Prószyński i S-ka, Warszawa 2013.
Patchwork
Kto zetknął się z „Haftowanymi gałganami”, ten będzie wiedział, czego spodziewać się po „Cacku”. Krystyna Sienkiewicz bowiem znów proponuje tom patchworkowy, brulion, zestaw skojarzeń, zapisków, wspomnień i zdjęć. To silva rerum rzeczywiście – zgodnie z pierwszym zdaniem w blurbie – nie jest biografią. Ale w wymarzony wprost sposób definiuje autorkę i różni się od standardowych publikacji promujących konkretnych artystów. Krystyna Sienkiewicz do swojej opowieści wplata anegdoty, luźne refleksje, migawki z przeszłości, zwierzenia, uwagi na temat rozmaitych i rozległych pasji itp. Samodzielnie tworzy własny portret – miejscami wykoślawiany, czasem dla czytelników ekscentryczny. Koncentruje się bardziej na życiu prywatnym niż na kolejnych rolach: właściwie obrazki z planów filmowych czy teatrów trafiają na margines „Cacka”. Autorka bowiem o wiele bardziej przejmuje się ozdabianiem (i meblowaniem) domów, lepieniem aniołków, dbaniem o psy i koty czy podawaniem przepisów kulinarnych. Jeśli mignie gdzieś wspomnienie z pracy aktorskiej, to albo żeby wyjaśnić nurtujące czytelników sprawy (jak Anielka prowadziła czołg w „Rzeczpospolitej babskiej”), albo przedstawiać atmosferę na próbach („Klimakterium”), albo wreszcie żeby skomentować przykre zachowania żądnych sensacji dziennikarzy (problem z oczami artystki). Chętniej jednak Krystyna Sienkiewicz przebywa we własnym domu i do tego domu gościnnie wszystkich zaprasza.
Zamiast rozbudowanego życiorysu pojawiają się tu strzępki bardzo różnych historii. Nie liczy się chronologia ani próba uporządkowania działań. Gdyby nie fakt, że Krystyna Sienkiewicz przede wszystkim pragnie się podzielić tym, co ją cieszy i fascynuje (a z rzadka i tym, co smuci), można by powiedzieć, że „Cacko” to swoista autoprezentacja. Ale w tym tomie króluje szczerość. To ona rządzi pozornym chaosem, literacko-wspomnieniowym grochem z kapustą. Przewijają się tu opowiadania i sylwetki przyjaciół, niekiedy piosenki, jest STS, pomoce domowe i Boże Narodzenie. Jest o wiele więcej niż mógłby przynieść jakikolwiek wywiad-rzeka. Jest sporo i nielinearnie.
Warstwą bardzo ważną staje się tu grafika. Krystyna Sienkiewicz przyznaje, że uwielbia otaczać się bibelotami, sama też tworzy Niepotrzebne Rzeczy, nadające się na prezent cacka. I poza standardowymi zdjęciami z archiwów czy prasowymi okładkami mieści się tu również całe mnóstwo fotografii z owymi cackami, zdjęć wystroju pokoi, malowideł i wszystkiego, co służy oddalaniu pospolitości, której tak lęka się autorka. U każdego brzmiałoby to jak reklama, a autopromocja zabiłaby przyjemność z lektury i oglądania książki – ale Krystyna Sienkiewicz zbyt jest nastawiona na obserwowanie swojego prywatnego świata, by dbać o zabiegi marketingowe. Dzięki temu więcej osób może się zainteresować pozasceniczną działalnością artystki. Z pewnością znajdą swoich amatorów i rozmaite figurki produkowane dla ozdoby i radości, i opowieści o porozumieniu ze zwierzętami.
„Cacko” Krystyny Sienkiewicz przedstawia mniej znane oblicze cenionej i powszechnie lubianej aktorki. To publikacja stworzona dla przyjemności, pozycja obowiązkowa dla fanów, ale też dla miłośników rękodzieła czy dla zainteresowanych opieką nad zwierzętami. To pozapubliczna opowieść o aktorce – prowadzona bez zbędnego dystansu, gościnna i pełna zwierzeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz