Znak, Kraków 2013.
Powrót Karolka
Zbiorki opowiadań o Koszmarnym Karolku to prawdziwa gratka dla małych kolekcjonerów: wydawane w twardych oprawach tomy gromadzą w jednym miejscu najciekawsze historie i sprawiają, że dzieciom łatwiej będzie dotrzeć do ulubionych fabuł. Tomy dla starszych dzieci zawierają po dziesięć opowiadań, tomy dla młodszych – cztery. W „Koszmarnym Karolku i pokrętnych przekrętach” mieszczą się opowiadania „Koszmarny Karolek ma urodziny”, „Koszmarny Karolek i wstrętne gacie”, „Koszmarny Karolek na tropie wszy” i „Koszmarny Karolek strzela gola” – znalazły się tu zatem dwie opowiastki dla wielbicieli klasyki i dwie dla tych dzieci, które przepadają za niskim humorem. Takie wyważenie proporcji zapewni rozrywkę szerokiej grupie odbiorców, a przy okazji Francesca Simon zademonstruje podstawowe zasady tworzenia fabuł.
Koszmarny Karolek miewa w tych opowiastkach typowe dla siebie problemy: nie cieszy się z beznadziejnych prezentów urodzinowych (to zresztą stały motyw u Simon), chce być lepszy od innych dzieci w klasie i zdobyć bilety na mecz. Zalicza też wpadkę z okropnymi różowymi majtkami przysłanymi przez prababcię (która jest pewna, że Karolek to Karolina) i próbuje pozbyć się wszy, zanim pani w klasie odkryje, że to on przyniósł je do szkoły we włosach. Z każdą przygodą Koszmarny Karolek zyskuje wrogów w rodzinie i kolegach – ale nie zmienia to jego charakteru, koszmarność przypisana jest do postaci na stałe. A Karolek czasami dzięki niekonwencjonalnym pomysłom potrafi wybrnąć z opresji. Zdarza się, że staje się pośmiewiskiem dla kolegów, lecz także często kreatywność pozwala mu unikać większych przykrości.
Koszmarny Karolek ma mentalność dziecka, Francesca Simon nie pozostawia co do tego żadnych wątpliwości. Bohater nie wykazuje się dalekowzrocznością i nie zdradza dyplomatycznych talentów. Stawia siebie na piedestale, jest w centrum własnego świata – a wszelkiego rodzaju kodeksy zachowań bez wahania nagina do swoich potrzeb. Uwielbia rozrywki oszczędnie dawkowane przez rodziców – oglądanie telewizji czy jedzenie chipsów. Wszystko po to, by mali odbiorcy przekonali się, że mają do czynienia ze zwyczajnym dzieckiem, nie z wybitną jednostką stawianą za wzór i śmiertelnie nudną.
Francesca Simon sięga także po chwyty, które dorosłym mogą się wydać niesmaczne (chociaż przy niektórych turpistycznych popisach innych autorów literatury czwartej brzmią dość niewinnie). Nie ulega wątpliwości, że incydent z majtkami oraz kłopoty z wszami to czynniki, które mają do lektury zachęcić niesforne dzieci. W końcu jest to namiastka zakazanego owocu i próba stworzenia wspólnego frontu przeciwko dorosłym. Autorka przez mówienie o tym, co tabuizowane, znajduje z odbiorcami wspólny język, staje się dla nich bardziej wiarygodna, a poza tym też – ważna. Zwraca uwagę na swojego bohatera, wygrywa pod względem marketingowym.
Zwłaszcza że Koszmarny Karolek sam w sobie stał się już produktem i marką. Sięgają po niego starsze dzieci, przekonują się młodsze – zwłaszcza że historyjki z „Pokrętnych przekrętów” są specjalnie dla nich przystosowane. Duża czcionka, fabuła pozbawiona odnóg, prosty język, sporo emocji i wiele obrazków (na których bohater w najmniejszym stopniu nie przypomina aniołka) – to wabiki dla dzieci. Kilkulatki ucieszą się z tych opowiadań: pozbawionych nachalnych morałów i nudnego powtarzania, jak nie należy się zachowywać. Koszmarny Karolek w większości przypadków postępuje tak, jak nie należy – ale nie znaczy to, że zdemoralizuje małych odbiorców czy podsunie im pomysły na spędzanie wolnego czasu – to rodzaj wentylu bezpieczeństwa, niegroźnej rozrywki. A jednocześnie proste rozwiązanie dla tych dzieci, które nie lubiły czytania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz