WAM, Kraków 2013.
Filozofia rzeki
Michael Neale mocno wpatruje się w symbolikę powieści Charlesa Martina, właściwie wydobywa z jego książki jeden mocny wątek i z niego układa swoją historię. Bezimienna Rzeka staje się tu istotą o boskich prawach i nieograniczonym wpływie na ludzi, którym udowadnia ich słabości i bezradność w obliczu żywiołu. Rzeka karmi, daje zawód i życie, pozwala odpocząć, ale też bezlitośnie zabija. Okazuje się centrum istnienia i nieistnienia dla bohaterów, którzy nie znają egzystencji innej niż proste, surowe życie w zgodzie z naturą.
Kilkuletni Gabriel jest świadkiem, jak w Rzece ginie jego ukochany ojciec. Trauma nie pozwala chłopcu nawet zbliżać się do wody – dopiero czas dojrzewania przynosi tak potrzebne zmiany. Bohater na nowo poznaje Rzekę i próbuje ją zrozumieć. Spory wpływ mają na niego również refleksyjne zapiski ojca i dziadka – pamiętniki związane z istotą Rzeki. Gabriel śledzi je, a za namową kolegów i pięknej dziewczyny uczy się przełamywania swojego strachu.
„Rzeka” jest dość prostą powieścią o trudach dojrzewania – chociaż skonstruowaną inaczej niż typowa Bildungsroman. Przede wszystkim czytelnicy śledzą egzystencję bohatera od najmłodszych lat nie w retrospekcyjnych migawkach, a w konkretnych i opatrywanych datami rozdziałach. W ten sposób poznają chronologicznie najważniejsze elementy życiorysu powiązane z Rzeką na różnych etapach egzystencji postaci. Rzeka przez cały czas istnieje – i to również w świadomości czytelników. Wiążą się z nią rozmaite doświadczenia i odkrycia. Rzeka uzupełnia przejścia na kolejne poziomy dojrzewania, ale jest też w stanie zablokować rozwój, gdy respekt zamieni się w paniczny strach przed jej potęgą. Rzeka pomaga, ale może też sporo utrudnić. Rzece trzeba zaufać.
Gabriel musi wybaczyć Rzece utratę ojca – a późniejsze wydarzenia zrekompensują mu trudne dzieciństwo. Gdy bohater nauczy się na nowo kochać Rzekę tak, jak robili to jego przodkowie, przestanie cierpieć z powodu codziennych przykrości. Rzeka jest potężna – o jej mocy świadczą kolejne wydarzenia, które prowokuje – a także spostrzeżenia z pamiętników.
Trochę to naiwny zabieg, że Gabriel wpada na odpowiednie zdania z rękopisu ojca dokładnie wtedy, gdy jest mu potrzebna jakaś wskazówka. Same notatki brzmią bardzo wzniośle, są przepełnione filozoficznymi uwagami na temat siły Rzeki i trudno właściwie szukać w nich tego, co powinno być osią każdego pamiętnika – czyli faktów i wydarzeń istotnych dla autora zapisków. Neale w ten sposób wykłada swoim odbiorcom znaczenie Rzeki i rozbudowuje symboliczno-metaforyczną warstwę tomu, ale nie jest w tym zbytnio przekonujący. Pamiętniki mają też rekompensować przedwczesną utratę ojca, ale byłyby o wiele bardziej intymne (więc i znaczące dla bohatera), gdyby nie przesada w kreśleniu ich celu.
Mimo zamiarów komplikowania egzystencji postaci, Michael Neale prowadzi Gabriela po dość prostej drodze. Stosowane przez niego chwyty okazują się oczywiste dla całej konstrukcji powieści, decyzje bohaterów naturalnie wypływają z ogranych schematów. Pod względem konstrukcji fabularnej „Rzeka” to powieść dla mniej wymagających czytelników. Oczywistości autor maskuje natomiast atmosferą – miejscami uroczystą, miejscami podniosłą, wzruszeniami i sentymentalizmem. Chce wyciskać łzy z oczu – ale uda mu się to tylko w przypadku naprawdę zaangażowanych w lekturę odbiorców. „Rzeka” nie dostarczy adrenaliny czy niepokoju, przewidziana została jako lektura spokojna i stonowana, kierowana do tych, którzy lubią się powzruszać przy opowieści o walce z przeciwnościami losu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz