i wyrozumiałego kumpla oraz towarzystwo Alaski, najbardziej żywiołowej dziewczyny w kampusie. Alaska jest samą wolnością i ciągłym działaniem, musi działać, żeby żyć. Nie boi się ryzyka, jest szczera i bezpośrednia. Zachowuje się bardziej jak kumpel i towarzysz zabaw niż jak dziewczyna. Świadoma swojego uroku, nie kokietuje nowego znajomego – ale nie stroni też od fizycznego kontaktu z nim. Stopniowo wprowadza Kluchę w tajniki alkoholu, papierosów i seksu. Potrafi przekonać przyjaciół do realizowania najbardziej śmiałych planów. Pomysłów jej nie brakuje, a Klucha może się do niej zwrócić z każdym problemem – nawet z pytaniem o istotę seksu oralnego. Alaska wydaje się silna, niezależna i bardzo atrakcyjna, zwłaszcza dla chłopaka, który do tej pory wiódł nudne życie. Chociaż Klucha znajduje sobie dziewczynę, zauroczony jest Alaską – a jednak nie może zrealizować swoich marzeń. Alaska onieśmiela sposobem bycia, odwagą i kreatywnością. Jest jak starsza wersja Leslie z „Mostu do Terabithii” – to ucieleśnienie czytelniczych marzeń o prawdziwej przygodzie, jednocześnie dostępnej dla każdego odważnego nastolatka i mało możliwej ze względu na brak pomysłowości kompanów zamraczających się alkoholem. Alaska nigdy nie traci fantazji.
John Green pozwala bohaterom na beztroską (i niezbyt rozwijającą, poza aspektem towarzyskim) rozrywkę, ale każe im też zawsze zapłacić wysoką cenę za dojrzewanie. Wydaje się zwykle u tego autora, że tragedie i dramaty stanowią nieodłączny element życiorysów osób, które prowokują do zmian. Alaska działa, bo tylko w ten sposób może sobie poradzić z traumami – nie zastanawia się nad konsekwencjami szaleństw, więc szybko zyskuje uznanie rówieśników. To uosobienie wolności – ale wiadomo, że beztroska nie może trwać wiecznie. Co ciekawe, John Green to autor, który potrafi rozgraniczyć strach przed karami ze strony dyrektora szkoły lub rodziców czy lęk przed ostatecznością lub samotnością. Czym innym jest chwilowy smutek, przykrość wyrządzona przez kolegów, a czym innym niedająca się ukoić ogromna tęsknota. W tomie „Szukając Alaski” widać literackie upodobania Greena i pomysły konstrukcyjno-charakterologiczne, które potem powracają w kolejnych książkach. Tu wybrzmiewają najbardziej czysto, łatwo wskazać rozwiązania, które Green szczególnie lubi i na których konstruuje swoje przesłania. „Szukając Alaski” to książka o dojrzewaniu czerpiąca z tradycji literatury młodzieżowej, wartościowa, a przy tym przemawiająca do nastolatków – w końcu obok zabawy i kolejnych wyzwań pojawiają się tu zupełnie dorosłe zmartwienia i troski. John Green to pisarz, który wybiera dość specyficzny rytm narracji – oraz układ wydarzeń. Stawia na silne emocje i wciąż testuje bohaterów. „Szukając Alaski” to dobry przykład dojrzewania postaci na oczach czytelników. Granica między dzieciństwem i dorosłością okazuje się tu bardzo wyraźna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz