Nasza Księgarnia, Warszawa 2012.
Nie tylko dla dzieci
W pokoleniach dzisiejszych rodziców i dziadków ta seria budzi zrozumiały sentyment – w latach 70. i 80. małe, kwadratowe i niepozorne książeczki z serii „Poczytaj mi, mamo” często zastępowały dobranocki, były najlepszymi lekturami przed snem, a i antidotum na nudę. Nasza Księgarnia zdecydowała się na ekskluzywne reprinty tamtych bajek – ukazał się już trzeci tom (czyli trzecia dziesiątka bajek) i chyba ogromna większość odbiorców ma nadzieję, że na tym nie koniec – każdy chce odnaleźć tu swoje ulubione historie i cieszyć się rozpoznawanymi mimo upływu lat ilustracjami.
Nie ma tu przypadkowych autorów – twórcy z „Poczytaj mi, mamo” weszli do klasyki nie tylko literatury czwartej. Podobnie jest zresztą i z ilustratorami (bardzo cieszy odkrywanie tych najbardziej charakterystycznych – Lutczyna czy Wandy Orlińskiej). Wydawnictwo przypomina te małe bajki w całości – razem z reprintami okładek, strony ze stopką, strony tytułowej i czwartej strony okładki z charakterystycznym logo serii – wspomnienia u starszych odbiorców budzić się będą już na widok obrazka z tytułem. A odkrywane po latach tomiki wcale nie tracą na jakości, wprost przeciwnie – znaleźć w nich można nieczytelne kiedyś płaszczyzny, mrugnięcia okiem do dorosłych i rozmaite intertekstualia. Dla dzisiejszych maluchów będą to świetne historyjki – czasem życiowe (scenki z domu, przedszkola czy podwórka), czasem zakorzenione w wyobraźni lub też „informacyjne” – nigdy natomiast nie nudne. Zaletą tych tomików jest różnorodność tematyczna i emocjonalna – dawniej autorzy nie koncentrowali się przesadnie na edukacyjnej warstwie utworów, nie tworzyli zatem tendencyjnych, jednokierunkowych i przewidywalnych fabuł, a żywe i barwne historie, do których chętnie się wracało. I teraz bajki z Naszej Księgarni konkurować mogą z aktualnie wydawanymi tekstami dla najmłodszych, zadając kłam twierdzeniom, że dla młodszych dzieci bardziej odpowiednie są historie obrazkowe, a starsze pociechy muszą otrzymywać wyraźne pouczenia i wskazówki, jak postępować. „Poczytaj mi, mamo. Księga trzecia” – podobnie jak poprzednie części – przywraca wiarę w uniwersalność i moc literatury czwartej. Ta książka – a właściwie dziesięć małych wierszy i opowiadań – jest też owocem wiary w dzieci jako odbiorców inteligentnych, uważnych i łaknących zabawy.
Dwa kręgi odbiorców ma ta publikacja i dla obu została pod względem edytorskim przygotowana pięknie. Dla dzieci to zestaw bajek, tym ciekawszy, że zróżnicowany także pod względem graficznym. Maluchy są już dziś przyzwyczajane do podobnych wydań: twarda okładka i ciężki kredowy papier sugerują im tom wartościowy i konkurujący z wydawanymi bajkami. Za to dorosłym, znającym dawne „zgrzebne” wydania bajek z tej serii, książka jawić się będzie jako skarb także o sporej wartości sentymentalnej – a przy okazji i gadżet, rodzaj miłego prezentu dla bliskich. Niewiele jest takich lektur dziecięcych, na widok których dorosły chciałby powiększyć swoją biblioteczkę. Jednak seria „Poczytaj mi, mamo” należy do wyjątków: nikt z dawnych odbiorców nie będzie chciał się jej dobrowolnie pozbyć. I chociaż małe tomiki z reguły w końcu trafiały do młodszego rodzeństwa lub dzieci znajomych, wznowienia Naszej Księgarni każdy zechce mieć dla siebie. Kto wie, może za kilkanaście lat i dzisiejsze maluchy wspominać będą z przyjemnością czar książeczek, które przetrwały próbę czasu i cieszyły pokolenia. Niewiele reprintów ma taką siłę, jak seria „Poczytaj mi, mamo” w nowym, atrakcyjnym wydaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz