wtorek, 16 kwietnia 2013

Kordian Tarasiewicz: Zapach świeżej kawy

PWN, Warszawa 2013.

Rodzinna firma

O podobnych publikacjach mogliby marzyć wszyscy właściciele rodzinnych firm z tradycjami. Dla nich oraz dla pracowników to najlepsza pamiątka i zapis najważniejszych dokonań. Dla czytelników – kawałek obyczajowej historii, skoncentrowanej na rozwijaniu i ulepszaniu przedsiębiorstwa. Opowieści o drodze do biznesu zajmują ostatnio sporo miejsca na rynku – przenikają do biografii i podsuwają niemal baśniowy wniosek o tym, że warto snuć marzenia.

W „Zapachu świeżej kawy” Kordian Tarasiewicz – z pomocą pracowników firmy – przytacza historię Plutona – firmy sięgającej 1882 roku. Przeszło stuletni wnuk założyciela przedsiębiorstwa od dawna prowadził zapiski dotyczące strategii zarządzania, oferty zakładu, doboru pracowników itp. Do tego dokładał obserwacje rynku – a także obyczajowości i mentalności warszawiaków. Poznawał mechanizmy reklamy, a właściwie od podstaw uczył się na własnych doświadczeniach – podobnie jak jego dziadek – podejścia do klientów. Swoich pracowników namawiał do notowania uwag na temat pracy w firmie: w „Zapachu świeżej kawy” przytacza kilka takich wynurzeń. Z reguły są to laurki opiewające idylliczną atmosferę i wspaniałego dyrektora – ale zdarzają się też ciekawe historyjki, chociażby z czasów wojny. Tak więc tom zamienia się w jednogłośną – chociaż rozbitą na kilka osób – relację o działalności Plutona, zakończonej w latach 50. XX wieku.

Autor dba o dokładność w przytaczaniu wiadomości o firmowych sklepach czy wynalazkach. Przybliża czytelnikom kulisty wyboru plakatu reklamowego i opowiada, jak kształtował się asortyment w jego firmie. Odnotowuje ważne dla Plutona wydarzenia (m.in. dotyczące ekipy zarządzającej), ale całość umieszcza w szerszym kontekście, przypominając choćby o wojennych czasach. Prezentuje również swoją filozofię w kwestii obsługi klientów – tutaj pojawiają się z życia wzięte wnioski, dające początek całym teoriom psychologicznym. Tarasiewicz jest przekonany o słuszności swoich poglądów, nawet jeśli część z nich wyda się dzisiejszym przedsiębiorcom archaiczna. Jednak specyfika firm rodzinnych początku XX wieku polegała przecież na dbaniu o jakość, a nie wyścigu z zalewającymi rynek tanimi i powszechnie dostępnymi produktami. Jest więc również „Zapach świeżej kawy” opowieścią o świecie, który został prawie zapomniany.

Prowadzona przez Kordiana Tarasiewicza i jego pracowników relacja to jedna część książki. Drugą stanowi dokumentacja zdjęciowa – fotografie budynków, samochodów, sklepów, opakowań, narzędzi, ludzi, a także reklamy czy plakaty – wszystko to daje lepsze wyobrażenie o działalności właścicieli i funkcjonowaniu firmy, a także pozwala przyjrzeć się początkom strategii reklamowych w czasach, gdy promowanie swoich towarów było trudniejsze niż dziś i wymagało innego podejścia. Dla czytelników swoistą nagrodą będzie jeszcze trzecia część tomu, czyli przerywające tekst przepisy firmowe na kawy, kawowe przysmaki i słodycze – w ten sposób tom wpisuje się w serię „Historie ze smakiem” i sprawia, że odbiorcy będą mogli zaspokoić rozbudzone apetyty.

Z „Zapachu świeżej kawy” wyczytać można nie tylko opowieść o rodzinnej firmie – ale również o ludziach, którzy przez I połowę XX wieku prowadzili własny biznes i musieli wykazywać się przedsiębiorczością na długo przed czasami, w których stało się to modne i możliwe na szeroką skalę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz