Wielka Litera, Warszawa 2013.
Walka o dzieci
W orientalnych historiach często stawia się na przerysowane i wręcz nierealne uczucia, zbyt silne, by mogły imitować prawdziwe życie i zbyt przyprawiane, by mogły budzić szczere wzruszenia. Tymczasem Kishwar Desai w „Źródłach Miłości” odchodzi od narracyjnych trendów na rzecz tematu, który poruszy opinię publiczną i wywoła ponadlokalną dyskusję nad etyką. Autorka zgłębia bowiem zagadnienie zapłodnienia in vitro oraz wynajmowania surogatek przez pary, które nie mogą mieć dzieci. Problem komplikuje jeszcze fakt, że bogate pary z Europy czy Stanów Zjednoczonych kupują dzieci od ubogich i niewykształconych hinduskich kobiet. A przecież już sama możliwość swobodnego dostępu do ludzkich zarodków prowadzić będzie w wielu wypadkach do nadużyć i wątpliwych moralnie czynów. Los surogatek w Indiach tymczasem wcale nie musi się poprawiać.
Osią fabularną tomu jest prywatne śledztwo, jakie prowadzi Simran. Kobieta adoptowała nastolatkę, a teraz próbuje dowiedzieć się czegoś o poczęciu malutkiej Amelii. Dziewczynka urodziła się dzięki metodzie in vitro, lecz surogatka zniknęła, a para, która zamówiła sobie dziecko, zginęła w wypadku. Amelia zarażona wirusem HIV może powiększyć grono niechcianych maluchów – a jej przypadek staje się dla kilku osób pretekstem do sprawdzania szpitali oraz dawców nasienia. Gdy w grę wchodzą wielkie pieniądze, ryzyko także bywa ogromne – jednak Simran bez wahania decyduje się na spotkanie z mężczyzną, który regularnie oddaje spermę.
W tej wielowątkowej opowieści kryje się znacznie więcej zagadnień prowokujących do dyskusji. Klasyczniejące już pytania o granice medycznej interwencji w naturę zostały tu wtopione w serię rozmaitych nadużyć. Kishwar Desai przedstawia niebezpieczeństwa płynące ze swobodnego dostępu do zarodków, ale też nie próbuje potępiać małżeństw, które za wszelką cenę chciałyby mieć potomstwo. Żeby jeszcze bardziej skomplikować kwestię, pisze i o homoseksualnych parach dążących do posiadania dziecka. W wielkim tyglu nośnych i niewiarygodnie trudnych tematów radzi sobie autorka ze snuciem kolejnych wątków i z nakreślaniem kontekstu społecznego. Przedstawia dramaty bezdzietnych rodzin i przemoc domową, próbuje pytać o motywy postępowania obu stron. Prezentuje scenariusze prowadzące do jednoznacznej krytyki metod sztucznego zapłodnienia, by potem zasiać wątpliwość budującą sceną. Lawiruje między opiniami i możliwościami – a przy tym stara się zachować dystans do religii i wierzeń. To, co dzieje się w tomie, staje się sprawą ludzką. Człowiek może zyskać władzę demiurga, tylko jak sobie z nią poradzi?
W „Źródłach Miłości” pojawiają się motywy zaczerpnięte z życia, autorka, opierając się na faktach, stwarza powieść, którą trudno jednoznacznie zaklasyfikować. Nie jest to ani kryminał, ani obyczajówka, ani powieść psychologiczna – chociaż elementy każdego z tych gatunków zawiera. To historia wielogłosowa, która wcale nie ułatwi porozumienia w sprawie in vitro. A przecież mimo obfitości wydarzeń prowadzących do wyrazistych ocen, mimo rozpuszczania w fabule zdecydowanych argumentów, Desai daje czytelnikom także historię „rozrywkową” – to nie filozoficzny traktat o władzy człowieka nad życiem, a zgrabna i wartka fabuła z celnymi obserwacjami zarówno psychologicznymi jak i społeczno-obyczajowymi. Autorka sporo ryzykowała, sięgając po kontrowersyjny publicystyczny temat – ale udało jej się uniknąć banału i popadania w tony patetyczne. Zaprezentowanie poglądów z wielu perspektyw zaowocowało powieścią głęboką, wolną za to od tanich agitacji. „Źródła Miłości” to książka cenna, a przy tym rzucająca nowe światło na literaturę dotyczącą Indii. Elementy kulturowej odmienności uzupełniają tu uniwersalną tematykę – a dla odbiorców dodatkowym atutem będzie przystępna i lekka – mimo tematu – narracja, uzależniona od aktualnie prezentowanych obrazów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz