Damidos, Katowice 2012.
Czar klasyki
Konstanty Ildefons Gałczyński to autor, który wciąż silnie działa na wyobraźnię czytelników, zarówno dorosłych jak i dzieci. Mimo starzejącego się już języka, w dalszym ciągu odbiorcy chętnie sięgają do dzieł poety-prześmiewcy, liryka, który potrafił malować słowem jak nikt inny. W związku ze stałym zapotrzebowaniem na utwory Gałczyńskiego, wydawnictwa prześcigają się w opracowaniach tekstów, które – przynajmniej we fragmentach – wszyscy znają. „Zaczarowana dorożka” wydawnictwa Damidos to publikacja, która bez wątpienia budzić będzie zachwyt odbiorców. Ze względu na sposób wydania, dobór tekstów, opracowanie graficzne, a nawet cenę (niecałe 25 złotych). Ta książka została przygotowana tak, by dostarczyła maluchom pięknych utworów, ale też – by sugerowała ekskluzywny zbiór najlepszych wierszy. Nadaje się na prezent nie tylko dla dzieci – i robi ogromne wrażenie.
Na 160 stronach mieści się 37 (często bardzo rozbudowanych) utworów – to jedna z zapowiedzi lekturowej uczty i nieustającej zabawy. Znalazły się tu wiersze pisane dla dzieci i o dzieciach, teksty, które od dawna mieszczą się w kanonie lektur szkolnych i są stałym elementem rozmaitych apeli i akademii, a także satyry i utwory humorystyczne, pogodne i wesołe – które na pewno spodobają się najmłodszym. Tom przedstawia Gałczyńskiego jako poetę, który potrafi pisać o miłości do matki, o tęsknocie, o radości i o świętach. Gałczyńskiego-obserwatora i Gałczyńskiego-kreatora. Będzie tu mowa o emocjach znanych i mniej znanych, będzie sporo absurdów i nasycenie lirycznym klimatem. Będzie i nieco uśmiechów. Obok wierszy trudnych, wymagających skupienia i czasu, znajdą się i zabawy, i olśnienia zrozumiałe dla wszystkich. Ale nawet gdy dzieci nie do końca odnajdą się w treści części tekstów, z pewnością urzeknie je rytm, zestaw oryginalnych współbrzmień innych niż standardowe rymy w dzisiejszych bajkach. Nie ma się co obawiać archaicznego już stylu – on właśnie pozwoli uwrażliwić dziecko na piękno języka, przyczyni się też do rozwoju słownictwa u maluchów: nieprzypadkowo Gałczyński nie znika ze szkolnych podręczników.
Mierzyć się z wielokrotnie ilustrowanymi tekstami – to spore wyzwanie. Tymczasem Agnieszka Kamińska pokazuje, jak powinno się ilustrować klasykę. Jej duże i wyraziste obrazki urzekają kolorystyką i pomysłami na dopracowanie szczegółów. Nie przyćmiewają utworów Gałczyńskiego, ale… dorównują im w pięknie. Podczas śledzenia wierszy chce się bez przerwy przechodzić do podziwiania strony graficznej. Kolorowe tła – nasycone, ale nie rażące – cieszą oko i cały czas przypominają o przeznaczeniu tomu. Nawet te dzieci, które niechętnie przystępują do czytania (a nawet słuchania bajek, chociaż duży druk pozwala na samodzielną lekturę), ze względu na obrazki Kamińskiej będą chciały do tomu wracać. Przyjemne dla wzroku kolory komponują się świetnie z bohaterami kolejnych wierszy – Kamińska potrafi wpływać na wyobraźnię odbiorców, a malarskością dorównuje Gałczyńskiemu.
Oczywiście starania redakcji i ilustratorki nie mogłyby tak cieszyć, gdyby tom został niestarannie wydany. Ale to ciężka książka z grubą, twardą okładką, na kredowym papierze dobrej jakości, szyta i z wszytą zakładką – elegancja i zachwycająca przede wszystkim dorosłych. To prawdziwa ozdoba każdej biblioteczki, a i gwarancja literacko-edytorskiego wysmakowania. O tej książce powinno się mówić – ale nie ze względu na sięganie do klasyki literatury pięknej, lecz z uwagi na jakość wydania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz