sobota, 16 listopada 2013

Elżbieta Baniewicz: Gajos

Marginesy, Warszawa 2013.

Przegląd ról

Modne są w ostatnich latach tomy poświęcone popularnym aktorom i piosenkarzom. W wersji pop przybierają one postać wywiadów-rzek lub spisywanych dzięki pomocy ghostów wspomnień. Ale wśród skrótowych przeglądów artystycznych dokonań sław pojawiają się też publikacje w starym stylu – gęste, rzetelne i przygotowane bez pośpiechu. Do takich książek należy „Gajos” Elżbiety Baniewicz. Potężny tom nie jest typową biografią, chociaż nie można mu odmówić biograficznego charakteru. Wpisuje się dodatkowo w serię ciekawych lektur biograficznych publikowanych przez Marginesy. A do tego – poświęcony jest aktorowi uwielbianemu zarówno przez masową publiczność, jak i przez miłośników teatru.

Elżbieta Baniewicz odrzuciła poetykę poppublikacji, bliższa jest dyskursom naukowym, ale bez przesady: lektura jej tomu nie będzie stanowić trudności, ale też zaspokoi gusta co wybredniejszych czytelników. Nie ma tu słownej waty i bezwartościowych wypełniaczy miejsca, dokładnie przemyślany i staranie opracowany tekst został stworzony z faktów i udokumentowanych interpretacji. Autorka odrzuca także system stosowany przez wielu publicystów i dziennikarzy piszących biografie – jest świadoma istniejących recenzji i wywiadów, ale przytacza urywki cudzych wypowiedzi i nie skleja z nich narracji w swojej książce, pokazuje za to, jak wykorzystywać materiały źródłowe, żeby nie zniechęcić czytelników. Oszczędna w cytowaniu wrażeń, nie musi już zajmować się emocjonalnym ocenianiem ról Janusza Gajosa. Bardzo rzadko Elżbieta Baniewicz pozwala sobie w książce na prywatne wspomnienia lub wrażenia – gdy odchodzi od właściwego nurtu narracji staje się jeszcze bliższa odbiorcom, a nie przekarmia ich swoją bytnością na kartach tomu. Najważniejszy jest Gajos.

Gajos przez pryzmat artystycznej drogi. Autorka odrzuca życie prywatne, a w potężnym tomie dokonuje przeglądu ról, scenicznych i filmowych kreacji. Utrzymuje w tym całkiem niezłą równowagę- chociaż kusiłoby uwypuklanie najgłośniejszych wcieleń kosztem ograniczania drobnych ról, Baniewicz nie kieruje się jednak kryterium rozgłosu. Poszukuje za to zmian, opisuje kolejne przełomy w aktorstwie i kolejne wyzwania. Jest też oszczędna w przytaczaniu anegdot – z rzadka pozwala sobie na przedstawienie dowcipnej historyjki z planu. Ma to źródło w przeznaczeniu tomu: „Gajos” to książka o charakterze informacyjnym, a w mniejszym stopniu – rozrywkowym. Fakt, że dotyczy postaci, która zawładnęła zbiorową wyobraźnią, paradoksalnie pozwala na ograniczenie plotkarskiego wymiaru tekstu, co pozostawia miejsce na recenzje i komentarze do samych ról.

Materiał zdobywa autorka nie tylko dzięki własnym poszukiwaniom (i przypominaniu sobie filmów czy spektakli), ale również za sprawą rozmów z bohaterem tomu. Wypowiedzi Gajosa przytaczane są w subtelnie graficznie zaznaczanych akapitach i ładnie wzbogacają tekst. Dla czytelników to okazja do zetknięcia się z niepublikowanymi w prasie opowieściami. Jak wszystkie biograficzne publikacje Marginesów, i ta jest bogato ilustrowana – zdjęciami oraz przedrukami artykułów z czasopism.

O takiej publikacji może marzyć każdy artysta. „Gajos” to przede wszystkim potężna dawka wiadomości, próba przedstawienia wielu oblicz jednego aktora, chęć zaintrygowania odbiorców pracą na scenie – w odróżnieniu od prostych historii rozgrzebujących życie prywatne. „Gajos” to także idealna propozycja dla fanów, niemal przewodnik po dotychczasowej karierze gwiazdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz