Prószyński i S-ka, Warszawa 2013.
Ucieczka przed śmiercią
To jeszcze jedna wojenna opowieść autobiograficzna i wspomnieniowa, spisana ze zwierzeń Sama Pivnika, a gruntownie podbudowana materiałami źródłowymi i świadectwami z czasów wojny. Zupełnie jakby autor bał się oskarżeń o koloryzowanie czy przeinaczanie rzeczywistości na własną modłę. Sam Pivnik ma ponad osiemdziesiąt lat, gdy decyduje się cofnąć w czasie o kilka dekad – i zdać jak najpełniejszą relację ze swojej drogi przez mękę. Wyraźne są w tej książce dwie płaszczyzny – indywidualne doznania i obserwacje autora oraz uzupełnienia ówczesnych domysłów i konfrontowanie rzeczywistości z przekazani. Nie ulega wątpliwości: Sam Pivnik chce jeszcze walczyć o prawdę, ostro krytykuje wszelkie nieścisłości, które jego współpracownicy (długa jest lista osób pomagających przy tworzeniu książki) wynaleźli w opowieściach o Holokauście. Indywidualizacje i uogólnienia – to cechy typowe dla „Ocalałego” i stale powracające w narracji.
W chwili wybuchu wojny Sam Pivnik miał trzynaście lat. Żydowski chłopiec, mieszkaniec Będzina, musiał dorosnąć w przyspieszonym tempie: rozłączony z rodziną trafił do Auschwitz, przeżył marsz śmierci i atak na statek Cap Arcona. Z perspektywy czasu opowiada o traumatycznych doświadczeniach, nie szczędząc czytelnikom drastycznych szczegółów. Dość pobieżnie przedstawia na przykład temat jedzenia, za to kilkakrotnie zastanawia się nad pochodzeniem otrzymywanego przez więźniów mydła. Obozową hierarchię nakreśla jakby według powszechnie znanych informacji, ale obrazy okrutnych śmierci współwięźniów odnotowuje bardzo skrupulatnie. Czasem podaje wiadomości brzmiące ogólnikowo, jakby chciał potwierdzić ich autentyczność ale bez emocjonalnego zaangażowania, innym razem próbuje podejmować polemikę z innymi źródłami. Według znalezionych informacji porządkuje własne wspomnienia i uzupełnia je tak, aby brzmiały podobnie do znanych od lat relacji. Sam Pivnik swobodnie operuje tempem książki – niektóre wydarzenia przedstawia szybko, opatrując je jedynie krótkim komentarzem co do swojej psychiki, do innych często powraca (ale pozbawia je rejestrowanych przemyśleń, jakby chciał, żeby funkcjonowały osobno, w oderwaniu od konkretnego przypadku).
„Ocalały” składa się z serii ekstremalnie trudnych wojennych przeżyć, ale autor – oczywiście dzięki ghostowi – sili się na obiektywny ton, nie zależy mu na sensacyjności ani utrwaleniu swojego nazwiska. W kreślonych w tomie scenach widać nie tylko próbę zachowania najtrudniejszych wspomnień. Pivnik stara się też uzmysłowić odbiorcom, jakich spustoszeń w psychice ludzi dokonywały wojenne tragedie. Stąd ciągłe próby usprawiedliwiania braku ucieczki czy wizerunku zagubionych byłych więźniów, chęć zemsty i rozpacz, której nikt nie może zrozumieć. „Ocalały” to wspomnienia byłego więźnia obozów koncentracyjnych, ale przefiltrowane przez literackie spojrzenie – mimo stałej bliskości śmierci i cierpienia, nie są szorstkie czy przesycone pozaliterackimi celami. Sam Pivnik nie zamierza nikogo przekonywać do swoich odczuć – spisuje po prostu historię swojego przyspieszonego wejścia w dorosłość i wieńczy ją powojennym epilogiem. Dla czytelników będzie to przede wszystkim przypomnienie już znanych tematów w nowej odsłonie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz