środa, 9 października 2013

Mariusz Urbanek: Tuwim. Wylękniony bluźnierca

Iskry, Warszawa 2013.

Intensywność poezji

Mariusz Urbanek przybliża czytelnikom po raz kolejny postać Juliana Tuwima. Jego książka „Tuwim. Wylękniony bluźnierca” to bardzo umiejętne połączenie nienudnych wiadomości biograficznych z przeglądem twórczości oraz recepcji dzieł, ozdobione dodatkowo mapą kontaktów towarzyskich i społeczno-politycznym kontekstem dla tworzenia i życia. Autor przygląda się Tuwimowi, jako badacz i czytelnik, a taka perspektywa sprawi, że łatwiej mu będzie przekonać do siebie odbiorców. Zresztą, kto poznał już biografie pióra Urbanka, ten wie, że warto po nie sięgać. I tym razem autor nie zawodzi, stając się ciekawym opowiadaczem (bo nie – gawędziarzem) o Tuwimie.

Urbanek rzetelnie przygotowuje woje książki. Kiedy czyta go ktoś obeznany w życiorysowo-anegdotycznych perypetiach bohaterów i twórców, dostrzega źródła poszczególnych historii – ale nie musi męczyć się ze szwami w narracji. Urbanek bardzo zgrabnie splata całe komentarze, wybiera z materiałów źródłowych to, co jest mu akurat najbardziej potrzebne oraz to, co stale podtrzymywać będzie uwagę odbiorców. W „Tuwimie” porusza się najpierw według klucza twórczości, potem – według wyznaczników biografii. Dzięki temu może zaprezentować odbiorcom najbardziej interesujące sfery egzystencji poety. Chociaż odnosi się Urbanek do motywów znanych z zapisków wspomnieniowych czy opracowań, potrafi przełożyć dostępne wiadomości na wartką i spójną lekturę. Tych, którzy życie i twórczość Tuwima znają, nie zrazi do siebie (co najwyżej zachęci do samodzielnego pogłębiania wiedzy), tych, którzy nie mają pojęcia o działalności poety zaopatrzy w rzetelny zestaw faktów, komentarzy i cytatów. Autor wypowiedzi innych cytuje obficie, ale zawsze tak, że nie sprawia wrażenia mozaiki z zewnętrznych opinii. Potrafi parafrazować uwagi i wplatać je w tekst bez przykrych dla odbiorców stylistycznych przeskoków. Z dostępnych składników przyrządza bardzo apetyczne danie, sam usuwa się w cień: jako świadomy narrator, nie musi eksponować własnej ogromnej pracy. Tym przekona do siebie ostatecznie.

Na początku droga przez życie Tuwima prowadzi od utworu do utworu. Urbanek bezbłędnie wybiera te scenki i te teksty, które były istotne dla jego bohatera, pozwala przemawiać spotkaniom, sytuacjom i drobiazgom z codzienności. Nie stara się opowiedzieć i przeanalizować wszystkiego – takie zadanie przerastałoby ramy tej biografii i prawdopodobnie odstraszyłoby sporą część czytelników. Mariusz Urbanek daje się za to poznać jako ten, który dokonuje dobrych wyborów, umiejętnie selekcjonuje materiały i podkreśla to, co przykuje uwagę odbiorców. Nie rozprasza się na historiach, które nic nie wnoszą do charakterystyki poety. Rozdziały porządkuje tematycznie – utwory czy zainteresowania Tuwima prezentuje w oderwaniu od całego życia, jakby przez lupę przyglądał się konkretnym wycinkom działalności poety po to, by umiejscowić je w literackiej przestrzeni. Opowiada o Tuwimie szybko, ale też starannie, bez spłycania tematów. Przekonuje do siebie czytelników jako ten, który umie znajdować ciekawostki i zajmująco opowiadać o niemedialnej pracy.

Tuwim na kartach tomu Urbanka powraca z całą intensywnością: nie traci się tu nic z jego emocji i alchemicznych zabaw słowami. Urbanek stroni natomiast od szkolnych i podręcznikowych sposobów prezentowania poetów. Wydobywa esencję z twórczości Juliana Tuwima, serwując czytelnikom naprawdę udaną historię, oderwaną od szablonów i wzorów pisania biografii czy biografii pop. „Tuwim. Wylękniony bluźnierca” to publikacja, która pozwala przypomnieć najważniejsze (ale i najbardziej oryginalne) dokonania Juliana Tuwima. Dobrze przemyślana i skomponowana, przenosi odbiorców w świat, w którym najważniejsze są słowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz