WAM, Kraków 2013.
Ogrom słodkości
Na tę publikację czekało wielu smakoszy. Chociaż nie można tu rozkoszować się tekstem, bo ten ograniczony został do niezbędnego minimum, „Wielka księga ciast siostry Anastazji” to nieoceniony poradnik dla wszystkich, którzy lubią wykwintne słodkości i chcieliby zaskoczyć bliskich oryginalnymi wypiekami. Autorka gromadzi w tomie przepisy na ciasta i ciasteczka – teraz odbiorcy wszystkie porady mają zgromadzone w jednej potężnej księdze – wystarczy tylko zabrać się do pieczenia. W odróżnieniu od rozmaitych poradników kulinarnych, siostra Anastazja nie chce wkupować się w łaski odbiorców prywatnymi opowieściami czy narracjami wprowadzającymi do przepisu. Pojawiają się tu wyłącznie przepisy, w dodatku w najsurowszej formie – szkoda miejsca na rozwlekłe tłumaczenia, z fachowymi i prostymi wskazówkami każdy sobie poradzi. Jedynym nawiązaniem do innych publikacji tego typu jest oznaczanie stopnia trudności danego wypieku. Trzeba jednak zauważyć, że ma to znaczenie tylko w procesie przygotowywania ciast, bo efekt za każdym razem okazuje się tak samo olśniewający.
Siostra Anastazja nie wprowadza też podziałów tematycznych – jedyne rozróżnienie to odrębna (i obszerniejsza) część z ciastami i mniejsza – z ciastkami. Nie ma natomiast wskazówek, jakie wypieki pasują do których okazji. Może dlatego, że wszystkie sprawiają bardzo odświętne wrażenie – będą zarówno elegancką odmianą zwykłego deseru, ozdobą świątecznego stołu, jak i urodzinowym prezentem. Zdarzają się na przykład typowo wielkanocne ciasta, ale większość doskonale sprawdzi się w każdych warunkach, więc stosowanie sztucznych wyznaczników pozbawione jest sensu.
Przeglądając „Wielką księgę ciast siostry Anastazji”, łatwo zauważyć, że autorka najchętniej przedstawia wypieki przekładane rozmaitymi masami. Lubi też galaretki i wszystko, co pozwala ożywić bazę – dowolny rodzaj ciasta. Zamiast wyrośniętych wypieków o czasem lekko deformowanych kształtach proponuje zatem równo przycięte warstwy ciasta – cukiernicze dzieła, których nikt nie będzie się wstydzić. Eksperymentuje ze smakami, urozmaica składniki, co może też zachęcić odbiorców do własnych poszukiwań. Ten jednak, kto potrzebuje wyraźnych i rzeczowych wskazówek, od siostry Anastazji je otrzyma. Przetestowane przepisy ułatwią pracę w kuchni i pozwolą na stworzenie pysznych ciast.
Również zwyczajne oglądanie tej książki jest przyjemnością (choć poważnie rozbudza apetyty na słodkości). Starannie wydana, dużych rozmiarów księga, jest ciężka przez kredowy papier i twarde okładki. To solidna publikacja, z której można śmiało korzystać w kuchni bez obaw przed zniszczeniem. Ale ważne są w niej również zdjęcia apetycznie serwowanych kawałków ciast. To najlepsza zachęta do wypróbowywania przepisów, ale też świetna reklama pomysłów autorki. Nie dość, że wiele ciast przyciąga wzrok i skłania do pracy nad specjałem, to jeszcze pozwala sądzić, że efekt będzie warty zaprezentowania innym – i wzbudzi ich zazdrość. Jednym słowem, „Wielka księga ciast…” to również uczta dla oczu.
Siostra Anastazja nie stara się o wyszukane nazwy dla swoich wypieków, przeważnie wybiera naturalne skojarzenia (choć zdarza się, że coś zabrzmi intrygująco, jak „krokodyle oczy” czy „sekret mniszki”). Autorka dobrze wie, że nie musi odwoływać się do chwytów marketingowych, by wzbudzić zainteresowanie odbiorców. Ich zaufanie zdobyła już całą serią bestsellerowych poradników kulinarnych – teraz może uporządkować pomysły na wypieki i osłodzić codzienność tym, którzy zechcą wypróbować jej wskazówki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz