niedziela, 25 sierpnia 2013

Dodie Smith: Zdobywam zamek

Świat Książki, Warszawa 2013.

Czar klasyki

„Zdobywam zamek” Dodie Smith to jeszcze jedna z powieści, które z literatury dla młodzieży przeszły do klasyki i rozpalają wciąż wyobraźnię czytelniczek – bez względu na kompletną zmianę obyczajów i niemal całkowity brak instrukcji co do zasad panujących w otoczeniu bohaterki. Ale jest to powieść zbudowana na ogromnych emocjach, w warstwie romansowej wręcz awanturnicza, a ciekawa i oryginalna w sferze codziennej egzystencji. Wielkie uczucia nawiązują bezpośrednio do dziewiętnastowiecznych narracji, Dodie Smith nieco je odświeża, ale tylko na tyle, by uzyskać nowy obraz siedemnastoletniej zakochanej dziewczyny. W 1948 roku ten tom musiał być powrotem do bezpiecznego świata sprzed wojny – teraz cieszy staroświeckością fabuły i świeżością języka w tłumaczeniu.

Cassandra ma siedemnaście lat i jest bardzo naiwna w kontaktach z płcią przeciwną. Mieszka z rodziną w starym zamku i doskwiera jej wielka bieda. Pewnego dnia razem z siostrą, Rose, poznaje właścicieli zamku. W dwóch przystojnych braciach można się zakochać. Można też próbować ich uwieść z wyrachowania, by raz na zawsze pożegnać się z ubóstwem. Dla Rose spotkanie zamienia się w okazję, dla Cassandry jest prawdziwą lekcją życia.

Rodzina bohaterki składa się z oryginałów i dziwaków. Ojciec dawno temu napisał genialną książkę, ale od tamtej pory nie potrafi wrócić do literatury, macocha jest modelką, która chętnie pozuje różnym artystom. Brat Cassandry pełni do czasu dalekoplanową rolę, a sługa i przyjaciel rodziny podkochuje się w nastolatce. Atmosfera starego zamku przekłada się na nietypowe relacje między jego mieszkańcami i nadaje tomowi kolorytu – zwłaszcza że mimo schematów w fabule, trudno domyślić się, jakie będą wybory postaci. Smith zdecydowała się na bardzo mocno zarysowane charaktery jako swojego rodzaju ratunek przed konwencją i odgórnymi zasadami. To, że bohaterowie wiedzą, jak należy postąpić, nie znaczy jeszcze, że dostosują się do reguł.

Cassandra jest naiwna w kontaktach z mężczyznami, ale przejawia wysoką świadomość literacką. Opisuje wydarzenia w swoim pamiętniku, cały czas podkreślając konieczność pracy nad stylem czy odpowiedniego dawkowania napięcia. Odsłania przed odbiorczyniami kulisy warsztatu, nie tylko wprowadza czytelniczki bardzo głęboko w swoje sekretne myśli i odczucia, ale jeszcze przypomina im o zasadach konstruowania udanych opowieści. Metaliterackość nie wybija z rytmu lektury, zwłaszcza że Cassandra pochodzi przecież z rodziny o literackich talentach i ma prawo interesować się budową dobrych tekstów.

Chociaż powtórzenie realiów z tomu nie byłoby już możliwe, książka cały czas będzie wzbudzać zainteresowanie, szczególnie u wielbicielek romantycznych i idealizowanych „staroświeckich” historii. Gęsta i zmysłowa narracja uprzyjemnia lekturę i pozwala się cieszyć nienowoczesnym rozwojem akcji. „Zdobywam zamek” to wielowątkowa powieść-baśń, pomysł na historię, która przetrwa lata w pamięci odbiorców – a jednocześnie wyzwanie rzucane poppublikacjom. Wierzyć się nie chce, że świat, który nie istnieje, może do dzisiaj tak silnie działać na czytelniczki: „Zdobywam zamek” niezaprzeczalnie wiąże się z przyjemnością lekturową, mimo że większość rozwiązań fabularnych nie ma przełożenia na dzisiejsze życie nastolatek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz