Muza SA, Warszawa 2012.
Spełnienie marzeń
Tom „Helena Rubinstein. Kobieta, która wymyśliła piękno” wygląda na bardzo apetyczną biografię – i tym jest w rzeczywistości. Płynie, jakby na przekór twierdzeniom o obiektywności, ze sporej fascynacji nietuzinkową postacią, a przy okazji pozwala wzbudzić zainteresowanie także wśród podążających za modą pań. Autorka, Michѐle Fitoussi, widzi w swojej bohaterce kobietę godną podziwu – i z zachwytem śledzi jej kolejne decyzje, a jest przy tym również i dosyć dyskretna (zwłaszcza gdy pewnych faktów nie da się już ustalić, lub gdy trudno jest zweryfikować plotki). Tak naprawdę „Helena Rubinstein” nie jest opowieścią o przedsiębiorczej kobiecie. To historia ciężkiej pracy, która doprowadzić musi do niewyobrażalnego sukcesu. To historia, która obejmuje wizję ciężkiego życia kopciuszka – ale i kolorowego świata po pokonaniu wszelkich trudności. To wreszcie historia o tym, że wszystko jest możliwe – i dlatego ma szansę zyskać wielu fanów nie tylko wśród pożeraczy biografii.
Fitoussi chce prawdy o Rubinstein, usiłuje przedrzeć się przez pokłady legendy budowanej przez całe życie przez samą zainteresowaną. Ale dobrze wie również, co spodoba się jej odbiorcom – i spory nacisk kładzie na emocje postaci. „Helena Rubinstein” budowana jest właśnie na reakcjach kobiety, która nie miała ochoty zawrzeć aranżowanego przez rodziców małżeństwa i musiała walczyć z biedą. Przez cały czas Fitoussi jest blisko swojej bohaterki, trzyma jej stronę, gdy ta postanawia rozpocząć życie na własny rachunek, odnotowuje trudy rozmaitych zajęć, pisze o marzeniach i o ryzyku. Przedstawia wir pracy, w który rzuca się młoda kobieta – i orbitujących wokół niej mężczyzn. Na sprawy sercowe nie zwraca zbyt dużej uwagi, bo i trudno byłoby wyłuskać prawdę z pozostawionych przez Helenę Rubinstein strzępków wypowiedzi. Ale też zaznacza Fitoussi elementy romansu tam, gdzie byłby możliwy – a i przypatruje się małżeństwu bohaterki. Najbardziej jednak interesują ją kwestie zawodowe: analizuje decyzje, mówi o tym, jak rośnie firma i jak Helena reklamuje swoje produkty. Po pełnym rozkwicie i ostatecznym sukcesie przychodzi czas na zwolnienie tempa, przedstawienie konkurencji i kryzysów w małżeństwie – aż po starość i śmierć bohaterki tomu.
W ciepłej, niemal serdecznej narracji Fitoussi zachwyca się nie tyle osobowością Heleny Rubinstein (co zaowocowałoby prawdopodobnie stworzeniem książki-pomnika, mało trafiającego do odbiorców), co odwagą i wyczuciem w podejmowaniu istotnych decyzji. Obserwuje z zadowoleniem, jak ciężka praca przynosi efekty – prawdopodobnie to samo zadowolenie będą odczuwać i czytelnicy tej książki. Fitoussi pozwala im być przy bohaterce, niemal towarzyszyć jej w trudach i cieszyć się z sukcesów – pod tym względem książka budzić będzie żywe reakcje. Zresztą przecież sama biografia dostarcza niemal materiału na baśń, to nie pozostawi nikogo obojętnym. Helena Rubinstein wierzyła, że uda jej się odnieść sukces – i spełniła swoje marzenia. To zawsze dodaje otuchy i mimo faktograficznego charakteru zapewnia też ucieczkę od rzeczywistości. Warto też podkreślić fakt, że autorka jest w stanie imitować proces rozumowania odbiorców – odpowiada na niezadane pytania w odpowiednich punktach lektury i próbuje zaspokoić ciekawość przez ogromną ilość szczegółów z życia swojej bohaterki. Zdradza – na marginesie – marketingowe zagrania firmy Heleny Rubinstein (i jej samej) – o których warto pamiętać i dzisiaj, w świecie zdominowanym przez reklamy. Książka dostarcza nie tylko wiadomości o życiu Heleny. To także kopalnia wiedzy o mentalności klientek salonów urody czy o dawnej obyczajowości.
Jestem w trakcie czytania - świetna! szczerze polecam :)
OdpowiedzUsuń