Znak, Kraków 2013.
Ekspedycja ratunkowa
Wiele bohaterek słodkich poppowieści potrafi dzisiaj porozumiewać się ze zwierzętami, ale za taki stan rzeczy odpowiedzialna jest magia a nie nauka. Tymczasem doktor Jan Dolittle do możliwości rozmawiania ze zwierzętami doszedł wytężoną pracą, a i żmudnymi ćwiczeniami. Doświadczenia starego doktora, spisywane przez jego ucznia i przyjaciela, Tomka Stubbinsa, nie są ani trochę anachroniczne, o czym przekona się każdy czytelnik tomu „Doktor Dolittle i Tajemnicze Jezioro”. Co ciekawe, niemal połowa tej książki dotyczy alternatywnej wersji biblijnego potopu, a to szczególnie przypaść do gustu może starszym odbiorcom, dostrzegającym wszelkie intertekstualne zabawy. Jednak i tu nie zabraknie pomysłowości, przygód oraz konsekwencji w kreowaniu świata.
Zwykle doktor Dolittle gromadzi wiedzę zwierząt, by ta przetrwała. Tym razem jednak omal nie przyczynia się do katastrofy, traci bowiem bezcenne notatki o czasach sprzed potopu. Jedyny żyjący światek tamtych wydarzeń, żółw Błotnista Skorupa, zaginął podczas trzęsienia ziemi i jak domyśla się doktor – grozi mu niebezpieczeństwo. Każdy dzień się liczy – trzeba jak najszybciej zorganizować wyprawę ratunkową. Tomasz Stubins musi dodatkowo poćwiczyć żółwią mowę, ma bowiem za zadanie zapisywać relację Błotnistej Skorupy. Doktor Dolittle cieszy się ogromnym szacunkiem wśród afrykańskich zwierząt, może zatem mieć nadzieję, że nie odmówią mu pomocy.
„Doktor Dolittle i Tajemnicze Jezioro” to książka przygodowa w najlepszym gatunku: Hugh Lofting dobrze wiedział, jak zdobyć i utrzymać uwagę dzieci. Bohaterom przez cały czas towarzyszy wesoła menażeria: zwierzęta obdarzone wyrazistymi charakterami sprawiają, że przygotowania do wyprawy nie będą nudne, za to zamienią się w zestaw oryginalnych doświadczeń. Wśród kreacji zwierzęcych najbardziej ucieszy maluchy (i nie tylko je) postać wróbla Pyskacza, londyńskiego cwaniaczka, który bez przerwy kłóci się z papugą Polinezją. Dialogi tej dwójki skrzą się beztroskim dowcipem, aa także pozwalają uniknąć niepotrzebnych sentymentów w budowaniu narracji. Tym razem doktor mocno wierzy w szczęście, więc i w powodzenie misji. Ale niebezpieczeństw także nie zabraknie. Grunt to dobrze wyważone proporcje i sposób prowadzenia narracji, zawsze trzymający w napięciu – mimo wyraźnie bajkowej fabuły.
Opowiadanie Błotnistej Skorupy ciągnie się naprawdę długo – to nie jest jedynie przerywnik w podróży, a jeden z jej celów. Kiedy stary żółw dostaje szansę opowiedzenia czegoś, czego nikt poza nim nie pamięta, rozpoczyna się druga relacja. Tym razem Lofting proponuje inne spojrzenie na potop: obraz z perspektywy zwierząt. Bohater nie pomija dostrzeżonych wad charakteru Noego i problemów, jakich dostarcza arka. Pokazuje walkę o uratowanie dwojga niewolników – najpierw przed pewną śmiercią, potem przed zwierzętami, które zamierzają przejąć władzę na ziemi. Chociaż rzecz odległa jest w czasie, mocno zaangażuje małych odbiorców. Zwłaszcza że mnóstwo tu tajemnic i niebezpieczeństw, o jakich doktorowi Dolittle nawet by się nie śniło przy jego talencie rozmowy nawet z drapieżnikami. W ten sposób dzieci otrzymują dwie historie w jednym tomie i ani przez chwilę nie poczują znużenia podczas lektury. Tom „Doktor Dolittle i Tajemnicze Jezioro” to powieść przygodowa z warstwą bardzo cennego humoru. Najlepsza jest w nim wyobraźnia, która pozwala podróżować i z różnych stron świata przywozić to, co najciekawsze. A połączenie tej wyobraźni z realistycznymi scenkami z Londynu sprzed wieku to już prawdziwe mistrzostwo. Klasyk literatury czwartej, Hugh Lofting, do dzisiaj może być stawiany za wzór autorom powieści dla najmłodszych. Fakt, że jego pomysły zupełnie się nie starzeją, zachęca do sięgania po kolejne tomy przygód doktora Dolittle i jego przyjaciół.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz