Zysk i S-ka, Poznań 2012.
Przygody z puszczy
Weronika Kurosz zdecydowała się na połączenie przyjemnego z pożytecznym i w zbiorku opowiadań o leśnych braciach wykorzystała temat przyrody. Zgrabnie przemyciła go w historiach pełnych przygód, tworząc niemal chłopięcą w duchu książkę. W „Leśnych braciach” jest wszystko to, co mali czytelnicy lubią: obecność baśniowych krain i zupełnie realnych emocjonujących doznań, współzawodnictwo, braterska przyjaźń, humor i zmieniająca się często tematyka. Jeśli do tego dodać jeszcze opowieści w opowieściach, czyli zgrabne przechodzenie od postaci do historii, którą owa postać może przekazać, objawi się w pełni przepis na interesujący tom z dziedziny literatury czwartej. Nawet pomimo faktu, że autorka (i redakcja tomu) przeoczyła kilka irytujących stylistycznych i gramatycznych błędów (dlaczego o dwóch braciach pisze „dwoje” a o sześciu rękach „sześcioro” – pozostanie tajemnicą).
Bazyli i Marcepan są trochę jak Bolek i Lolek, tyle że ich przygody zostały bardziej ukierunkowane – na las, a momentami na puszczę. Pojawi się tu zatem konkurs zbierania grzybów, podczas którego to wydarzenia chłopcy poznają sekrety dworu Króla Borowika i grzybów o bajkowych właściwościach, pomogą Leśnej Babie odczarować ukochanego, a przy okazji i uratować drzewa w lesie przed zniszczeniem, zmierzą się z kłusownikami, a nawet zajrzą w głąb jeziora, do świata rusałek. Za każdym razem zmieniać się więc będzie sceneria ich działań, ale autorka nie pozwoli chłopcom oddalić się od ich naturalnego środowiska – od lasu.
Tytułowi leśni bracia są prawdziwi, to jest bardzo wiarygodni z punktu widzenia małych odbiorców. Zachowują się wobec siebie jak typowe rodzeństwo, rzucają sobie absurdalne wyzwania, wytykają słabości i dokuczają, ale kiedy trzeba, zawsze stają w swojej obronie i mogą na siebie liczyć. Właściwie w świecie stworzonym przez Weronikę Kurosz nikt inny nie może przedrzeć się do tej wspólnoty, którą Bazyli i Marcepan zawiązali. W ich przekonaniach widać doświadczenia z dzieciństwa: czytelnikom bohaterowie wydadzą się zdumiewająco bliscy. To ważne ze względu na grupę docelową odbiorców – mali chłopcy mogliby poczuć się oszukani obecnością baśniowych stworów w krainie, która obiecywała prawdziwe „męskie” przygody – leśni bracia czynią tę przestrzeń bardziej zrozumiałą i swojską dla dzieci.
Weronika Kurosz pisze dłuższe opowiadania, składające się zawsze z kilku cząstek. Ten wewnętrzny podział niezbyt (z punktu widzenia dorosłego) rozbudowanych form pozwala zabrać się za lekturę maluchom, które czytać nie lubią. Po pierwsze – dużo łatwiej mierzyć się z mniejszymi porcjami opowiadań i wyznaczać sobie mniej ambitne cele, po drugie natomiast ta decyzja autorki nadaje powieściom tempa – wszystko rozgrywa się bardziej dynamicznie, nowy podrozdział sugeruje niemal zmianę planu, co powinno się dzieciom spodobać. Książka pozwala też zwrócić uwagę na piękno przyrody. Autorka stale odwołuje się do cudów natury – pokazuje ptaki o pięknym upierzeniu, zagląda do leśnego runa i obserwuje pory roku. Jest tu bajkowo – ale część bajkowego świata da się też odnaleźć w prawdziwym życiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz