Wielka Litera, Warszawa 2013.
Szukanie siebie
„Rok na Majorce” Anny Klary Majewskiej to propozycja w sam raz na lato: pełna słońca i egzotyki opowieść o poszukiwaniu sposobu na życie nie włącza się do nurtu modnych czytadeł. Autorka woli iść własną drogą, stawia na oryginalne charaktery wokół swojej bohaterki, Magdy, posługuje się lekką ironią i nie zapowiada, co przyniesie przyszłość. Wiadomo jedynie, że – jak zwykle w odrobinę optymistycznych obyczajówkach – na pewnym etapie życia pojawi się wytęsknione szczęście. Ale jaką formę przybierze, to już niespodzianka dla czytelniczek.
Magda po rozwodzie mogła zostać hrabiną i dać upust swojemu uzależnieniu od drogich butów. Staje się jednak singielką, która syna chce wychować na obywatela świata. Trafia na Majorkę i próbuje tam ułożyć sobie życie, ale na rynku nie ma pracy dla architektów. Przypadkiem Magda znajduje możliwość zarabiania na utrzymanie, chociaż jej nowa praca – poniżej kwalifikacji i ambicji – nie zadowala wymagającej matki. Tyle że Magda nie ma zbyt wielkiego wyboru. Na szczęście zawsze może liczyć na przyjaciół – międzynarodowe towarzystwo zapewnia jej rozrywkę i wsparcie w trudnych chwilach.
Anna Klara Majewska od początku stara się stworzyć powieść gęstą i pełną egzotycznych szczegółów. Od pierwszych stron wprowadza czytelniczki w obcy dla nich świat i próbuje zaaklimatyzować razem z bohaterką. Tworzy dla niej kontekst bardzo przekonujący, a do tego też nowy dla większości odbiorczyń, więc siłą rzeczy i ciekawy. Magda nie traci z oczu rzeczywistości na Majorce, chociaż absorbują ją też jej prywatne sprawy i problemy. Majewska nawet nie stara się podporządkowywać jednych tematów innym – proponuje czytelniczkom wszystko naraz i bez specjalnego hierarchizowania. Chodzi o to, żeby jak najpełniej ująć życie bohaterki – mimo że dla niej samej chwilami ciężkie, dla odbiorczyń to źródło ucieczki od stresów. Oczywiście część rozrywek zapewniają międzykulturowe różnice, a także językowe nieporozumienia – Majewska dobiera towarzystwo tak, by charaktery tłumaczyć przynajmniej trochę narodowościami, albo – by jeszcze bardziej zróżnicować postacie pojawiające się w tomie. Ważne, żeby przez cały czas coś się działo, naokoło bohaterki i w jej psychice. Momentami wydaje się nawet, że autorka proponuje za dużo wrażeń, ale szybko można się odnaleźć w nowej przestrzeni.
„Rok na Majorce to obyczajówka, która nie znosi powtarzalności i nudy. Tu przez cały czas trzeba na coś czekać i przygotowywać się na kolejne pomysły Anny Klary Majewskiej. Oddalenie od rodzimych realiów sprawia, że czytelniczki mogą poczuć się trochę wyobcowane – ale chodzi też o to, by unikać najłatwiejszych dróg rozrywki i popularnych rozwiązań.
Majewska sporą część akcji opiera na dialogach – i to właśnie w tych dialogach umieszcza charakterystyki postaci. Dobrze radzi sobie także z operowaniem obcojęzycznymi zwrotami, z których czasem buduje tożsamość postaci. Jest w tym przekonująca i widać, że po pierwsze, zna miejsce, o którym pisze, a po drugie – dobrze się bawi, powracając tam. Rezygnuje z fabularnych schematów, czy też, może, dzięki egzotycznej otoczce, modyfikuje je tak, by odbiorczyniom wydawało się, że zyskują zupełnie nową, a przez to i atrakcyjną historię. „Rok na Majorce” to przyjemna lektura, niekiedy wymykająca się łatwym ocenom, innym razem przygotowywana tak, by schlebiała masowym gustom. Z pewnością jest to obyczajówka pozbawiona sielskości lecz ciepła, za to pełna akcji i nieprzewidywalnych gestów postaci z różnych krajów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz