Marginesy, Warszawa 2013.
Świat z bajek
W drugim tomie przygód z placu Słonecznego Agata trochę łagodnieje. Nie musi już budować swojego autorytetu na surowych poleceniach i powadze, zwłaszcza że uznanie dzieci zdobyła nietypowymi umiejętnościami. Nie musi też silić się na stanowczość: maluchy już jej słuchają. To dobrze rokuje, bo rodzice bliźniaków oraz Nieznośnych Trojaczków mają ważne zadania u ludożerców i nie bardzo mogą ze swojej misji zrezygnować. Matylda, Piotruś i ich młodsze rodzeństwo po raz kolejny zanurzą się zatem w świat przepełniony bohaterami ze znanych i nieznanych bajek. Spotkają między innymi Piotrusia Pana oraz stworki z krainy opisywanej ostatnio przez Matyldę. Nie zabraknie przygód trudnych do wytłumaczenia przez dorosłych, spełnianych życzeń czy ciekawostek – wśród nich pojawi się zupełnie niezwykły teatr w teatrze, miniaturowa i działająca kopia prawdziwego przybytku sztuki.
Mali czytelnicy, podobnie jak bohaterowie, wiedzą dobrze, że gdy Agata znajdzie się w pobliżu, nie będzie czasu na nudę. Niania w tajemniczy sposób sprawia, że ziszczają się bajki i sny. Dzieci uczestniczyć mogą w wydarzeniach rodem z wyobraźni – zapomną więc o tęsknocie za rodzicami, o codziennych niesnaskach i o przykrych obowiązkach. W końcu nikt nie będzie tracić czasu na marudzenie, jeśli alternatywą są prawdziwe przygody. Niania Agata sama jest postacią jak z bajki – dla niej doświadczenia dzieci będą naturalne. Chociaż oczywiście dla zachowania pozorów Agata nie przyzna się do aktywnego uczestniczenia w dziwnych baśniowych wyprawach.
Tym razem Karwan-Jastrzębska nieco oddala Agatę od Mary Poppins, jakby zauważyła, że postawa angielskiej guwernantki sprzed wieku niespecjalnie pasuje do polskich realiów wieku XXI, mimo że stara się zawiesić akcję w bajkowym czasie i przestrzeni. Za to bardzo wpatrzona jest w dalszym ciągu w klasykę literatury dla dzieci: rodzice piątki przypominają ojca Pippi Pończoszanki, samo rodzeństwo pochodzi bezpośrednio od „Pięciorga dzieci i czegoś”. Powracają postacie z dawnych dzieł – nie tylko jako lekturowi bohaterowie i forma zachęty do czytania, ale też jako żywi uczestnicy wydarzeń. W ten sposób Karwan-Jastrzębska próbuje przypomnieć maluchom o cenionych literackich bohaterach, ale też przekonać je co do siły wyobraźni.
W „Agacie z placu Słonecznego” (w drugim tomie) w dalszym ciągu brakuje jednak spójnego pomysłu na fabułę. Autorka rozbija opowieść, przedstawia różne wątki (z różnych dziedzin), przeskakuje od bajki do bajki i nasyca fabułę niewyjaśnialnymi rozumowo scenkami czy przygodami – lecz trochę brakuje w tym wszystkim linii mety. Na razie rzecz uzasadnia się obecnością niezwykłej niani, ale to powoli przestaje być dobrym wytłumaczeniem. Nie ma w serii o Agacie wyróżnika, motywu nowego, odkrywczego i odsuwającego tom od innych znanych historii. Istnieje zatem niebezpieczeństwo, że książka nie zapadnie dzieciom w pamięć i nie sprowokuje ich – jak chce autorka – do rozmyślania nad potęgą wyobraźni. Sama Agata to za mało, żeby zafascynować wymagających odbiorców dzisiaj. Ewa Karwan-Jastrzębska dużo lepsza jest wtedy, gdy poszukuje realistycznych kierunków rozwoju fabuły w powieściach młodzieżowych i nie trzyma się kurczowo tradycji bajkowych. Kiedy poczuje się nieskrępowana konwencjami literackimi, gdy zapomni o przeszłości książkowej – będzie mogła ulepszyć swoją Agatę i przygody jej podopiecznych. Na razie oferuje dzieciom w miarę bezpieczne i dość neutralne pod kątem emocji opowiastki, które nie będą męczyć dydaktyzmem, umiarkowanie rozbawią, ale też nieco rozbudzą fantazję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz