Galaktyka, Łódź 2013.
Filozofia fotografii
David duChemin już kilkakrotnie dzielił się z czytelnikami swoimi pomysłami na fotografię. Tom albumowy „Zdjęcie: proces tworzenia. Opowieść o fotografii od pomysłu do obrazu” jest właściwie autorskim zwierzeniem, rejestracją projektu i lekcją kompozycji. Autor zabiera odbiorców w cztery podróże – do Wenecji, Kenii, na Islandię i Antarktydę – by tam przygotowywać tematyczne cykle zdjęć. Każdy z czterech dużych rozdziałów dzieli na dwie części – najpierw opowiada o okolicznościach wyprawy, nastrojach, pomysłach i spostrzeżeniach, potem prezentuje zdjęcia, opatrując je krótkim komentarzem (oraz „metryczką” dotyczącą sprzętowych ustawień). Pierwsza część, zatytułowana „Proces”, ma odtwarzać sposób dochodzenia do zawartości kadrów jeszcze w fazie obmyślania zdjęcia. Autor wyraźnie skłania się ku koncepcji decydującego momentu – wykonanie fotografii poprzedza jednak skomplikowany zestaw analiz i przemyśleń. Tę sferę, zwykle nieistniejącą w poradnikach dotyczących fotografowania, może tu do woli rozwijać. Przyjmuje autor bardzo osobisty ton, czasem opowiada bardziej o sobie niż o komponowaniu kadru, ale nikomu nie będzie to przeszkadzać – w końcu tom stanie się również podpowiedzią w szukaniu inspiracji.
DuChemin skupia się tym razem na pejzażach, a dość spore odległości sprawiają, że porzuca temat oświetlenia (mówi zresztą, że nie ma „złego” światła) na rzecz pracy z filtrami. Podpowiedzi sprzętowe zostały tu w zasadzie zepchnięte na margines, liczy się temat zdjęcia, a dokładniej sztuka eliminowania zbędnych szczegółów z obrazu. Tam, gdzie nie ma ludzi, autor koncentruje się na fakturach i liniach, dba o to, by zdjęcie było zamkniętą opowieścią (mimo statyczności tematu), czasem opowiada, jak zastane sytuacje weryfikowały jego pierwotne zamierzenia lub zestawia „robocze” i ostateczne wersje zdjęć. Na przykładach tłumaczy konkretne decyzje, dociera do sedna swoich wyborów – a robi to, by czytelnikom przedstawić tajniki warsztatu, ale też by zachęcić ich do indywidualnych poszukiwań oraz do realizacji projektów, które zapobiegają przestojom w kreatywności.
Krajobrazy ustępują miejsca paru kenijskim portretom i paru zdjęciom zwierząt – pod względem tematyki nie odchodzi zatem autor od dotąd proponowanych motywów – ale zestawienia powiązane kolejnymi wątkami (miejscem, czasem, symboliką itp.) pozwalają inaczej spoglądać na fotografie. DuChemin unika praktycznych porad, nie mówi tym razem, jak zrobić dobre zdjęcie. Za to daje świadectwo pracy nad sobą i w ten nietypowy sposób zachęca do tworzenia. Proponuje rozważania o fotografii, bardziej luźne notatki z procesu twórczego. Wie dobrze, że fotografowania nie można naprawdę nauczyć inaczej niż przez ciężką pracę zainteresowanych – i mimochodem do takiej aktywności zachęca. Zamiast porządkować reguły pracy z aparatem, opowiada, dlaczego zdecydował się na określoną kompozycję czy historię zamkniętą w kadrze. To z jednej strony zaspokaja ciekawość odbiorców chcących podpatrywać mistrza, z drugiej natomiast pokazuje mniej podręcznikowe podejście do artystycznego zawodu. „Zdjęcie” jest w pewnym stopniu filozofowaniem o fotografii – niepozbawionym przydatnych dla odbiorców, chociaż nieuporządkowanych podpowiedzi. Z tej książki korzysta się jak ze źródła inspiracji, a nie ze zbioru ćwiczeń i wskazówek. Do lektury dochodzą jeszcze – jak zawsze w albumowych wydawnictwach Galaktyki – piękne zdjęcia, wyselekcjonowane przez autora i ilustrujące jego poglądy na komponowanie kadrów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz