PWN, Warszawa 2013.
O miłości inaczej
Powieściopisarze skupiają się na potędze flirtu i grze zmysłów. Zwykli ludzie namiętność tłumaczą prywatnymi zauroczeniami bez racjonalnych podstaw. A badacze i uczeni szukają wyjaśnień w chemii i biologii. Niewiele z ich odkryć trafia do powszechnej świadomości, tymczasem zdarza się, że drogi do wyjaśnień i opisy eksperymentów mogą być równie atrakcyjne co same wnioski. Dla ciekawych tajemnicy pożądania ukazuje się tom „Chemia między nami” – przegląd wpływu hormonów na zachowania oraz sprawdzanie, jak funkcjonuje mózg zakochanego. Uwaga: tom pełny jest naukowych nazw i opisów testów na zwierzętach, ale w stylu momentami wpadają autorzy w rytm felietonowej gawędy.
„Chemia między nami” rozpoczyna się od ekstremalnego może przykładu hermafrodytyzmu i zagadnień płciowości – nie tylko tej związanej z psychiką i wychowaniem, ale i z niespodziankami ciała. W dalszej części tomu autorzy przyglądają się między innymi skłonnościom seksualnym, wpływowi owulacji na ochotę na seks, uzależnieniu od przyjemności, fetyszom, instynktowi macierzyńskiemu, temu, jakie znaczenie mają duże penisy lub duże piersi, zaborczości mężczyzn, niewierności i całemu szeregowi innych zagadnień związanych z zachowaniami seksualnymi. Związki widziane tym razem nie od strony psychologicznej dostarczają sporej liczby niespodziewanych wiadomości, ale i wyjaśnień części zachowań partnerów. Tu nie ma miejsca na romantyczne westchnienia i na historie rodem z powieści, wszystko rozgrywa się przy odpowiednim stymulowaniu mózgu i wiąże się z określonymi hormonami. Larry Young i Brian Alexander nie chcą jednak obalać mitów, powszechne przekonania nie są dla nich punktem odniesienia. Autorzy nie muszą zatem krytykować stereotypów, zajmują się innym obszarem nauki, obszarem, który zainteresowanym zagadnieniem międzyludzkiej „chemii” musi się spodobać.
Ale żeby potwierdzać tezy o zachowaniach ludzkiego mózgu, badacze przeprowadzają badania na zwierzętach. Nie tylko obserwują konkretne gatunki, których postawy mogą przypominać ludzkie zwyczaje, ale i potrafią ingerować w ich przedstawicieli, na przykład podając różne dawki hormonów i oceniając rezultaty. To nie przypadnie do gustu miłośnikom zwierząt, natomiast może potwierdzać dokonania uczonych – i rozjaśniać kwestie z interpersonalnych kontaktów. To ważne, bo każda omawiana sytuacja daje się bez trudu przełożyć na codzienność odbiorców, pomaga w przeanalizowaniu społecznych (lub mających społeczne konsekwencje) zachowań. Odbiorcy uzyskają odpowiedzi na pytania dotyczące tendencji do zdrady czy wzmożonej ochoty na seks – dalekie od fabularnych scenariuszy i pobudzających wyobraźnię schematów. „Chemia między nami” nie należy do lektur prostych – zwłaszcza że nie podpiera się teoriami psychologicznymi.
Jednak w całej książce utrzymuje się rytm narracji popularnonaukowej. Wpływ na to ma bez wątpienia bliska odbiorcom tematyka i możliwość zweryfikowania obiegowych sądów. Zdarza się autorom zażartować, zwykle dzięki przełożeniu zwyczajów ludzi na zwierzęce realia. Nadaje to tomowi lekkości, ale przecież z uwagi na oryginalne podejście do zagadnienia książka nie potrzebuje narracyjnych sztuczek, by podobać się czytelnikom. „Chemia między nami” to oryginalne podejście do miłości, zestaw uwag i twierdzeń, które pozwolą odbiorcom zweryfikować własne postawy, a czasem też znaleźć wytłumaczenie dla rozmaitych reakcji. Young i Alexander nie pozostawiają miejsca na wątpliwości i stają się przewodnikami po trudnym świecie „chemii” romansów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz