środa, 24 października 2012

Zoe Fitzgerald Carter: Niedoskonałe zakończenie. Opowieść córki o życiu i śmierci

Świat Książki, Warszawa 2012.

Eutanazja i rodzina

Bardzo dziwną książkę proponuje czytelnikom Zoe Fitzgerald Carter. Tematem „Niedoskonałego zakończenia” czyni bowiem eutanazję, choć tego akurat określenia stara się unikać. Rzecz w dodatku dotyczy matki narratorki – przez cały tom bliskość śmierci i świadomość ogromnego strachu przed cierpieniem nie dają o sobie zapomnieć. Autorka stawia pytania, na które nie ma dobrej odpowiedzi i próbuje opisać decyzję o śmierci z różnych punktów widzenia. A przy tym jest ta książka pisana według kanonów poprawności politycznej, jakby wyprana z emocji. Ciągle czegoś w niej brakuje – najpierw uwzględniania przekonań matki, potem – światła na odczucia córki, jakby Carter sugerowała, że przy tym temacie nie da się wypracować zadowalającego wszystkich scenariusza. Wagę i trudność zagadnienia będzie zresztą podkreślać nawet samą kompozycją tomu.

Schorowana i starsza matka trzech dorosłych kobiet podejmuje decyzję o skróceniu swoich cierpień. Wie, że jej stan zdrowia będzie się tylko pogarszał (choć nie ma pojęcia, w jakim tempie) i chce odzyskać panowanie nad własnym odchodzeniem. Nie ukrywa planów, angażuje w nie całą rodzinę, ale też kilka razy przekłada datę rozstania się ze światem. Ciągłe przypominanie o śmierci męczy Zoe – tylko matki zdaje się nie przygnębiać. Właściwie nie m tu dyskusji nad sensem eutanazji: Zoe odczuwa psychiczne znużenie tematem, jest już dawno po fazie szoku i próbach wyperswadowania rodzicielce radykalnego kroku. Nie ma wątpliwości i chyba to najbardziej wpływa na odbiór. Śmierć przestaje być tematem tabu, ale autorka wpada niemal w drugą skrajność – odebranie sobie życia ma okazać się zwykłym planem do wykonania, planem bez względu na to, jak piękne jeszcze okaże się życie w ostatnich chwilach. Carter nie może oczywiście w pełni oddać uczuć i przemyśleń chorej bohaterki – mimo to zrezygnowanie z opisania jej wrażeń wyzwoli w czytelnikach wiele pytań. A przede wszystkim to, czy najlepsze rozwiązanie jest rzeczywiście najlepsze.

W „Niedoskonałym zakończeniu” Zoe przedstawia retrospekcyjne pocztówki z życia, analizuje relacje z matką i siostrami, ale też przygląda się, jak te siostry reagują na postanowienie matki. Przedstawia – raczej szczątkowo i dla dopełnienia formalności – męża i dzieci. Podstawowym tematem stają się natomiast migawki dotyczące przygotowań do świadomego odejścia. Trudne zagadnienie pokazuje ogromną samotność obu stron. Zoe mimo wszystko próbuje zachować się zgodnie z życzeniem matki, a w samej narracji szuka ciepła i poczucia bezpieczeństwa, a nawet pozorów normalności. Nie zabraknie tu przykrych scen, scen, które nigdy nie powinny mieć miejsca – ale Zoe zależy na okazywaniu wsparcia i zrozumienia, nawet za cenę wyrzeczenia się własnych poglądów.

Można by mieć zastrzeżenia co do punktów konstrukcyjnych tej książki, ale „Niedoskonałe zakończenie” to przecież historia oparta na faktach. Nie nada się na kojącą (czy rozrywkową) lekturę, mimo że w sporych partiach przywodzi na myśl obyczajówkę. Największą jej zaletą jest podjęcie ważnego tematu w sposób, który wręcz zmusza do wypracowania własnego stanowiska. Obok tej opowieści nie da się przejść obojętnie – między innymi ze względu na nieuchronność śmierci. To dyskusja o eutanazji oglądanej od zewnątrz przez najbliższych – tych, których najbardziej zrani czyjeś odejście. Pytań będzie tu bardzo wiele – i dobrze, bez nich „Niedoskonałe zakończenie” straciłoby rację bytu. Zoe Fitzgerald Carter zaryzykowała, rezygnując z wielkich emocji w chwili, gdy te wydają się najbardziej naturalną reakcją. Brak uczuciowych wynurzeń paradoksalnie wyzwala żywszy odbiór. Jednocześnie ta książka próbuje podjąć dyskusję o tym, jak traktować śmierć.

1 komentarz:

  1. Temat trudny, ale bardzo aktualny. Muszę zapamiętać ten tytuł, na pewno kiedyś sięgnę.

    OdpowiedzUsuń