sobota, 25 maja 2013

Ryszard Kapuściński: To nie jest zawód dla cyników

PWN, Warszawa 2013.

Lekcja dziennikarstwa

W jednym z wykładów Ryszard Kapuściński przyznaje, że bariera językowa zmusza go do pomijania niuansów niektórych historii. Jednak tom „To nie jest zawód dla cyników”, do tej pory wydany po hiszpańsku i włosku, przez studentów dziennikarstwa może być traktowany jak Dekalog. Przekład nie zabija bowiem aforystyczności stylu – a w opowieściach o byciu dziennikarzem Kapuścińskiemu nie zależy na literackich popisach, a na prostocie i przejrzystości oraz precyzji połączonej z praktycznymi radami. Kapuściński jako mistrz reportażu staje się tu wyrocznią, a także surowym krytykiem środowiska. „To nie jest zawód dla cyników” to książka przygotowana z myślą o adeptach zawodu, publikacja przydatna i także warta przedyskutowania. Zrodzona została z warsztatów prowadzonych dla latynoamerykańskich młodych dziennikarzy – a jej historia jest równie ciekawa jak treść. Okazuje się przy tym, że sztuka, którą uprawiał Kapuściński, nie zna granic – i tom przyda się także polskim odbiorcom, chociaż ci będą zapewne zastanawiać się, jak wyglądałaby ta pozycja, gdyby nie był na nią nałożony filtr językowy.

Kapuściński opowiada o zawodzie dziennikarza dawniej i „dzisiaj”, stara się umiejscowić dziennikarstwo prasowe w świecie mediów. Pokazuje, jak na przestrzeni półwiecza zmieniały się zadania i priorytety pracownika mediów. Chce, by czytelnicy przede wszystkim zrozumieli zjawiska rządzące przekazywaniem i opracowywaniem informacji. Chętnie odwołuje się do przykładów z własnego życia. Nie uczy pisania, ale tłumaczy, jak przygotowywać się do gromadzenia materiałów. Uwrażliwia na pewne aspekty zawodu, przypomina o pokorze i konieczności przeprowadzania bardzo rozbudowanych kwerend. Opowiada o pułapkach czyhających na dziennikarzy i nakreśla rolę słowa. Przy okazji też zatrzymuje się nad tematem braku czasu. Odnosi się do swoich przeżyć i do sytuacji modyfikowanych przez media, opowiada też o dążeniu do tekstowego ideału. W krótkich wykładach mieści się bardzo wiele praktycznych wskazówek, równie dużo ciekawostek i ogólnych uwag na temat dziennikarstwa i pisania. Po stu stronach zaczynają się odpowiedzi Ryszarda Kapuścińskiego na pogrupowane tematycznie pytania zadawane przez studentów. W rozbudowanych wyjaśnieniach znajdzie się miejsce na opowiadanie o innych sferach twórczości, o pracy korespondenta wojennego czy o ingerencjach cenzury. Ostatnią część książki wypełniają natomiast „rozmowy o dobrym dziennikarstwie” – tu spodziewać się należy tekstów różniących się od standardowych wywiadów, zwłaszcza zaangażowaniem „pytających” – to bardziej rozłożyste dyskusje o literaturze i dziennikarstwie, zaawansowane i głębokie – niż zestawy standardowych pytań. W związku z tym lektura nie będzie pełnić wyłącznie informacyjnej funkcji, także więc czytelnicy spoza dziennikarskiego fachu zostaną zaintrygowani tymi opowieściami. Kapuściński dokładnie waży słowa, jest skrupulatny i wydaje się być szczery. Nie rezygnuje z emocjonalnego podejścia do zagadnień, to także książka zrodzona z pasji – chociaż o przeznaczeniu bardziej praktycznym.

Nie ma tu literackich zachwytów, pomysłów na nietypowe konstruowanie tekstów i prób intrygowania czytelnika oryginalną perspektywą. Całość podporządkowana jest lekcjom. Mimo to publikacja nie zawiedzie, a to za sprawą cennych skrótowych sformułowań. Kapuściński udowadnia tu swój talent do kondensowania treści, jego spostrzeżenia trafiają w sedno. Krótkie uwagi łatwiej zapadają w pamięć, uważna lektura zatem przyniesie sporo korzyści, a i dostarczy satysfakcji. Do konstrukcji tego typu pasuje język właściwie pozbawiony ozdobników i mniej istotnych dla wymowy wykładów skojarzeń. W ten sposób narracja w tomie zachowuje szybkie tempo, przy jednoczesnym sporym ładunku wiadomości na temat mediów i dziennikarskich zadań. Kapuściński poza przygotowaniem do zawodu dziennikarza chciał także uczyć samodzielnego myślenia – tom „To nie jest zawód dla cyników” stanowi tego dowód.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz