Media Rodzina, Poznań 2013.
Świat bez kolorów
„Biały klaun” to minipowieść przesycona symbolami, poetycka i metaforyczna, nie udziwniana na siłę, ale odnosząca się do tak egzotycznego dla odbiorców świata, że aż baśniowa. I chociaż mocno nierzeczywista, prowadzi do rozważań o bardzo ważnych dla czytelników zagadnieniach. Przypomina o hierarchii wartości i o tym, że nawet najmłodsi mogą mieć całkiem poważne problemy. Jest rodzajem sprzeciwu wobec tandety i banalnej rozrywki, a i szkołą uczuć nie tylko dla prezentowanych tu postaci. Wprowadza w rzeczywistość daleką od normalnej – mimo że dla bohatera jedyną znaną.
Chłopiec wychowuje się w cyrku. Jego rodzice pracują jako klauni i co wieczór rozśmieszają setki ludzi, ale syn nie chciałby iść w ich ślady. Nie podobają mu się sztuczki klaunów ani rechot widowni. Sam nie potrafi odnaleźć się na arenie. To nie jedyny jego problem. Bohater jest daltonistą, co stara się utrzymać w sekrecie. Nie widzi kolorów, cały świat postrzega przez pryzmat szarości. Pewnego dnia spotyka w lesie ślepego starca. Ten uczy chłopca filozofowania (a właściwie zadawania odpowiednich pytań) i odróżniania kolorów innymi zmysłami. Ale to nie koniec przedziwnej kreacji. W snach chłopca odwiedza żądny walki smok, a na jawie bohater podkochuje się w córce treserów tygrysów. Na zwyczajność i rutynę nie ma więc w bajce miejsca. To bowiem, co jest rutyną dla bohatera, odbiorcom jawić się będzie jako relacja ze świata fantazji.
Cyrk od strony tych najbardziej uwielbianych przez dzieci nie wygląda zbyt atrakcyjnie. Sztuczki ćwiczone przez klaunów wymagają sporych poświęceń, a zapłatą za nie jest bezrefleksyjny, czyli w gruncie rzeczy bardzo smutny, śmiech widowni. Z perspektywy chłopca okazuje się to poważną przeszkodą na drodze do szczęścia. Tyle że dla bohatera ważniejsza jest relacja z córką treserów tygrysów a także nauka kolorów – czasem te dwie płaszczyzny przeplatają się i są od siebie zależne.
Damir Miloš całą fabułę składa z klocków oryginalnych i efektywnych jednocześnie. W uczuciach natomiast odwołuje się do zagadnień niezmiennych, w dodatku się po motywy, które zawsze – i niezależnie od docelowej grupy odbiorców – zapewniają popularność historii. Jest tu miłość, są i wielkie tajemnice, jest mądrość staruszka i odkrywanie świata, jest ogromny smutek i szereg rozczarowań, a obok nich – i nadzieja. W nostalgicznej powieści dzieje się bardzo dużo, i na planie fabuły, i w warstwie przeżyć. Autor bardzo chętnie operuje symbolicznymi scenami i gestami, ale nie rezygnuje też z klasycznej akcji. Pozwala swojemu bohaterowi na rozwój i mądrze go prowadzi – a czytelnikom dostarcza materiału do przemyśleń. Tu wszystko już z samej definicji jest niezwykłe – a jeszcze dochodzą do odważnej fabuły drobne historyjki wplatane w sytuacje – jak legenda o białym klaunie. Smaczków dla tropiących tajemnice i mity nie zabraknie, to one nadadzą fabule kolorytu.
W powieści o szarości ujawnia się mnóstwo barw. „Biały klaun” to książka, która na długo zapada w pamięć – za sprawą nieoczekiwanych rozwiązań fabularnych oraz potężnie rozbudowanej metaforyki. Nie da się przejść obojętnie obok tej poruszającej historii, zwłaszcza że autor omija wszelkie scenariuszowe koleiny i nie korzysta z gotowych schematów. Tworzy niepowtarzalną relację. Dobór tematów sprawia, że książka zamienia się w poetycką baśń i umożliwia dzieciom uruchomienie nieznanych dotąd rejonów wyobraźni.
Historię uzupełniają szkice utrzymane w tonacji szarości, precyzyjne i bezduszne, nieprzypominające w niczym standardowych publikacji dla dzieci. To idealnie współgra z treścią tomu, ilustruje całą opowieść, ale też przypomina o jej niezwykłości. W „Białym klaunie” cenne są przede wszystkim lekturowe doświadczenia, doznania płynące z interpretacji powieściowych dróg. Dobrze, że autor odważył się na całkowite oderwanie od powtarzalnej codzienności – jego książka robi wrażenie i zaskakuje świeżością pomysłów. Zdobędzie uznanie nie tylko wśród dzieci i młodzieży – oczaruje także dorosłych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz