Znak, Kraków 2012.
Dane dinozaurów
Francesca Simon do perfekcji opanowała granie przewrotnymi zabiegami i przekonywanie dzieci do czytania. Konsekwencją medialnego sukcesu Koszmarnego Karolka stała się między innymi edukacyjna seria „Nie cierpię się uczyć!”. W jej ramach ukazują się kolejne tomiki ciekawostek, którymi dzieci mogą popisywać się przed znajomymi, a przy okazji lektury poszerzać wiedzę i zyskiwać niebanalne a przemawiające do wyobraźni porównania.
W serii pojawiła się książka nawiązująca do fascynacji wielu maluchów – a poświęcona dinozaurom. Tomik „Drapieżne dinozaury” to zestaw rozbitych na krótkie akapity informacji o prehistorycznych istotach. Dzieci dostaną tu wykaz gadów z podziałem na drapieżniki i roślinożerców, swoistą księgę rekordów, czyli wyliczanie największych, najszybszych czy najcięższych zwierząt, ale i garść wiadomości z marginesów naukowych wywodów: tu pojawią się między innymi kwestie dotyczące wykopalisk i odkryć badaczy, budzące zdziwienie dane o skamielinach i badaniach, a także zwyczaje poszczególnych gatunków. Niewiele tu za to epatowania obrzydliwymi wiadomościami – czasem powraca temat odchodów czy zawartości żołądka, ale tym razem autorka skupia się bardziej na rzekomo przerażających faktach. W tomiku na wyobraźnię działają przede wszystkim rozmiary gadów i tajemnice z nimi związane.
„Drapieżne dinozaury” zawierają między innymi porównania dotyczące wielkości. Francesca Simon dobrze wie, jak przyciągnąć do książki najmłodszych. Wielkie dinozaury zestawia z autobusami, ciężarówkami, kilkupiętrowymi budynkami czy z dorosłymi ludźmi (którzy mogliby gadom na przykład sięgać do kolan). To działa na wyobraźnię i cieszy dzieci, bo nie tylko pozwoli im dowiedzieć się czegoś na ulubiony temat, to jeszcze nie będzie zestawieniem suchych liczb, a bardzo obrazowych – i łatwych do skojarzenia – faktów. Francesca Simon zatem również pozwala maluchom zabłysnąć wiedzą.
W paru momentach na początku aż chciałoby się prosić o więcej ilustracji – kiedy autorka opisuje cechy wyglądu kolejnych dinozaurów, na obrazkach znajdzie się tylko kilka z nich. To nie musi być wada, zwłaszcza przy powszechnym dostępie do internetu – czytelnicy bez trudu znajdą interesujące ich stworzenia. A przytaczane w tomiku charakterystyki rozbudzają ciekawość i sprawią, że dzieci z jeszcze większą ochotą będą śledzić tekst.
Każda informacja mieści się tu w jednym bardzo krótkim i zwykle emocjonalnie zakończonym akapicie. Ten rytm sprawia, że maluchy nie zdążą zmęczyć się nadmiarem danych, co więcej – nawet tego nadmiaru nie zauważą, będą traktować książeczkę jako kompendium wiedzy na temat dinozaurów. W zasadzie jest to najbardziej w serii „czysty” tomik: Koszmarny Karolek w tekst wtrąca się niezwykle rzadko (częściej za to pojawia się w rysunkach – i w samej sferze emocjonalnej również jest widoczny, choć bezimiennie). Francesca Simon zachowuje jednak tempo i nasycenie uczuciowe znane z tomików opowiadań. Utrzymuje też ton wspólnego dla bohatera i odbiorców sekretu, dostąpienia do tajnej wiedzy na temat dinozaurów – to również sprawi, że maluchy chętnie zabiorą się za czytanie. I bardzo na tym skorzystają.
No i już mam pomysł na prezent dla mojego kuzyna! ;D
OdpowiedzUsuń