poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Anna Karpińska: Pozwól się uwieść

Prószyński i S-ka, Warszawa 2013.

Rozwód z nadziejami

Spora część współczesnych powieści obyczajowych rozpoczyna się od rozwodu bohaterki: nie inaczej jest i tym razem. Marta ma osiemnastoletnie dzieci, matkę hipochondryczkę i nieodpowiedzialną siostrę. I właśnie musi zacząć układać sobie życie na nowo, ku niezadowoleniu pociech. Bohaterka ma też wyraźny problem z asertywnością, potrzeby innych stawia na pierwszym miejscu, zawsze spieszy z pomocą, jest gotowa, by każdemu usługiwać. Jest też coraz bardziej sfrustrowana tym stanem rzeczy. Niewidzialna dla otoczenia, musi nauczyć się dbać o swoje dobro.

Po „Chorwackiej przystani” Anna Karpińska bardzo zwolniła tempo. Jej nowa powieść jest bardziej refleksyjna, utrzymana w jednostajnym rytmie i nastawiona na wewnętrzne rozterki postaci. Konwencja powieści romansowej pozwala się domyślać, że po zakończeniu jednego związku w orbicie bohaterki pojawi się kolejny ważny mężczyzna, ale autorka próbuje też grać z czytelniczkami, podsuwając im fałszywe tropy i uciekając od schematu. Przycichają rozwodowe sprawy, a nowe uczucie nie bardzo chce rozkwitnąć – z tym Karpińska zostawi odbiorczynie na długo. Żeby sercowe sprawy raz zdradzonej kobiety nie zniechęciły do lektury, na pierwszy plan wysuwa się melodramat, w który zaplątane są siostra i przyjaciółka Marty oraz jej szwagier. To tu rozgrywać się będą wydarzenia rodem z telenowel – i odciągną uwagę od pustki w życiu niezbyt szczęśliwej postaci. Sama Marta wprawdzie nie będzie żyć na pustyni, ale autorka ma co do niej pewne plany, więc nie pozwala na bardziej żywiołowe działania. Z wprawą roztrząsa rodzinne życie: dzieci są już dorosłe i myślą o wyprowadzce z domu, matka wysługuje się starszą córką jak Kopciuszkiem, siostra jest samolubna i dostrzega tylko własne troski. Wszyscy bez przerwy szukają pomocy i schronienia u Marty, nie zamierzając rewanżować się za przysługi.

Są dwie drogi ucieczki od przytłaczającej codzienności. Pierwszą zapewnia Marcie praca. Bohaterka jest kolejną w obyczajówkach dziennikarką, tyle dobrze, że Karpińska zdecydowała się na zacieśnienie poruszanych przez nią tematów do ogrodnictwa. Jednak wytchnienie przynosi Marcie praca nad konkursowym projektem ogrodu – to spełnienie marzenia, na które bohaterka dotąd nie miała czasu. Drugim motywem niosącym ulgę w ciężkich chwilach okazuje się wymiana korespondencji z tajemniczym Szymonem. Oczywiste jest od pierwszych słów, że to Szymon powinien stać się księciem z bajki dla samotnej kobiety – ale i tak śledzenie listów, jakie ślą do siebie Marta i Szymon, niesie przyjemność. Anna Karpińska najwyraźniej dobrze czuje się w motywach epistolograficznych; ani formy grzecznościowe, ani tony zwierzeń nie brzmią tutaj fałszywie, za to imponuje umiejętność odpowiedniego ubierania w słowa wydarzeń i uczuć (minus za pomysł na adresy mailowe: mała szansa, by bohaterowie mogli się takimi posługiwać). Dla czytelniczek intrygująca będzie jeszcze jedna warstwa tomu, sfera kulinarna. Marta bez przerwy przygotowuje wymyślne potrawy – przy „Pozwól się uwieść” łatwo o przypływ apetytu.

Autorka nie stara się na siłę bawić – chociaż dostarcza rozrywki. Śladowy optymizm nie pozwoli na przygnębienie, ale przez długi czas odbiorczynie towarzyszyć będą bohaterce w chwilach trudnych i trudniejszych. Być może część z nich zrozumie, że warto walczyć o siebie i o własne marzenia, a część przypomni sobie o asertywnych postawach – bo dowody poświęcenia Marty momentami budzą gniew – nagrodą będzie historia, która ma wzruszać. Anna Karpińska wprawdzie mniej stawia na wyciskacz łez, a bardziej na impuls do działania, ale jej powieść da się odczytywać na dwa sposoby. Skomplikowane psychologiczne relacje w środku tomu wyrównają konwencjonalne zakończenie, a być może odbiorczyniom przypadnie też do gustu w miarę oryginalny pomysł na zainteresowania postaci. W każdym razie druga książka Karpińskiej, chociaż spokojniejsza, jest też bardziej dojrzała od poprzedniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz