Carta Blanca, Warszawa 2013.
Odkrywanie siebie
Ta historia nie przypomina typowych zapisków z podróży dookoła świata. Właściwie sam świat nie liczy się tu tak bardzo, podobnie zresztą jak motyw podróży. Płynące z wojaży niedogodności tracą na znaczeniu, a kulturowe, geograficzne czy historyczne odkrycia stanowią dopowiedzenie do codziennych doświadczeń. Autorki dalekie są od chęci zarzucania czytelników informacjami encyklopedycznymi, ich wyjazd nie ma charakteru edukacyjnego. Odkrycia dokonywane przy okazji podróżowania trafiają na karty „Kąpieli ze słoniem”, ale nie one są tu najbardziej istotne. W tomie nie ma także fotografii z wypraw – jedynie zapis przeżyć stanowi dla czytelników dowód prawdziwości wyjazdu. Ta książka w niczym nie przypomina typowych relacji z podróży dookoła świata. I bardzo dobrze.
Claire i Mia Fontaine wyruszają w drogę. Obie mają swoje problemy, od których chcą przynajmniej chwilowo uciec, obie kochają przygody. Łączy je coś jeszcze – to matka i córka. Kilka lat wcześniej przedstawiły światu swoją dramatyczną historię o ratunku i odbudowywaniu rodzinnych więzi, teraz pragną ponownie zbliżyć się do siebie i ocieplić stosunki. W podróży będą miały niejedną okazję do rozmowy, lepszego poznania siebie i otwartości, której nie zakłóci rutyna. I to właśnie z tej drogi zwierzają się czytelnikom w pierwszej kolejności, mimo że historia zawiera sporo trudnych punktów. Opowieść prowadzona jest na przemian przez matkę i córkę (partie tej drugiej wyróżniane są kursywą) – z bezwzględną szczerością i próbami analizowania wzajemnych kontaktów.
Lokalne zwyczaje i zagrożenia a także szlaki turystyczne służą obu kobietom do zaakcentowania rodzaju więzi między nimi. Czasem wybuchają kłótnie o pożyczane bez wiedzy właścicielki części garderoby, innym razem padają zarzuty o nieodpowiedzialności i braku troski o zdrowie. Koczownicza codzienność uwypukla sprawy, które zwykle umykają uwadze. Podczas wyprawy łatwiej do nich nawiązać, nawet jeśli rozmowa sprawia chwilowo ból. Matka i córka wykorzystują każdą szansę na rozmowę – a dodatkowo w swoich fragmentach narracji zwierzają się z emocji i przemilczanych kwestii. Dążą do porozumienia, jednak pozbawionego dyplomacji. W podróży trudniej o zakłamanie. Co pewien czas powracają do skomplikowanej przeszłości Mii – procesu wydobywania dziewczyny z narkotykowego uzależnienia (źródeł problemu dziewczyna szuka w molestowaniu seksualnym, jakiego doświadczyła w dzieciństwie – często do tego nawiązuje). Wszystko natomiast prowadzi do pogłębiania tematu relacji matki i córki. Claire i Mia Fontaine wciąż usiłują wyłuskać ze swoich wspólnych przeżyć i obserwacji istotę tych właśnie uczuć. Starają się zrozumieć różnice pokoleniowe i motywacje – dla Claire to dodatkowy impuls dla szukania porozumienia z własną rodzicielką. Sporo tu zatem motywów psychologicznych i zwierzeń o wręcz intymnym brzmieniu. Nie ma za to prostych wzruszeń i udawania, że wszystko układa się idealnie.
I matka, i córka piszą tak, że chce się śledzić ich spostrzeżenia. Niekiedy przemycają nieco informacji o miejscu, w którym się znalazły, częściej jednak portretują siebie w nowych sytuacjach i porównują z wcieleniami z przeszłości. Z zauważanych drobiazgów tworzą całe skojarzeniowe konstrukcje. Obok podróży po świecie odbywają też prawdziwą mentalną podróż w głąb samych siebie, uczą się na nowo miłości i zaufania. To zadanie wymaga cierpliwości oraz pokory, a fakt, że czytelnicy zostali dopuszczeni tak blisko i nie czują się intruzami w dziwnej relacji dodaje smaku lekturze. „Kąpiel ze słoniem” nie ma w sobie nic z typowej podróżniczej publikacji – to rodzaj oczyszczającego dwugłosowego dziennika spisanego według prawideł rządzących najlepszymi fabułami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz